po 30-tce

franek kimono

tak Hotel New Hamshire jest wspaniały, u mnie na trzecim miejscu.
Swoją drogą, nie pamiętam rezysera, ale powstał film na jego podstawie, który miłam szczęście widzieć po długie przerwie od pierwszego czytania i nawet mi się podobał, co zakrawa na cud.

Seeni

Anię z Zielonego Wzgórza i wszystkie jej wymarzone domy, szumiące topole,złote brzegi czytałam kilkukrotnie- raz jako 11 latka- z wypiekami na twarzy, potem juz jako licealistka- z przymrużeniem oka i lekkim politowaniem i jakieś trzy lata temu, z powodu świnki i zwiazanej z tym całkowitej izolacji od otoczenia.
I wcale się nie wstydzę.
Bardzo mi się czyta miło o czytaniu, ale jutro wstaję bladym świtem i jeszcze tę Brown chcę skończyć przed snem
Dobranoc zatem, prześnionej.

illunga

Dziś coś innego: wczoraj przypadkiem trafiłam na oficjalną stronę internetową mojego Liceum. Wśród różnych linków było także Forum. A tam internetowe spotkania po latach, roczników maturalnych. Rozczuliłam się. Nie było co prawda mojego rocznika, ale byli ci "rok przed" i "rok po". Boszsz, ja pamietam tych ludzi. A teraz rozjechani gdzieś po świecie. Mojej klasie nie udało się zrobić 15-lecia matury (10-lecie było bardzo huczne). Trzeba poczekać do 20-lecia. Jak się tak naczytałam, to bardzo bym chciała

Aproxymat

[link widoczny dla zalogowanych]
Całkiem pomysłowy serwis jak ktoś chce odnajdować dawne szkolne znajomości

illunga

Pisze,że mają chwilowo serwer przeciążony.

Ale to jest pomysł, rzeczywiście. Fakt,że o większości swoich znajomych coś tam się wie. W październiku spotkaliśmy się tak nieoficjalnie u naszej wychowawczyni. I okazało się,że poskładaliśmy prawie całą listę obecności. Każdy coś tam o kimś wiedział, więc mimo upływu czasu, jakoś to się trzyma. Jednak czasy licealne to chyba okres nawiązywania najmocniejszych przyjaźni. Takich na całe życie

Seeni

Byłam na Rysiu. Żenujące.
Strata czasu, zdrowia i pieniędzy.
Mis był kultowy- Ryś to jedna z najgorszych produkcji jakie widziałam.
Dodatkowo jakoś samo przez się nasuwa, że produkcja ta sponsorowana była przez związek polskich aktorów emerytów.
Totalna katastrofa. Stanowczo odradzam

Tygrys w Paski

Seeni

Kasztanka · Gość

moze to nie powinno sie tu znalezc, ale w gruncie rzeczy dlaczego nie;
jednoczesnie przepraszam - to nie zlosliwosc, tylko drobna poniedzialkowa uwaga

Przefarbuje sie na blondynke. Zauwazylam, ze mniej sie od nich wymaga.
Dziekuje.

Aproxymat

W kwestiach oczytania i znajomości dokonań kinematografii? Jak dotąd nie zauważyłem ścisłego związku między kolorem włosów a cechami intelektu

malenstwo

Aproxymat

Wygląda na to, że kawały o blondynkach stają się raczej przyczyną niż są skutkiem jakichś intelektualnych niedostatków tychże. Zatem - powinny zostać zakazane.

Seeni

Czytam sobie teraz naprzemiennie Edyty Czepiel " Jasne błękitne okna" z Toma Wolfe " Nazywam się Charlotte Simmons".
Jak narazie ostrozna jestem w recenzjach, chociaż książka Czepielowej ma jakiś taki klimat, który mocno mnie przyciąga.

nudziarz · Gość

Seeni

eee...... Giertychowi to nic nie pomoże. On jest wyjątkowy wyjątek

nudziarz · Gość

ech.. i minela chwila nadziei

illunga · Wysłany: Nie 22:03, 04 Mar 2007 Temat postu:

Wyjątek wyjątek ( to takie coś co chodzi i wyje). Ostatnio i na forum europejskim tyż. Ech, trafił się nam egzemplarz... d'oh!

Wróciłam do Lema. "Bajki robotów" nie pamiętam kiedy to czytałam. Jak różnie czyta się coś zapomnianego. Dawno dawno. Kiedyś nic nie rozumiałam. Teraz rozumiem jeszcze mniej, ale przynajmniej mnie to bawi

lulka · Wysłany: Nie 22:30, 04 Mar 2007 Temat postu:

Bajki robotów to chyba jedyne co nie przeczytałam..Lema (w całości).
Próbowałam. Czasami mam ochotę wrócić po latach, ale chyba jeszcze nie.

PS Fajnie Illungo, że tutaj zajrzałaś

illunga · Wysłany: Wto 9:04, 06 Mar 2007 Temat postu:

Lulko ja też nie mogłam się do tego przekonać. Ale ponieważ moje czytanie fantastyki zaczęłam (zupełnym przypadkiem) od Lema (od "Kongresu Futurologicznego", który uwielbiam do dziś) więc siłą rozpędu przeczytałąm kiedyś tam, i "Bajki..." A teraz obśmiałam się znów jak norka przy "Dziennikach gwiazdowych", więc chciałam jeszcze i jeszcze. Padło na to. I dobrze, bo dalej utwierdza mnie to w przekonaniu o genialności lemowego pisarstwa (bezspornej przecież), ale również genialności dla mnie, tak prywatnie w odbiorze.

Aproxymat · Wysłany: Wto 9:21, 06 Mar 2007 Temat postu:

O, ja też zaczynałem od "Kongresu" - genialna rzecz, za każdym razem jak ją czytam, widzę że jest coraz lepsza

A miała to być z założenia tylko parodia Dickowskiej paranoi z kolejnymi warstwami rzeczywistości.