|
po 30-tce niezwykła strona niezwykłych użytkowników
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ribka_pilka smażalnia story
Dołączył: 25 Paź 2006 Posty: 21202 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 12:34, 07 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Moja chwila
Trwaj jeszcze moja chwilo
We wszechświecie
Niech gwiazdy mnie okadzą
Solą i kosmicznym pieprzem
Niech chichocze nad ranem
Niebo pełne od księżyca
Niech zważy się
Niepomyślny wiatr
W gwiazdozbiorze Wagi
A potem do lamusa
Niech daje szusa
Trwaj moja chwilo
Bo jesteś tak krótka
Że głupieję ze szczęścia
Adam Ziemianin
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Indian Summer Indiiwidualistka Uśmiechnięta
Dołączył: 17 Sty 2006 Posty: 10515 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 754 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Świdnica Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 9:38, 09 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Dzięki Animce postanowiłam sobie odświeżyć K.K.Baczyńskiego...
Ciemna miłość
Leżymy w łożu mrocznym jak na dnie strumienia
wyschłego. Włosy długie, poplątane wioną,
rozdzielają się, łączą jak smugi cierpienia
i niosą się jak ścieżki ku dalekim stronom.
Tu u nas zła tarnina rośnie jak po brzegu,
biała czasem, a czasem jest jak rozpacz dłoni,
i armie ciężko dzwonią jak wykute w śniegu,
w księżycach jasnych sunąc. Krzyk, parskanie koni
i czołgów ryk podziemny - jakby wydzierały
dusz trzepot nieostrożnie pobratany z ciałem.
Więc nasze ciała długie, splecione jak palce
w nocnym konaniu cierpną i wiatr nam na twarze
niesie płatki tarniny odstrzelone w walce,
i leżą tak jak piętna pośmiertne, na miłość
stracone, aby wspomnieć, że się nic nie śniło,
bo oczy były otwarte w w śnie.
I źródła są w powietrzu, i czujemy je -
to są pociski krwi, co jeszcze trysną,
i łkania są w powietrzu - metalowy jęk,
który się w ogniu spełnila ulewą ziarnistą.
I boleść, którą kiedy nazwiemy ojczyzną,
co teraz jest jak dziecku, które nam we śnie
umiera jeszcze oddech tego z ziemi drży
bo to był mej miłości pierworodny syn.
A potem długa noc. I zrywam się z ciemności
bez zbroi, nagi, taki, jakim z ziemi wstał,
rozpleść łudygi naszych nie spełnionych ciał
i być żołnierzem nocnym wiary bez litości.
I nim odejdę jeszcze, nim się broń rozpali,
widzę, jak się ten obłok twego ciała żali.
Bo ciemne miłowanie jest na dnie człoweczem,
którc pragnących traci i czystość rozdziera,
a które się do dłoni bierze razem z mieczem,
lecz się w nim cierpi długo, chociaż nie umiera.
I znów widzimy miasta płonące i dymy,
co się powoli wznoszą pnąc na stopnie niebios,
i szubieniczne drzewa skrzypią, i z daleka
bicz strzela i rozcina z ziemią wraz - człowieka.
A nad tym krzewy kwitną. Z pąków zielonkawe
chmury płyną. Dojrzałość lepko się przelewa
Widnokręgiem o świtach ciągną kluczem drzewa
I ludzie ci żałośni, w nie obeschłych gruzach,
pod namiotami cyrków, w świergocie karuzel,
unosza się jak łachman, wśród dymu śpiew, niosą
weseli. Jak wyzwanie sczerniałym niebiosom.
Długie, suche koryto - jest to dno strumienia,
gdzie leżymy jak kamień pod kurzawą gwiazd.
Tyle jeszcze milczenia strasznego jest w ziemi,
że chyba go wystarczy na niejedną śmierć!
Módlmy się, módlmy słowami ciemnemi!
Siejmy, o, siejmy, chociaż ziarnem serc!
3.V.1943 r.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Indian Summer dnia Pią 9:38, 09 Sty 2009, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
animavilis Gość
|
Wysłany: Pią 19:46, 09 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Bardzo cenię Baczyńskiego. Większość poetów ma czas, aby doskonalić swój warsztat literacki. On do 24 roku życia był już poetą dojrzałym, bardzo specyficznym, chyba łatwo rozpoznawalnym.
Długo zastanawiałam się, co mnie tak ujmuje w tych wierszach i nie umiałam tego zdefiniować. Oczywiście - Baczyński-wizjoner, tego uczyli nas w szkole. Ale Gajcy też był mrocznym wizjonerem, a jednak siła jego obrazów nigdy tak do mnie przemawiała. I wydaje mi się, że chodzi o ponadprzeciętną wyobraźnię K.K.B., surrealistyczny, "ponadnormalny" sposób odmalowywania rzeczywistości, w którym obrazy dynamicznie i niespokojnie suną i kłębią się. W tej poezji ciągle coś wybucha, wydyma się, snuje, rozpęka, spienia, gaśnie, kipi, przesuwają się korowody zwierząt i roślin, wszystko jest niezwykle nasycone barwą i dźwiękiem.
Ta poezja sprawia na mnie czasem wrażenie narkotycznej wizji albo snu wariata, tak jakby tworzył ją ktoś stale tkwiący w stanie podgorączkowym.
Wiersz, który poniżej, może akurat nie oddaje zbyt dobrze tego, co usiłowałam napisać, ale lubię go bardzo [i dlatego na pewno już tu gdzieś kiedyś wisiał][poza tym, dzięki zabawie brzmieniem, świetnie się go czyta, początek to doskonała wprawka językowa do obcokrajowców ]:
Drzewa jak rude łby barbarzyńców
wnikały w żyły żółtych rzek.
Biało się kladł popiołem tynku
wtopiony w wodę miasta brzeg.
Szli po dudniącym moście kroków
jak po krawędzi z kruchego szkla,
pod zamyślonym grobem obłoków,
po liściach jak po krwawych łzach.
I mówił pierwszy: "Oto jest pieśń,
która uderza w firmament powiek".
A drugi mówił: "Nie, to jest śmierć,
którą przeczułem w zielonym słowie".
[Jesienny spacer poetów] |
|
Powrót do góry |
|
|
Indian Summer Indiiwidualistka Uśmiechnięta
Dołączył: 17 Sty 2006 Posty: 10515 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 754 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Świdnica Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 21:28, 09 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
ładnie to ujęłaś...poezja Baczyńskiego to taki świat, w który "miękko wsiąkam"...czasem na dłużej...
Znów wędrujemy
Znów wędrujemy ciepłym krajem,
malachitową łąką morza.
Ptaki powrotne umierają
wśród pomarańczy na rozdrożach.
Na fioletowoszarych łąkach
niebo rozpina płynność arkad.
Pejzaż w powieki miękko wsiąka,
zakrzepła sól na nagich wargach.
A wieczorami w prądach zatok
noc liże morze słodką grzywą.
Jak miękkie gruszki brzmieje lato
wiatrem sparzone jak pokrzywą.
Przed fontannami perłowymi
noc winogrona gwiazd rozdaje.
Znów wędrujemy ciepłą ziemią,
znów wędrujemy ciepłym krajem.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Indian Summer Indiiwidualistka Uśmiechnięta
Dołączył: 17 Sty 2006 Posty: 10515 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 754 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Świdnica Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 21:40, 09 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
i jeszcze Baczyński...
Ars Poetica
Wiersz jest we mnie zły, obcy, zły i nienawistny,
i pali moje noce gorejącym ogniem,
idzie przeze mnie tłumny, rozkrzyczany sobą
jak pochód ulicami niosący pochodnie.
Wiersz jest zły, nienawistny, chce rozerwać formę
(Jak to ciężko zakuwać wolnego w kajdany),
chociaż wydrę go z głębi palącego wnętrze,
nigdy całkiem nie będę jego władczym panem.
Z krzykiem szarpie się, męczy, aż strzeli wołaniem,
potem stanie się obcy, przyjaciel niedoszły,
stanie w progu zamarzłym, płonący, stworzony,
i pójdzie w mróz wieczorów tam, gdzie inne poszły.
jesień 38 r.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
ribka_pilka smażalnia story
Dołączył: 25 Paź 2006 Posty: 21202 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Wto 8:38, 13 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Przybył kolejny rok i jakoś tak ogólnie:
"Nie ma we mnie żalu ni biadania,
Wszystko minie mgłą jabłoni białą,
Ogarnięty złotem zamierania
Żegnam młodość z wiatrem przeszumiałą.
Już nie będziesz tak jak kiedyś bić mi,
Serce tknięte pierwszą chłodną rosą;
W kraj dziergany brzozowymi nićmi
Nie wyruszę na włóczęgę boso.
Duchu błędny! Rzadziej, coraz rzadziej
Słów gorączką usta rozpłomieniasz...
Buntowniczy myśli mych nieładzie!
Burzo zmysłów, oczu zapatrzenia!
Skąpiej dziś pragnienia swoje mierzę.
Życie moje! Czym za złudą gonił?
Jakbym rankiem w szumach wiosny świeżej
Przecwałował na różowym koniu.
Piętnem śmierci wszyscyśmy znaczeni;
Cicho liści miedź skapuje z klonów...
Błogosławię mądry ład jesieni -
Przekwitnienia czas i porę zgonu. "
Sergiusz Jesienin
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
fi Gość
|
Wysłany: Pon 23:21, 19 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Obawiam się(...) że osaczony twymi licznymi zajęciami, nie widzisz już żadnego wyjścia i dlatego Twoja twarz przybiera kamienny wyraz, że stopniowo tracisz poczucie tego, co oznacza właściwy i zbawienny ból. O wiele mądrzej będzie, jeśli od czasu do czasu zaniechasz swoich zajęć, żeby nie ciągnęły się one za sobą i prowadziły do stanu, w jakim nie chcesz się znaleźć... Do stanu w którym serce staje się twarde. Nie pytaj co to oznacza; jeśli nie ogarnia cie w tym momencie przerażenie, już to nastąpiło(...)
Bernard z Clairvaux
do przeczytania kilka razy... na nowo i od początku... |
|
Powrót do góry |
|
|
illunga Procyon Lotor
Dołączył: 06 Lip 2006 Posty: 8282 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 473 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z Ankh-Morpork Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 10:40, 20 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Bernard z Clairvaux Templariusze. Pierwsze skojarzenie. Napisał mnóstwo niepoprawnych politycznie (dziś) słów. Lubił słowa i umiał nimi po mistrzowsku władać.
Ale ten cytat, który wkleiłaś Fi jest tak sensowny i przekonujący, nawet dziś, że ja się nie dziwię temu,że umiał porwać słowem pół rycerstwa europejskiego na krucjatę
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
ribka_pilka smażalnia story
Dołączył: 25 Paź 2006 Posty: 21202 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Wto 16:55, 20 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
N i c
Jakie to dziwne
tak bolało
nie chciało się żyć
a teraz takie nieważne
niemądre
jak nic
ks. Jan Twardowski
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
fedrus ...
Dołączył: 12 Mar 2008 Posty: 6266 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 17:18, 24 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Anna Janko "Bluszcz" nr 4
Na hasło "Karnawał", myślę - "nie muszę!". Nie muszę udawać, że bawi mnie zabawa. Moja przyjaciółka, w swoje 40. urodziny oznajmiła: "Nareszcie teraz już mogę przyznać, że nie lubię tańczyć, a rozrywka mnie nudzi! Ogłaszam, że młodość i jej obowiązki szczęśliwie mam już za sobą!" Było to dla mnie jak objawienie. Pozwoliło mi odkryć przed samą sobą, że też strasznie się nudzę na tzw. imprezach i balach. Na wszelkich tłumnych Dionizjadach, gdzie ludzie się pocą, obijają o siebie i z determinacją, usiłując przekrzyczeć "muzykę", wymieniają oczywiste uwagi. Wolę sympozja niż Dionizje. Wolę kameralne spotkania niż balowanie. I wolę człowieka od ludzi.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
ribka_pilka smażalnia story
Dołączył: 25 Paź 2006 Posty: 21202 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 6:14, 26 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Przypomina mi się opowieść o małym kotku, który wierzył, że szczęście znajduje się w jego ogonie. Przez wiele godzin biegał w kółko, usiłując schwytać swój ogon. Pewnego dnia pojawił sie starszy i mądrzejszy kocur i zapytał małego, co robi. Kotek przedstawił mu swoja teorię szczęścia. Starszy kot odpowiedział na to "Ja też poznałem sprawy tego świata i wiem, że szczęście jest w moim ogonie, ale zaobserwowałem, że im więcej za nim gonię, tym bardziej mnie zwodzi. Więc teraz spaceruję zadowolony z siebie i zauważyłem, że gdziekolwiek idę, mój ogon zawsze podąża za mną"
Colin.P. Sisson "Wewnętrzne przebudzenie"
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
ptz cytochrom C
Dołączył: 01 Gru 2006 Posty: 130 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 71 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 10:08, 26 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Anna Janko, felieton , Zwierciadło 10/2008
"Gdy siadam do komputera smutna, z głową pełną czarnych scenariuszy, wchodzę na "moje" forum i patrząc w błękitnawy ekran, także mówię: 'Jak dobrze, że jesteście'...
Ostatnio postanowiłam się tam zalogować.Nie chcę tylko brać tego, co dają uczestnicy tych rozmów.Chciałabym im wszystkim też coś dać. Być bliżej .Być razem."
Pod cytatem wpisanym ostatnio przez Fedrusa podpisuję się obiema rękami.
Ten o kocie zaś- genialny
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
illunga Procyon Lotor
Dołączył: 06 Lip 2006 Posty: 8282 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 473 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z Ankh-Morpork Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 0:41, 27 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Raczej nie zdarza mi się bazgrać po książkach. Ale jest kilka wyjątków.
Wróciłam do tej książki po bardzo długim czasie niewidzenia :Michael Ondaatje "Angielski pacjent".Ta kołysząca, uspokajająca narracja i moje własne zakreślenie w tekście; str. 25
(...) A dziś woda jest tu czymś obcym. Jest wygnańcem, sprowadzanym na powrót w bańkach i flaszkach, jest duchem nawiedzającym twe dłonie i twe usta (...)
I na marginesie napisane przeze mnie, nie pamiętam kiedy- "piękne"Nadal tak myślę.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
ribka_pilka smażalnia story
Dołączył: 25 Paź 2006 Posty: 21202 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 10:36, 29 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
"Bo nie zawsze się żyje, jak by człowiek chciał, tylko jak się musi. Człowiek, księże proboszczu, życia sobie nie wybiera, życie samo wybiera człowieka wedle swojej woli, kto mu do czego potrzebny. Ten do tego, tamten do tamtego, a jeszcze inny do niczego."
Wiesław Myśliwski Kamień na kamieniu
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
ribka_pilka smażalnia story
Dołączył: 25 Paź 2006 Posty: 21202 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Wto 9:02, 08 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
"Proszę, usłysz to, czego ci nie mówię. Nie daj się zwieść moim wybiegom. Noszę tysiąc masek, które boję się zdjąć. A przecież żadna z nich nie jest moją twarzą. Zachować się tak jakby to sztuka, która stała się moją drugą naturą. Ale ty nie daj się oszukać - na miłość boską, nie pozwól mi wyprowadzić ciebie w pole.
Robię wrażenie, że jestem przystępny, jakby wszystko we mnie było słoneczne i wesołe, z zewnątrz i wewnątrz, jakbym był samym zaufaniem i spokojem, jakbym był spokojną wodą, jakbym sam o wszystkim łatwo rozstrzygał i nikt mi nie był potrzebny. Nie wierz mi, proszę, nie wierz. Zewnętrznie mogę wydawać się pewnym siebie, ale to tylko maska. Pod spodem nie ma nic, co by ją przypominało. Pod spodem jestem ja, taki jaki jestem: zagubiony, przestraszony, samotny. Ale wszystko to ukrywam. Nie chciałbym, aby ktoś to zauważył. Kiedy tylko pomyślę o swojej słabości, ogarnia mnie strach, boję się zbliżyć do ludzi. Dlatego szukam masek, za którymi mógłbym się ukryć. Stąd ta błyskotliwa, gładka, chytra fasada, pozwalająca oszukiwać, osłaniająca przed przenikliwym wejrzeniem, które poznałoby się na mnie. Takie wejrzenie mogłoby mnie uratować. I wiem o tym. Ale musiałoby łączyć się z miłością, z pełną akceptacją. Tylko to dałoby mi pewność, której sam w sobie nie mogę wzbudzić, pewność, że coś jestem wart. Ale tego ci nie powiem. Nie podejmę tego ryzyka. Boję się tego. Boję się, że twoim spojrzeniem nie kieruje miłość i gotowość przyjęcia mnie.
Pytasz, kim jestem? Kimś z tych, kogo dobrze znasz, bo jestem każdym, kogo spotykasz, każdym mężczyzną i każdą kobietą na twojej drodze."
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
franek kimono woźny na kartoflisku
Dołączył: 19 Paź 2006 Posty: 1672 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 178 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Wto 11:29, 08 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
piękne wiersze. dziękuję Wam dziewczyny za przypomnienie Baczyńskiego. Myślę, że w najbliższych miesiacach siedząc z Tymkiem w domu będę częściej sięgać po poezję.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Vindemiatrix eksperyment z petkutinem
Dołączył: 28 Gru 2005 Posty: 447 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 25 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z Kosmosu :) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 20:57, 08 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
...nie aż tak pięknie. Okropnie "życiowo"
[link widoczny dla zalogowanych]
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
animavilis Gość
|
Wysłany: Pią 8:43, 27 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Sergiusz Jesienin w przekładzie Władysława Broniewskiego
CZARNY CZŁOWIEK
Przyjacielu mój, przyjacielu,
Jestem bardzo a bardzo chory!
Nie wiem, skąd się wzięło to, co boli.
Czy to świszcze tak wiatr
Nad bezludnym i pustym ugorem,
Czy, jak we wrześniu gaj,
Ogałaca mi mózg alkoholizm?
Moja głowa uszami macha
Jak ptak skrzydłami,
Na szyi nogi.
Ona tkwić już sił nie ma dłużej.
Czarny człowiek,
Czarny, czarny,
Czarny człowiek
Siadł na łóżku i patrzy na mnie,
Czarny człowiek
Całą noc spać nie daje i nuży.
Czarny człowiek
Po kartach wstrętnej księgi
Wodzi palcem i mrucząc nade mną,
Jak mnich nad umarłym,
Czyta mi żywot
Jakiegoś łobuza i włóczęgi,
Napędzając smutek do duszy
I lękiem chwytając za gardło.
Czarny człowiek,
Czarny, czarny.
"Słuchaj, słuchaj -
Mamrocze tuż przy mnie -
W księdze jest wiele
Najpiękniejszych myśli i planów.
Człowiek ten
Wiódł swe życie w krainie
Najohydniejszych
Zabijaków i szarlatanów.
W grudniu w tym kraju
Śnegi czyste diabelnie,
Na wesołych kołowrotkach
Przędą tam zamiecie.
Człowiek ten
To awanturnik, ale dzielny,
Marki najwyższej,
Jakiej nie znajdziecie.
Był przystojny,
Był przy tym poetą,
Choć z niezbyt wielką,
Ale chwytną siłą,
I jakąś kobietę,
Przeszło czterdziestoletnią,
Zwał niegrzeczną dziewczynką
I swoją miłą.
Szczęście - mówił -
To zręczność umysłu i ręki,
Wszystkie niezręczne dusze
Jako nieszczęsne są znane.
To nic,
Że tak wiele męki
Sprawiają gesty
Złamane i zakłamane.
W czas nawałnic i burz,
Gdy życie zastygnie i uśnie,
Przy ciężkich stratach
Lub gdy smutek do serca zapuka,
Udawać prostotę i uśmiech -
To najwyższa na świecie sztuka."
"Czarny człowieku!
Tak nie waż się mówić! To nie to!
Przecież nie jesteś nurkiem
W cudzych głębinach na zwiadach.
Co mnie obchodzi życie
Skandalicznego poety!
Proszę Cię, innym
Czytaj i opowiadaj."
Czarny człowiek
Wzroku ze mnie nie zwodzi.
I oczy się pokrywają
Rzygowiną modrą i mokrą,
Jakby mi chciał powiedzieć
Że jestem hultaj i złodziej,
Który kogoś tak bezwstydnie
I bezczelnie okradł.
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Przyjacielu mój, przyjacielu,
Jestem bardzo a bardzo chory,
Nie wiem, skąd się wzięło to, co boli.
Czy to świszcze tak wiatr
Nad bezludnym i pustym ugorem,
Czy, jak we wrześniu gaj,
Ogałaca mi mózg alkoholizm?
Mroźna noc.
Na dworze cisza i spokój.
Siedzę sam przy okienku,
Na przyjaciół ni gości nie czekam.
Sypkim wapnem pokryta
Cała równina naokół
I drzewa, jak kawalerzyści,
Zjechały się w sadzie z daleka.
Płacze gdzieś
Nocny ptak złowieszczy,
Jeźdźcy drewniani
Sieją stuk kopyt podkutych.
I oto ten czarny
Siada przy mnie w fotelu raz jeszcze,
Uchylając cylindra,
Z niedbale rozpiętym surdutem.
"Słuchaj, słuchaj! -
W twarz mi patrząc mówi chrapliwie
I coraz bliżej, i bliżej
Pochyla się nade mną -
Nie widziałem, żeby taki jak ty
Niegodziwiec
Tak niepotrzebnie i głupio
Cierpiał na bezsenność.
Ach, może się mylę!
Przecież księżyc dziś świeci na niebie.
Czegóż więcej potrzeba
Światkowi w upojnej drzemce?
Może z grubymi udami
Skrycie "ona" przyjdzie do Ciebie,
A Ty będziesz jej recytował
Swoje zdechłe, męczące wiersze?
Ach lubię poetów!
Zabawne to towarzystwo.
Znajduję w nich zawsze
Historię sercu znajomą -
Jak pryszczatej studentce
Potworne chłopisko
Długowłose prawi o światach
I ocieka śliną zmysłową.
Nie wiem, nie pamiętam,
W pewnej wiosce,
Może pod Kaługą,
Może pod Riazaniem,
Żył chłopczyk
W rodzinie chłopskiej, prostej,
Jasnowłosy,
Z niebieskimi oczami.
I oto podrósł,
I został poetą,
Choć z niezbyt wielką,
Ale chwytną siłą,
I jakąś kobietę,
Przeszło czterdziestoletnią,
Zwał niegrzeczną dziewczynką
I swoją miłą."
"Czarny człowieku!
Wstrętny z Ciebie gość!
Tą sławą dawno, dawno
Jużeś się otoczył."
Jestem zły, rozjuszony
I z całą wściekłością
Biję go laską w pysk,
Między oczy...
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
... Miesiąc umarł,
Świt niebieszczeje nad drogą.
Ach, nocy, coś narobiła,
Nocy, bodajś przepadła!
Stoję w cylindrze na głowie,
Nie ma przy mnie nikogo.
Jestem sam...
I stłuczone zwierciadło...
1925 |
|
Powrót do góry |
|
|
animavilis Gość
|
Wysłany: Wto 19:29, 22 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Dla ludzi w moim wieku nie ma już miejsc, które naprawdę kochali i do których należeli. Przestały istnieć miejsca dzieciństwa i młodości, wsie, dokąd jeździło się na wakacje, parki z niewygodnymi ławkami, gdzie kwitły pierwsze miłości, dawne miasta, kawiarnie, domy. Nawet jeżeli zachowała się ich zewnętrzna postać, jest to tym bardziej bolesne, bo przypomina skorupę, która nie zawiera już nic. Nie mam dokąd wrócić. Przypomina to stan uwięzienia. Ściany celi to horyzont tego, co widzę. Za nimi istnieje świat, który jest mi obcy i nie należy do mnie. Więc dla ludzi takich jak ja możliwe jest tylko teraz i tutaj, bo przecież każde potem jest wątpliwe, każda przyszłość jest ledwie naszkicowana i niepewna, przypomina miraż, który może zostać zniszczony przez najmniejszy ruch powietrza.
(...)
Wiosna jest tylko krótkim interludium, za nią postępują potężne wojska śmierci; już oblegają mury miast. Żyjemy w oblężeniu. Kiedy przyjrzeć się z bliska każdemu fragmentowi chwili, to można się zachłysnąć z przerażenia. W naszych ciałach niepowstrzymanie postępuje rozpad, wkrótce zachorujemy i umrzemy. Odejdą od nas ukochani, pamięć po nich rozproszy się w zgiełku; nic nie zostanie. Tylko w szafie trochę ubrań i ktoś na zdjęciu, już nierozpoznany.
(...)
że smutek jest ważnym słowem w definicji świata. Leży u podstaw wszystkiego, jest piątym żywiołem, kwintesencją.
O. Tokarczuk "Prowadź swój pług przez kości umarłych". |
|
Powrót do góry |
|
|
ribka_pilka smażalnia story
Dołączył: 25 Paź 2006 Posty: 21202 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Wto 15:14, 02 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
Wisława Szymborska
Wszelki wypadek
Zdarzyć się mogło.
Zdarzyć się musiało.
Zdarzyło się wcześniej. Później. Bliżej. Dalej.
Zdarzyło się nie tobie.
Ocalałeś, bo byłeś pierwszy.
Ocalałeś, bo byłeś ostatni.
Bo sam. Bo ludzie. Bo w lewo. Bo w prawo.
Bo padał deszcz. Bo padał cień.
Bo panowała słoneczna pogoda.
Na szczęście był tam las.
Na szczęście nie było drzew.
Na szczęście szyna, hak, belka, hamulec,
Framuga, zakręt, milimetr, sekunda.
Na szczęście brzytw pływała po wodzie.
Wskutek, ponieważ, a jednak, pomimo.
Co było to było gdyby ręka, noga,
O krok, o włos
Od zbiegu okoliczności.
Więc jesteś?
Prosto z uchylonej jeszcze chwili?
Sieć jednooka, a ty przez to oko?
Nie umiem się nadziwić, namilczeć się temu.
Posłuchaj
Jak mi prędko bije twoje serce
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|