|
po 30-tce niezwykła strona niezwykłych użytkowników
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
animavilis Gość
|
Wysłany: Pon 21:07, 26 Sty 2009 Temat postu: biblioteki |
|
|
Zdziwiłam się, przechodząc dziś obok biblioteki osiedlowej, jak dawno tam nie zaglądałam. Wiszę sobie bezużytecznie w kartotece, nie bywam, nie ciągnie mnie. A przecież kiedyś, przez wiele lat, biblioteka była takim... naturalny, nieodłącznym elementem codzienności.
Najpierw ta w szkole podstawowej, której już dobrze nie pamiętam, mała, ciasna, niezajmująca. Później licealna, miejsce bezwzględnych polowań na lektury szkolne, pod rządami groźnej "Żuchwy". Ex-wojewódzka, w której taką podnietą, po zainstalowaniu komputerów, stało się wyszukiwanie żądanych pozycji w prymitywnym dość i nie bardzo początkowo skutecznym programie, choć po wielokroć lepsze i szybsze efekty dawało grzebanie w tradycyjnych katalogach. O tak, przyjemna biblioteka, z kategorii tych ufnych w ludzką uczciwość, w których można się było zagubić między regałami przed wzrokiem ciekawskich i buszować, "eksplorować" do woli. I niewielka, przyjazna osiedlowa w Domu Kultury, z życzliwą i chętną do pomocy panią bibliotekarką. Potem w pamięci mam długie, smętne obrazy kolejek w bibliotekach akademickich i jeszcze bardziej przygnębiające, wielkie, muzealne w klimacie czytelnie, hamujące swobodę gestu i słowa. Wreszcie ta ostatnia chyba, mała i słabo zaopatrzona biblioteka osiedlowa, gdzie człowiek czuł się intruzem pod ciężarem trzech lekko znudzonych i poirtowanych przymusową przerwą w rozmowie spojrzeń pań bibliotekarek. Przychodziłam tam z karteczką pełną pobożnych życzeń, by w coraz większej frustracji motać się między półkami i wychodzić z reklamówką przypadkowych książek, z których większość okazywała się później nieprzetrawialna.
Od kliku lat zaczęłam bardzo selektywnie podchodzić do czytania książek, odmierzając czas, którego ciągle brakuje, choć teoretycznie powinno być go więcej, zatem cenny czas, którego nie wolno trwonić na "byle jakie" lektury, starannie wybierając autorów i - jeszcze staranniej - przyglądając się swoim chęciom i preferencjom. Polowanie na książki w bibliotece stało się więc - nieefektywne. Kupowanie - proste, szybkie i satysfakcjonujące [niekoniecznie dla kieszeni]. Posiadanie to także wielki komfort dla umysłu. Świadomość, że brakującego zdania, fragmentu nigdy nie zabraknie, że zawsze można go odszukać, przywołać, zawłaszczyć, odtworzyć jakieś "stare" emocje, albo, przynajmniej, próbować. Myślę, że biblioteki stały się dla mnie miłym reliktem przeszłości. A dla Was? |
|
Powrót do góry |
|
|
Mii Lilla My
Dołączył: 03 Paź 2006 Posty: 10858 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1025 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: sama nie wiem skad
|
Wysłany: Pon 21:18, 26 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Dla mnie nie jest reliktem... od wielu lat systematycznie korzystam z Biblioteki Publicznej
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
MONA Gość
|
Wysłany: Pon 21:25, 26 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Moje doświadczenia i odczucia w kwestii bibliotek są podobne do Twoich Animo. Kiedyś biblioteki miały pewien klimat, smak, atmosferę, lubiłam zapach starych, pożółkłych książek. Wszystko skończyło się w momencie kiedy do bibliotek weszły komputery....wtedy przynajmniej częściowo zatraciły coś ze swojego klimatu. Chociaż być może są gdzieś jeszcze jakieś klimatyczne, kameralne biblioteki. Większość bibliotek jest dzisiaj likwidowana, więc jak sama piszesz - stają się reliktem przeszłości.Chociaż duże znaczenie ma też wszędobylski internet, który niewątpliwie wypiera słowo pisane zawarte w książkach. Pewnie, że warto mieć swoje własne książki, to wiele ułatwia...Smieszą mnie zachowania ludzkie polegające na kupowaniu różnego rodzaju pozycji książkowych tylko ze względów estetycznych i uargumentowania takiego zakupu stwierdzeniem : " przyda się, na półce ładnie będzie wyglądać, taka ładna okładka ". Kupuję książki, z których na pewno będę korzystać....A co w kwestii antykwariatów? To też już relikt przeszłości ? |
|
Powrót do góry |
|
|
MONA Gość
|
Wysłany: Pon 21:28, 26 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Mii napisał: | Dla mnie nie jest reliktem... od wielu lat systematycznie korzystam z Biblioteki Publicznej |
Nie mówię, że nie korzystam....Jednak myślę, że w stwierdzeniu " biblioteki są reliktem przeszłości " jest wiele prawdy. Mnóstwo bibliotek jest zamykana, dlatego też powoli zaczynają odchodzić do lamusa.....bo jest ich coraz mniej. |
|
Powrót do góry |
|
|
animavilis Gość
|
Wysłany: Pon 21:36, 26 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Hm, to nie było stwierdzenie o charakterze ogólnym. Nie bywam teraz w bibliotekach, więc nic mi nie wiadomo o ich kondycji. Napisałam, że stały się czymś takim dla mnie - już ich nie potrzebuję. |
|
Powrót do góry |
|
|
bo ja anty-Titanick
Dołączył: 26 Sie 2005 Posty: 1672 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 121 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: okolice Śnieżycowego Jaru ;-)
|
Wysłany: Pon 21:45, 26 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
przez 5 lat pracowałam w bibliotece - co prawda bardzo specyficznej, ale jednak bibliotece.Po 2 latach pracy zaczęłam wpadać w zgubne nałogi. Po 4 latach miałam koszmary senne, że przewracają się na mnie półki (sięgały na wysokość conajmiej 3 metrów). Po 5 latach zaczęłam pracować w swoim zawodzie
Zmieniła mnie dziewczyna, która od czasu podstawówki marzyła by pracować w bibliotece.
Teraz moze bym nawet chętnie popracowała sobie w takim cichym i spokojnym miejscu, ale teraz jestem po 40-stce, a nie przed 30-stką
Do bibloteki chodzę na ploty do koleżanki
Biblioteki się zmieniły - właściwie w wielu są komputery, internet, katalogi w komputerach, moje dzieci zamawiają sobie książki przez internet w środku nocy, a odbierają rano.
Pozostała - cisza . No i niedostępne panie bibliotekarki, trzymające dystans i stosujące określone procedury. Czasem tęsknię za czymś takim...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
animavilis Gość
|
Wysłany: Pon 21:55, 26 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
bo ja napisał: | Po 2 latach pracy zaczęłam wpadać w zgubne nałogi. Po 4 latach miałam koszmary senne, że przewracają się na mnie półki (sięgały na wysokość conajmiej 3 metrów). |
Te koszmary to jeszcze rozumiem. Ale nałogi? Czy to były nałogi typu: pożeranie z nudów [albo przy lekturze, bo co można robić w bibliotece] 10 batoników dziennie? |
|
Powrót do góry |
|
|
STALKER drzewo morelowe
Dołączył: 30 Lip 2008 Posty: 4098 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 346 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 21:57, 26 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
A jak miło było stać na dole i patrzeć niewinnie jak pani bibliotekarka na drobinie szuka książki
Echhh
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
bo ja anty-Titanick
Dołączył: 26 Sie 2005 Posty: 1672 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 121 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: okolice Śnieżycowego Jaru ;-)
|
Wysłany: Pon 22:03, 26 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Stalowy napisał: | A jak miło było stać na dole i patrzeć niewinnie jak pani bibliotekarka na drobinie szuka książki
Echhh |
u mnie byli tacy, co to nie mogąc dojrzeć, chcieli pomacać - nogę pani bibliotekarki oczywiście. Koszmarne wspomnienia... Chociaż jazda na drabinach była całkiem fajna
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Mii Lilla My
Dołączył: 03 Paź 2006 Posty: 10858 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1025 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: sama nie wiem skad
|
Wysłany: Pon 22:04, 26 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Dzisiejsze polowanie na konkretną pozycje jest bardzo ułatwione ze względu na wkroczenie do bibliotek komputerów...tak jak napisała Boja...zamawiam sobie książkę wchodząc swoim numerem czytelniczym na stronę biblioteki i jesli jej akurat nie ma stoję grzecznie w kolejce, jeśli zostanie zwrócona do którejś filii (filie są w jednej sieci) zostaję zawiadamiana @ o możliwości odbioru w ciągu 7 dni z podaniem numeru filii... to jest świetne rozwiązanie.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Garfield normalny inaczej
Dołączył: 01 Gru 2006 Posty: 22718 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 368 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: w nas takie zezwierzęcenie? Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 22:08, 26 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
często zaglądam do biblioteki publicznej (minimum 2 razy w miesiącu). Ostatnio moja pani zatęskniła do "Trędowatej" i złożyła zamówienie pod groźbą odcięcia mnie od koryta. wchodzę więc do biblioteki i od progu krzyczę, ze ma być ta trędowata, na co słyszę: NIE MA, TO STAROĆ KTÓREJ NIKT NIE CZYTAŁ TO WYCOFALI
Zatkało mnie niesamowicie. Poszperałem po półkach i faktycznie "klasyki" brak, no prawie brak
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
STALKER drzewo morelowe
Dołączył: 30 Lip 2008 Posty: 4098 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 346 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 22:18, 26 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
bo ja napisał: | Stalowy napisał: | A jak miło było stać na dole i patrzeć niewinnie jak pani bibliotekarka na drobinie szuka książki
Echhh |
Chociaż jazda na drabinach była całkiem fajna |
Hmm ja nigdy nie doświadczyłem takich przygód w bibliotece
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
fedrus ...
Dołączył: 12 Mar 2008 Posty: 6266 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 22:23, 26 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
A czy znane Wam jest zjawisko odkładania nowości dla ..."stałych czytelników"?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Seeni Królewna Glątwa
Dołączył: 16 Wrz 2005 Posty: 18510 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2377 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Trójmiasto
|
Wysłany: Pon 22:26, 26 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Hmm..... a ja jak oblałam pierwsze egzaminy na studia to się kształciłam na bibliotekarkę.
Korzystam z biblioteki. Zapisałam męża i starszą córkę i dzięki temu mogę brać dziewięć pozycji jednorazowo. Od lata buszuję w nowej bibliotece, takiej niewielkiej i do której mogę wyskoczyć w trakcie pakowania rzepy. Wybrałam ją z uwagi na bliskość Przetwórni i nie żałuję. Ponieważ korzystam często i regularnie zaprzyjaźniłam się już z wszystkimi paniami biblotekarkami, co powoduje, że niemalże drżę z oczekiwania, co mi odlożą pod ladę. ( Po prawdzie przyjaźń się zaczęła kiedy sprezentowałam 67 pozycji Daniel Steel z prywatnych, wstydliwych zbiorów.) Biblioteka jest zasadniczo nastawiona na beletrystykę i obfituje w thilery z patologicznym mordercą w tle, co mnie niezwykle satysfakcjonuje, gdyż ostatnio z rzadka czytam co innego, chociaż caly czas mam nadzieję, że w końcu mi przejdzie.
Ps. B. niestylistycznie to napisałam, ale nie poprawię, gdyż po zażyciu stilnoxu padam na twarz i zasypiam niemalże nad klawiatura. Dobranoc
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
fedrus ...
Dołączył: 12 Mar 2008 Posty: 6266 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 22:30, 26 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Seeni napisał: | Ponieważ korzystam często i regularnie zaprzyjaźniłam się już z wszystkimi paniami biblotekarkami, co powoduje, że niemalże drżę z oczekiwania, co mi odlożą pod ladę. |
Czyli jest znane.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Czarny Gość
|
Wysłany: Pon 22:32, 26 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Alkoholu przy tym gownie nie pij, Seeni. Dobranoc |
|
Powrót do góry |
|
|
Garfield normalny inaczej
Dołączył: 01 Gru 2006 Posty: 22718 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 368 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: w nas takie zezwierzęcenie? Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 22:54, 26 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
fedrus napisał: | A czy znane Wam jest zjawisko odkładania nowości dla ..."stałych czytelników"? |
jasne, babki robią to dla mnie bardzo często
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Seeni Królewna Glątwa
Dołączył: 16 Wrz 2005 Posty: 18510 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2377 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Trójmiasto
|
Wysłany: Wto 7:13, 27 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Korzystanie z biblioteki bardzo udatnie wpływa na moją kieszeń. Oczywiście nadal nabywam ksiażki, ale już nie w ilościach hurtowych. Niestety nie osiagnęłam stopnia wtajemniczenia Animy, nie czytam książek tylko wartościowych. ( usprawiedliwiam się, że z nich wyrosłam ale to oczywista nieprawda- zwyczajnie książki trudne i mądre wymuszają na mnie proces myślenia, od którego zasadniczo boli mnie głowa) Książki towarzyszą mi w znacznych ilościach od wczesnego dzieciństwa-Ojciec je nabywał nieustannie, często sprzeniewierzając pieniądze przeznaczone na żarcie. Kupowała je Matka a co słuszniejsze pozycje, o zgrozo, wykradała z bibliotek, płacąc niewielkie wtedy kary. Dom był zawsze zawalony książkami- regały, szafy, dodatkowe półki, parapety, jak leci. Nic dziwnego, że obie z siostrą i zakup ksiazek i ich czytanie traktowałyśmy jak imperatyw. Kto nie czyta ten jest martwy. W czasach mojego dzieciństwa i młodości ( zamierzchłych) zdobycie ksiązki dobrej i mądrej wiazało się z podjęciem działań długotrwałych, masowych, zakrojonych na szeroką skalę itd, itp. Z tego okresu pochodzi chyba mój obyczaj czytania wszystkiego co wpadnie w ręce. Zgubnemu nałogowi lektury oddaję się bez względu na czas, miejsce i okoliczności. Czytam przy jedzeniu, oczekując w kolejce u lekarza, w pociągu, w autobusie, w pracy, przed snem, nad ranem, susząc włosy a nawet malując się i zmywając gary chociaż wymaga to i sprytu i pewnego rodzaju elastyczności. Kocham nową książkę- jej zapach i szelest pachnącej drukiem kartki. Książka biblioteczna niestety zapachu tego nie posiada nie mniej otwieram ją z takim samym dreszczem i odkładam z takim samym żalem.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
animavilis Gość
|
Wysłany: Wto 8:35, 27 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Mii napisał: | zamawiam sobie książkę wchodząc swoim numerem czytelniczym na stronę biblioteki i jesli jej akurat nie ma stoję grzecznie w kolejce, jeśli zostanie zwrócona do którejś filii (filie są w jednej sieci) zostaję zawiadamiana @ o możliwości odbioru w ciągu 7 dni z podaniem numeru filii... to jest świetne rozwiązanie. |
Nooo... fajne. Muszę w takim razie skontrolować stan mojej biblioteki - może od czasu, kiedy byłam w niej ostatnio [chyba ponad dwa lata temu], udało się i w tym zapyziałym mieście wprowadzić takie novum.
Seeni napisał: | Niestety nie osiagnęłam stopnia wtajemniczenia Animy, nie czytam książek tylko wartościowych. ( usprawiedliwiam się, że z nich wyrosłam ale to oczywista nieprawda- zwyczajnie książki trudne i mądre wymuszają na mnie proces myślenia, od którego zasadniczo boli mnie głowa) |
Nieee. To nie jest tak, że mam jakąś ambitną obsesję czytania tylko wartościowych książek, zwłaszcza, że to co wartościowe dla mnie, dla kogoś innego może być zupełnym chłamem i odwrotnie - do wielu wartościowych książek nie dorosłam i nie dorosnę. Taką np. noblistkę E. Jelinek i jej "Żądzę" męczyłam dość długo z dość mizernym skutkiem [ale się porwałam, bo noblistka ]. Natomiast, rzeczywiście, wiele lektur sprzed lat, wszystkie te Follety, Forsythy, Mastertony, Kingi, MacLeany, po prostu, w jakiś zupełnie naturalny sposób przestały mnie interesować. Jeśli łaknę sensacji i grozy, to raczej szukam jej na ekranie. Teraz ważne jest dla mnie to, żeby książka... hm, nie wiem, pozostawiała we mnie jakiś ślad, jakiś odzew emocjonalny, żeby była odkryciem, czymś świeżym, czymś czego istnienia nie podejrzewałam albo nie umiałam nazwać. Nie znajdę tego w rozrywce, nie szukam już w książkach relaksu.
Seeni napisał: | Dom był zawsze zawalony książkami- regały, szafy, dodatkowe półki, parapety, jak leci. |
U mnie było podobnie - książki z upodobaniem gromadzili pradziadkowie, dziadek. Niestety, podczas przeprowadzki hojnym gestem podarowałam kilkanaście pudeł do biblioteki i bardzo tego żałuję. Niechby się tak kurzyły gdzieś na, hm, strychu, powiedzmy. To nic, że wielu bym nigdy nie tknęła. Niechby się kurzyły. Taka mentalność psa ogrodnika |
|
Powrót do góry |
|
|
Poldek googletyczny autopostowicz
Dołączył: 27 Sie 2005 Posty: 15624 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1119 razy Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany: Wto 9:30, 27 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Bibilioteki byly, sa i - mam nadzieje - BEDA. Nie wyobrazam sobie ze moglbym kupic te wszystkie ksiazki ktore chce przeczytac..kiedys.
W bibliotece jestem czestym gosciem spelniajac zyczenia Babci ktora zamawia sobie telefonicznie ksiazki a ja pelnie role gonca, przy okazaji szperajac po regalach podpisanych "historia".
W bardziej aktywnym korzystaniu z zasobow czytelniczych (bardzo obszernych zrszta i stale powiekszanych) w mojej bibliotece miejskiej przeszkadza mi swiadomosc ze ta sama ksiazka przechodzila wczesniej przez kilkadziesiat - kilkaset rak, zapewne w roznych stadiach zaawansowanych chorob zakaznych
Aaa..zreszta Panie Bibliotekarki mnie lubia bo przekazalem im kiedys sporo ksiazek z domowej kolekcji - w tym praktycznie calusienka serie Xanth ktora juz sie rozlazla "po ludziach" a i widzac wystawiona "swinke-skarbonke" z podpisem "zbieramy na "tu wstaw aktualny tytul" tez cos zawsze dorzuce.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Poldek dnia Wto 9:35, 27 Sty 2009, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|