Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pon 11:07, 24 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
Sama lutownica w lutowaniu to tylko początek drogi do sukcesu, najważnieszym elementem w tym procesie jest odsysacz do cyny
Kiedyś będąc serwisantem sprzętu spec. znaczenia ,,uwielbiałem,, pracę z lutownicą, zwłaszacza jak końcówki elementu wylutowywanego miały od dupiej strony pozaginane nóżki. Tych nóżek czasami było kilkanaście przy jakimś układzie i jak na złosć odsysacz do cyny podszedł się.../zgubił się/ najlepszym rozwiązaniem w tym przypadku był kawałek ekranu miedzianego z kabla koncentrycznego. Lutując kiedyś jakiś element, który był sprężynujący nie przytrzymałem go wkrętakiem i gdy grot lutownicy smyknął mi się to cyna wpadła mi do nosa. Pewnie wiecie co w takich przypadkach się mówi, więc nie będę opowiadal. I jeszcze jedno, dymek z kalafonii ma specyficzny zapach, a smak spirytusu to pewnie znacie bo w procesie lutowania spirytus i szczoteczka do zębów też ma ogromne znaczenie. bo służy do mycia miejsca lutowanego, który czasami jest lakierowany. |
|
Powrót do góry |
|
|
Formalny maszynista z Melbourne
Dołączył: 26 Sie 2005 Posty: 8251 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 534 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: 3 planeta od Słońca Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 11:21, 24 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
Janusz. napisał: | (...)
Lutując kiedyś jakiś element, który był sprężynujący nie przytrzymałem go wkrętakiem i gdy grot lutownicy smyknął mi się to cyna wpadła mi do nosa. Pewnie wiecie co w takich przypadkach się mówi, więc nie będę opowiadal. I jeszcze jedno, dymek z kalafonii ma specyficzny zapach, a smak spirytusu to pewnie znacie bo w procesie lutowania spirytus i szczoteczka do zębów też ma ogromne znaczenie. bo służy do mycia miejsca lutowanego, który czasami jest lakierowany. |
Mówi się: "o nieee!" - prawda?... P
Pozdrowienia dla potrafiących trzymać lutownicę i wiedzących co to jest odsysacz do cyny...
(Kalafonii już prawie nie stosuję - istnieją znakomite topniki w "spreju". Są gotowe znacznie lepsze pasty lutownicze a dodatkowo luty mają już ją w środku.)
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Pon 11:45, 24 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
Formalny napisał: | Janusz. napisał: | (...)
Lutując kiedyś jakiś element, który był sprężynujący nie przytrzymałem go wkrętakiem i gdy grot lutownicy smyknął mi się to cyna wpadła mi do nosa. Pewnie wiecie co w takich przypadkach się mówi, więc nie będę opowiadal. I jeszcze jedno, dymek z kalafonii ma specyficzny zapach, a smak spirytusu to pewnie znacie bo w procesie lutowania spirytus i szczoteczka do zębów też ma ogromne znaczenie. bo służy do mycia miejsca lutowanego, który czasami jest lakierowany. |
Mówi się: "o nieee!" - prawda?... P
Pozdrowienia dla potrafiących trzymać lutownicę i wiedzących co to jest odsysacz do cyny...
(Kalafonii już prawie nie stosuję - istnieją znakomite topniki w "spreju". Są gotowe znacznie lepsze pasty lutownicze a dodatkowo luty mają już ją w środku.) |
Tak, tak, wiem, ale grot ,,zamoczony,, w kalafoni jakoś dziwnie się czysty robi , a specjalna pianka do czyszczenia grota nie zawsze jest zamoczona wodą.
Kiedyś były programy w telewizji, ktore uczyły dzieci podejścia do techniki. Mój syn dajmy na to ostatnio naprawiał tłumik w ,,czołgu,, /to jest jego terenówka / przy pomocy bardzo prostych narzędzi, a mianowicie młotka i przecinaka. Teraz mu rośnie nowy paznokieć , a spawając u kolegi ten tłumik przy okazji też naświetlił sobie oczy.
Zastanawiam, się czy sąsiad też takim pierdołą jest |
|
Powrót do góry |
|
|
olak Krówka-wciągutka
Dołączył: 17 Paź 2009 Posty: 2158 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 279 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 12:09, 24 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
Czy ja mogę wtrącić?
Uwieeeeelbiam zapach kalafonii! Dlatego byłam najwierniejszą publicznością podczas prac mojego brata z lutownicą. Dziś już nie podglądam jak pracuje mój mąż, bo też nie używa kalafonii.
I jako dziecko uwielbiałam bawić się drutem cynowym. Co strasznie drażniło brata, któremu wywiązywałam węzły gordyjskie wspomnianym.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
wołek mroczna supernowa
Dołączył: 31 Lip 2010 Posty: 886 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 29 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 17:07, 24 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
Poldek napisał: |
gdybys je jeszcze wykuwal, to moglbys zajac sie produkcja mieczy samurajskich |
Dawnych wspomnień czar...
Kułem...
Receptura ceramicznej osłonki do selektywnego hartowania zabrała mi pół roku. Podam na życzenie.
Mój pakiet żelastwa miał już kilka ładnych złożeń.
Na zgładzie metalograficznym - magiczne wzory, jak słoje na drewnie
Specjalnie w tym celu przerobiłem mikroskop biologiczny, żeby pracował w świetle odbitym.
I przyszedł dzień marzeń na jawie...
Trzymałem oburącz lustrzane ostrze...
I głupie pytanie "co dalej", czeka mnie bitwa na miecze samurajskie, czy latać będę po znajomych z wieścią - "zobaczcie, jakie ładne mnie tu przez przypadek wyszło"?
Żelastwo trafiło do śmietnika, a ja zająłem się innymi głupotami.
Korzyść z tego taka, że nie ślinię się już na widok błyszczącej klingi, splotu na rękojeści, eleganckiej prostoty.
Ostrze umysłu Poldi
Ostrze Pustki
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
wołek mroczna supernowa
Dołączył: 31 Lip 2010 Posty: 886 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 29 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 17:10, 24 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
olak napisał: | Czy ja mogę wtrącić?
Uwieeeeelbiam zapach kalafonii! Dlatego byłam najwierniejszą publicznością podczas prac mojego brata z lutownicą. Dziś już nie podglądam jak pracuje mój mąż, bo też nie używa kalafonii.
I jako dziecko uwielbiałam bawić się drutem cynowym. Co strasznie drażniło brata, któremu wywiązywałam węzły gordyjskie wspomnianym. |
Polecam zatem dymek z przyżeganego szelaku.
Bezcenne.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
olak Krówka-wciągutka
Dołączył: 17 Paź 2009 Posty: 2158 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 279 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 18:14, 24 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
Na mnie "zapaszki" wrażenia specjalnego nie robią. Przetrwałam zadania laboratoryjne z bromatologii to już mnie nic nie zmorzy...
Nooo dobra.
Nie jestem w stanie znieść kozłka. Na zapach waleriany zbiera mi się na...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
wołek mroczna supernowa
Dołączył: 31 Lip 2010 Posty: 886 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 29 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 18:22, 24 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
olak napisał: | Na mnie "zapaszki" wrażenia specjalnego nie robią. Przetrwałam zadania laboratoryjne z bromatologii to już mnie nic nie zmorzy...
Nooo dobra.
Nie jestem w stanie znieść kozłka. Na zapach waleriany zbiera mi się na... |
Prowokujesz mnie Łobuzie?
Przelicytowałaś mnie wczoraj "facetami w butach".
Skoro lubisz, lubiłaś przypiekaną kalofonię, to zaproponowałem szelak, chcąc sprawić Tobie przyjemność.
Łobuzie...?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
wołek mroczna supernowa
Dołączył: 31 Lip 2010 Posty: 886 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 29 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 18:39, 24 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
> Olak
...nie strzelaj dziś, dobrze?
...se zrobimy duel na zapachy....
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
olak Krówka-wciągutka
Dołączył: 17 Paź 2009 Posty: 2158 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 279 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 18:39, 24 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
Ostrożnie...
Na "Łobuzie" reaguję bardzo specyficznie...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
wołek mroczna supernowa
Dołączył: 31 Lip 2010 Posty: 886 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 29 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 18:43, 24 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
olak napisał: | Ostrożnie...
Na "Łobuzie" reaguję bardzo specyficznie...
|
Czyli jak?
Mój strzał.
Czysta ambra, czyli zapach końskiego potu, niezbędna jednak w najwyższej klasy kosmetykach.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
olak Krówka-wciągutka
Dołączył: 17 Paź 2009 Posty: 2158 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 279 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 18:46, 24 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
Wołek, choćmy TUTAJ to topik o zapachach własnie.
Tam znajdziesz moją odpowiedź.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Juli* sobą być i więcej nic
Dołączył: 11 Kwi 2006 Posty: 7997 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 19:07, 24 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
Poldek napisał: | W sumie to myślę, że lutowanie to mały pikuś.
|
W porównaniu z innym, technicznymi czynnościami to z pewnością. Wolę to, aniżeli np. toczenie punktaka, ostrzenie wierteł, czy też struganie jakiejś dechy
Dobrze, że chociaż rysunek techniczny jest relaksujący
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Szymon Krusz maszynista z Melbourne
Dołączył: 03 Lis 2006 Posty: 22282 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 388 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z nizin....społecznych Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 19:33, 24 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
Kewa napisał: | Obecnie mój syn zadeklarował, że chętnie poszedłby terminować do ślusarza dorabiającego klucze, żeby poznać tajemnice działania zamków. Lutownicą też potrafi się posłużyć, w przeciwieństwie do starszego brata. |
E tam taki Kwinto czy Egon Olsen otwierali sejfy "na słuch" o to dopiero jest umiejętność a nie z użyciem dorobionego klucza a po za tym teraz coraz częściej stosuje się zabezpieczenia elektroniczne.
Co zaś do lutownicy to mam jeszcze z czasów PRL-u ale działa bez zastrzeżeń chociaż ostatnio nie miałem sposobności jej użyć.Ale w pracy ostatnio musiałem używać służbowej.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
nudziarz męska zołza
Dołączył: 23 Cze 2008 Posty: 14583 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1176 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 19:57, 24 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
ech.. pierwsza moja praca... w studio muzyki elektronicznej pewnej uczelni.
Pierwszego dnia mój szef zadał mi pytania: "potrafi pan lutować ? "
Co mialem odpowiedzieć ! Z zapałem odkrzyknałem "oczywiście !!! "
No to dostałem do lutowania... kilkadziesiąt płytek ( a były to czasy pojedynczych tranzystorów, oporników, kondesatorów .. no jakiś scalonych wzmacniaczy operacyjnych etc.
w sumie pewnie koło 10 tys. lutów... i to lutowniczką oporową ! żeny nie przegrzać elementów
Kiedy skonczyłem ta syzyfowa pracę.. naprawdę umiałem lutować
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Aproxymat Para X to my
Dołączył: 26 Sie 2005 Posty: 33795 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1537 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: zewsząd Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 20:12, 24 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
Zapewne już wspominałem o mojej pierwszej przygodzie z lutowaniem?
Miałem z 8 czy 9 lat, kiedy dostałem w prezencie ogromniasty model działa samobieżnego ISU-152. Model ten, podobnie jak oryginalne działo, był produkcji radzieckiej. Oprócz oczywistych plastikowych elementów do montażu i sklejenia miał gumowe gąsienice no i to co najważniejsze - silniczek, przewód i rodzaj kontrolki do sterowania. Instrukcji nie mogłem przeczytać, bo była po rosyjsku, wybłagałem jednak dostęp do lutownicy, ta bowiem była niezbędna do zrobienia całej tej instalacji elektrycznej modelu (naprawdę nie pamiętam już szczegółów). O ile sklejenie modelu było banalne, o tyle lutowanie w wykonaniu 8-latka okazało się katastrofą. Większość plastikowych elementów uległa stopieniu i pokryciu kroplami cyny.
Nie muszę dodawać, że pojazd nie miał prawa działać po takim potraktowaniu.
Ale nauczyło mnie to na przyszłość cierpliwości.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Juli* sobą być i więcej nic
Dołączył: 11 Kwi 2006 Posty: 7997 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 20:42, 24 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
Wiele rzeczy lutowałam. Najczęsciej jakieś drobiazgi. Jednym z nich było serduszko składające się z nastu czerwonych diod. Był też sygnalizator świetlny i takie wypadki nagłe, kiedy coś tam nie łączyło. Osobiście wolę wypalarkę i coś tam sobie tworzyć na "drewienku".
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Szymon Krusz maszynista z Melbourne
Dołączył: 03 Lis 2006 Posty: 22282 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 388 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z nizin....społecznych Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 21:14, 24 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
Za elektronikę się nie brałem i nie biorę chociaż raz naprawiałem swój telewizor (i o dziwo udało się) co najwyżej to tylko lutowałem wtyczki antenowe czy słuchawkowe.A w pracy akurat to najwyżej trzeba wymienić jakiś spalony opornik chociaż ostatnio miałem przypadek z uszkodzonym kondensatorem ale to rzadkość.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Szymon Krusz dnia Pon 21:15, 24 Paź 2011, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Juli* sobą być i więcej nic
Dołączył: 11 Kwi 2006 Posty: 7997 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 18:21, 25 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
chłopak z nizin napisał: | Za elektronikę się nie brałem i nie biorę chociaż raz naprawiałem swój telewizor (i o dziwo udało się) . |
To może jednak masz ukryty talent U mnie z pewnością by nic nie zadziałało
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Wto 18:45, 25 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
wrrrrr!
ciekawe kto to wymyślił
i tak złośliwosć rzeczy martwych wzieła górę i dziś doznałem tego przykrego doznania i spotkałem się z przypadniem awarii. Awaria, jak awaria, ale w moim wszystko mogącym radiotelefonie produkcji chińskiej, o nazwie Wouxsun zdechł mikrofonogłośnik, który był jako dodatek do tego urządzenia.
Sam radiotelefon jest OK, ale dodatek do tego urządzenia zdechł! lecz moje zwątpienie w chiński produkt szybko się zamienił w sukces! Wystarczyło wymienić przełącznik PTT identyczny jaki jest w pilotach od centralnego zamka w samochodach.
Jestem dumny z siebie
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Wto 18:46, 25 Paź 2011, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
|