Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kasia_imig maszynista z Melbourne
Dołączył: 12 Lut 2010 Posty: 2481 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 292 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 17:58, 11 Wrz 2012 Temat postu: Boicie się śmierci? |
|
|
Jak w temacie... Zostałam obdarzona, jak sądzę w łonie matki, jakąś taką nieprzyjemną odmianą wrażliwości okołoegzystencjalnej (mam hopla na punkcie spraw ostatecznych) i już w dzieciństwie wiele myślałam o śmierci. Przerażała mnie perspektywa anihilacji, wydawało mi się to niemożliwe (a przecież co noc zasypiam, ale jako dziecko jakoś nie kojarzyłam), równie przerażające wydawało mi się życie wieczne (ta nieskończoność ciągle na karku i żadnej możliwości wpływu na być może oczekiwany koniec...). Potem jakoś mi minęło... Żyło się... No i teraz, zbliżając się nieuchronnie do półmetka, znowu mnie to bierze. Boicie się śmierci? Macie świadomość (nie książkową, tylko wewnętrzną), że umrzecie? Podobno dzieci myślą, że są nieśmiertelne i kiedyś tam przestają tak myśleć. Faktycznie, jako dwudziestolatka myślałam, że nigdy nie umrę. Inni - może tak, ale nie ja... ALE WSZYSCY UMRZEMY!!!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Kewa optymistyczna realistka
Dołączył: 05 Lis 2005 Posty: 24976 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1879 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: prawie Wrocław
|
Wysłany: Wto 18:05, 11 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
Nie boję się śmierci, ale boję się przedwczesnej śmierci. Nie chodzi mi nawet o to, ze zmienię się w nicość, ale o tych co po sobie zostawię. Czasem nawet zdarza mi się "planować" co z nimi będzie, czy sobie poradzą. Nigdy oczywiście nie wypowiadam tych scenariuszy. Zdarza mi się tez wychodzić z domu i rozważać, co by było, gdybym nie wróciła? Czy wszystko załatwiłam jak trzeba, czy nie ma jakiejś złości we mnie itp. To trochę demoniczne może, ale śmierć mam oswojoną i traktuję ja jak etap... życia.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Kilo OK maszynista z Melbourne
Dołączył: 23 Maj 2009 Posty: 19237 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 494 razy Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany: Wto 18:06, 11 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
Ależ skąd? Nie boimy się, wcale a wcale> Nie posiadamy instynktu samozachowawczego, nie jesteśmy wrażliwi na ból, nie mamy leków, nie kupujemy aut z masę zabezpieczeń, wypasionych ubezpieczeń zdrowotnych. Brawura, ryzykanctwo i jazda po krawędzi to nasz codzienność.
Post został pochwalony 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
 |
Jayin mistress of chaos
Dołączył: 05 Paź 2006 Posty: 5958 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 987 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: pogranicze Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 18:08, 11 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
Swojej? W ogóle się nie boję.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Aproxymat Para X to my
Dołączył: 26 Sie 2005 Posty: 33795 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1537 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: zewsząd Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 18:09, 11 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
Akurat dziś byłem na pogrzebie i też naszły mnie podobne myśli - zacząłem się zastanawiać czy naprawdę boję się śmierci i doszedłem do wniosku, że samej jako takiej może nie - nie tego momentu końca. Tylko właśnie tego, że może mnie nie być - jest tyle życia dookoła i tyle będzie po mnie i być może inni będą się nawet smucić moją śmiercią a ja nic zupełnie nie będę mógł na to poradzić. Bo po prostu mnie nie będzie. 
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
flykiller Gość
|
Wysłany: Wto 18:48, 11 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
Śmierć mnie zawsze zajmowała, także w aspekcie biologicznym (rozpad ciała jest tak samo fascynujący, jak żywe ciało). W latach szkolnych było to typowe dla wielu nastolatków zainteresowanie wątkami tanatologicznymi, "zasilane" romantycznymi, a często samobójczymi, zgonami bohaterów literackich, poetów i pisarzy, idoli popkultury, etc. W tym wieku nie wie się, z reguły, zbyt wiele o śmierci z własnego doświadczenia, więc jest tajemnicą, legendą, efemerydą, ideą. Odległą, groźną i fascynującą, ale jeszcze nie namacalną ani przerażającą.
Z czasem to zainteresowanie nie osłabło, ale zmieniło kierunek, z wizji romantycznej na męczącą i nachalną. Ciągle czuję oddech śmierci na plecach, może dlatego, że wciąż jej nasłuchuję, wychwytując rozmaite "informacje zwrotne". Ktoś umarł, ktoś zginął, ktoś zachorował, wydarzyła się katastrofa. To nie jest dobre ani zdrowe. No, i trochę przedwczesne.
Tak, boję się śmierci. Paralitycznie i irracjonalnie. Potrafię doświadczać nagłego napadu paniki, który "sięga aż do trzewi". Ścinałby z nóg, gdyby nie to, że nadchodzi nocami. Lęk przed śmiercią - to jest porażająco intensywne uczucie, pochłaniające. |
|
Powrót do góry |
|
 |
pogłoska maszynista z Melbourne
Dołączył: 06 Mar 2010 Posty: 4672 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 336 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z o2 Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 18:50, 11 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
Czasem budzę się rano z myślą, że może to ostatni dzień, czasem chciałabym nie istnieć. Swojej się nie boję.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
mailo maszynista z Melbourne
Dołączył: 21 Lip 2011 Posty: 2406 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 103 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: inąd Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 18:57, 11 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
Ja w ogóle o tym nie myślę jakby mnie to nie dotyczyło. Podobnie o chorobach, kalectwie itp. Po prostu chyba moje pozytywne myślenie osiągnęło już poziom głupoty:)
Post został pochwalony 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
 |
art36 stłumiony okrzyk radości
Dołączył: 12 Kwi 2007 Posty: 1036 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 55 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kujawsko-Pomorskie Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 19:35, 11 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
najbardziej boję się tego, że zostawiłbym bardzo bliską mi osóbkę...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Kobieta z klasą maszynista z Melbourne
Dołączył: 17 Sie 2010 Posty: 2268 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 49 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 19:39, 11 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
swojej ze względu na siebie- nie. Choć ciągle mam wrażenie, że jak umrę to tylko na chwilę...
swojej ze względu na córki - bardzo! Nie chciałabym ich zostawić samych jeszcze jak są małe czy potem lekko starsze. Niech już mają swoje rodziny i dość matki upierdliwki, to wówczas najlepszy byłby czas ...
wszystkich których kocham mniej lub więcej- bardzo, bardzo się boję. Wiem, że nadchodzi dużymi krokami, z tą myślą nie potrafię pogodzić się, nie chcę, jeszcze dla mnie za wcześnie...
Post został pochwalony 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
 |
obserwator wróg prefektury
Dołączył: 19 Paź 2005 Posty: 470 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdynia 5
|
Wysłany: Wto 19:39, 11 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
też nie macie się czego bać tylko śmierci
życia się boję a nie śmierci 
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Kobieta z klasą maszynista z Melbourne
Dołączył: 17 Sie 2010 Posty: 2268 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 49 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 19:45, 11 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
A dlaczego życia? Póki co jest barwne.. nie boję się...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
obserwator wróg prefektury
Dołączył: 19 Paź 2005 Posty: 470 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdynia 5
|
Wysłany: Wto 20:17, 11 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
ot tak, barwne, czasami aż do przesady, ciekawe co jutro wymyśli, i na pewno nie będzie to nic dobrego
sami wiecie jak to jest z tymi podwykonawcami
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Kobieta z klasą maszynista z Melbourne
Dołączył: 17 Sie 2010 Posty: 2268 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 49 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 20:43, 11 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
może Cię pozytywnie zaskoczą! Zyczę Ci tego!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
bobro gryźliwy behemot
Dołączył: 15 Paź 2006 Posty: 20179 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: z boku trochę Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 6:28, 12 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
też śmierci jako takiej się nie boję, ale nie chciałbym zginąć w wypadku komunikacyjnym, bo nie chciałbym, żeby mnie w kawałkach oglądano
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
flykiller Gość
|
Wysłany: Śro 7:08, 12 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
Ale nie boicie się śmierci w ogóle, czy tylko tej naturalnej?
Gdyby przystawiono Wam pistolet do skroni, to też byście się nie bali? |
|
Powrót do góry |
|
 |
Kewa optymistyczna realistka
Dołączył: 05 Lis 2005 Posty: 24976 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1879 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: prawie Wrocław
|
Wysłany: Śro 7:22, 12 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
flykiller napisał: | Ale nie boicie się śmierci w ogóle, czy tylko tej naturalnej?
Gdyby przystawiono Wam pistolet do skroni, to też byście się nie bali? |
A to co innego. Przemocy się boję, bólu się boję, gwałtu, cierpienia. Bardziej bliskich, niż własnych.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
lena maszynista z Melbourne
Dołączył: 05 Cze 2009 Posty: 3846 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 834 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 7:44, 12 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
Ja widziałam jak rok temu odchodził mój dziadek.
Takiej śmierci się boję - długa, powolna i pełna bólu.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
illunga Procyon Lotor
Dołączył: 06 Lip 2006 Posty: 8282 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 473 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z Ankh-Morpork Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 18:04, 12 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
Śmierci samej to chyba nie. Ot zrobi się ciemno i już. Boję się umierania. Takiego o jakim pisze Lenka - powolnego, rozłożonego na raty. To z mojego egoistycznego punktu widzenia. Ale może dla tych którzy zostają taka śmierć kogoś bliskiego, "rozłożona na raty", daje czas na jakie takie pogodzenie, na to żeby zdążyć jeszcze powiedzieć to czego nigdy się nie powiedziało... Zwyczajnie-pożegnać się. 
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
flykiller Gość
|
Wysłany: Śro 18:15, 12 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
"Śmierć rozłożona na raty" prowokuje postawę wyczekującą. Na to, czego nikt nie chce, ale czego nieuchronności ma się dotkliwą świadomość. Nie chce się czekać, nie chce się nawet myśleć o tym, że się czeka, bo to takie... niestosowne, ale uciążliwe oczekiwanie wisi w powietrzu, nie da się go od siebie odsunąć. Jak to będzie? co się stanie? jak długo jeszcze? co dalej? jak będzie wyglądał świat bez niej/bez niego?
Każda śmierć w mojej rodzinie, nawet jeśli nie byłam jej świadkiem, pogłębiała moją tanatofobię. |
|
Powrót do góry |
|
 |
|