po 30-tce

melpomena · Wysłany: Pon 23:33, 12 Mar 2007 Temat postu:

Kolejny bohaterski Bruce W.
Ile można....

Aproxymat · Wysłany: Wto 15:48, 13 Mar 2007 Temat postu:

I nowy Rocky Balboa

Czy ktoś widział "Labirynt fauna" i może coś o tym filmie powiedzieć?

Hower · Wysłany: Nie 23:42, 18 Mar 2007 Temat postu:

Wróciłem z kina. "Testosteron" to był mój cel. Szczerze polecam. Dobry humor bazujący na wyśmienitej grze aktorskiej i zabawnych dialogach. Najciekawsze jest to, że ubaw miałem po pachy mimo zerowej akcji. Dancing

Aproxymat · Wysłany: Pon 8:11, 19 Mar 2007 Temat postu:

No proszę, chyba trzeba się na to wybrać (ciągle brakuje mi czasu

)...

melpomena · Wysłany: Śro 21:40, 21 Mar 2007 Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]

W pierwszej trójce, dwaj moi naj naj. Moje spore naj dopiero na siódmym. Ulubieni kompozytorzy - sztuk sześć. Przekręcone nazwisko Barry'ego.

Zawsze i wszędzie John Williams 050

Aproxymat · Wysłany: Czw 8:42, 22 Mar 2007 Temat postu:

Hmm... dziwne trochę zestawienie. No ale to rzecz gustu

bo ja · Wysłany: Pią 20:07, 23 Mar 2007 Temat postu:

obejrzałam sobie właśnie "Kroniki Portowe". Balsam. Dawno nie oglądałam filmu, który by na mnie tak balsamicznie podziałał. Wpisuję go sobie na prywatną listę środków opatrunkowych

melpomena · Wysłany: Pią 20:07, 23 Mar 2007 Temat postu:

Film dwa razy przespałam, ale przeczytałam książkę i bardzo mi się podobała.

lulka · Wysłany: Pią 21:51, 23 Mar 2007 Temat postu:

Seeni...Z tym filmem przenosimy się tutaj. Tym o tłoczeniu.
Dokładnie o ten film mi chodzi, o którym opowiedziałaś.
Dziadka dziewczyny grał Antony Quinn. "Chodząc w chmurach"...Czy jakoś tak?
Całkiem dobry film jak na romansidło.
Piekne krajobrazy no i te sceny...Żeby mnie południowe dziewczyny w głowie utkwiły????
d'oh!

Nikt · Wysłany: Pią 21:54, 23 Mar 2007 Temat postu:

Spacer w chmurach

melpomena · Wysłany: Pią 21:54, 23 Mar 2007 Temat postu:

A. Z Matrixem. Znaczy się Keanu, czy jak się to tam pisze. Tylko wyobraziłam sobie po opisie Seeni duży brzuszek i jakoś nie skojarzyłam.

Nikt · Wysłany: Pią 21:59, 23 Mar 2007 Temat postu:

A Antony Quinn grał jej ojca... (chyba)

EDIT:
Dziadka, a nie ojca

lulka · Wysłany: Pią 21:59, 23 Mar 2007 Temat postu:

melpomena · Wysłany: Pią 22:23, 23 Mar 2007 Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]

Mnie się bardzo podobała jej mama

lulka · Wysłany: Pią 22:48, 23 Mar 2007 Temat postu:

Mama była w porządku.
Mnie się jednak najbardziej podobał dziadek.
Dlatego najlepiej go zapamiętałam. Nie przepadam za Quinnem i pewnie nie była to jakaś jego wielka rola, a jednak zagrał ją wspaniale. Był najprawdziwszym, najczulszym dziadkiem jakiego można sobie wyobrazić.
I te mądre oczyska u faceta co całe życie sadził winogrona...Taka mądrość życiowa.

dżeska · Wysłany: Sob 0:09, 24 Mar 2007 Temat postu:

jako, ze prowincjuszka ze mnie....hihihih....dopiero dziś obejrzałam " Pachnidło"....ciekawa muzyka i ....sama nie wiem, czy ten film mi sie podobał, czy nie....generalnie jestem z lekka przerażona....

lulka · Wysłany: Sob 23:48, 24 Mar 2007 Temat postu:

malenstwo · Wysłany: Nie 15:18, 25 Mar 2007 Temat postu:

melpomena · Wysłany: Nie 15:30, 25 Mar 2007 Temat postu:

Ja zawsze najpierw czytam, potem oglądam i uważam, że tak jest najlepiej, ale to tylko taka subiektywna opinia...