po 30-tce

Szymon Krusz · Wysłany: Pon 22:53, 01 Mar 2010 Temat postu:

"Wszyscy jesteśmy Chrystusami" w reżyserii Marka Koterskiego.

letnisztorm · Wysłany: Wto 18:54, 02 Mar 2010 Temat postu:

Obejrzałam Bękarty Wojny i chyba ze wszystkich filmów które ostatnio widziałam ten był najlepszy. Żadnych oznak niedosytu, przesytu czy znudzenia. Wszystko było na swoim miejscu. Muszę zobaczyć drugi raz dla samych dialogów, bo boję się że coś mi umknęło.

Seeni · Wysłany: Wto 19:56, 02 Mar 2010 Temat postu:

Bękarty Wojny widziałam siedem razy, w tym dwa razy w kinie i muszę powiedzieć, że zasadniczo wcale nie mam ich dosyć. Zapewne w weekend popełnię kolejną powtórkę. Mam zamiar w piątek uciec z pracy do kina- tylko nie mogę się zdecydować, czy na Pozdrowienia z Paryża czy też może na Alicję w Krainie czarów, bo chyba właśnie od piątku zaczynają ją grać.Pozdrowienia nęcą mnie zapowiadanym kiczem a Alicja- wiadomo jest postacią kultową
Jak doradzacie

Aproxymat · Wysłany: Wto 20:36, 02 Mar 2010 Temat postu:

Alicja!

Ron · Wysłany: Wto 20:50, 02 Mar 2010 Temat postu:

No nie, ja z Wami nie wytrzymam. Brick wall

O wszystkim piszą tylko nie o najważniejszym. Znaczy czy momenty były i ich ocenę w skali 1 - 10. Blue_Light_Colorz_PDT_21

letnisztorm · Wysłany: Wto 20:51, 02 Mar 2010 Temat postu:

To był moment. ( jakieś 5 sekund )

Szymon Krusz · Wysłany: Wto 21:03, 02 Mar 2010 Temat postu:

Nareszcie dokończyłem piracką sagę
nie powiem efekty były momentów nie było.

Seeni · Wysłany: Wto 21:38, 02 Mar 2010 Temat postu:

W ostatnio widzianym Wilkołaku momentów nie było. Zasadniczo. Drażliwe napięcie erotyczne, miejscami i owszem. W końu film o miłości poniekąd.
Zresztą zauważyłam, że wątek miłosny występuje we wszystkich filmach. Not talking

lulka · Wysłany: Wto 22:47, 02 Mar 2010 Temat postu:

Anima wzbudziła kiedyś moje zainteresowanie E.Nortonem.
Obejrzałam sobie więc "25 godzinę".
Czuję się całkowicie zmanipulowana bo przez dwie godziny obgryzałam paznokcie by pewien dealer narkotyków nie wylądował w więzieniu.
Bardzo dobry film, a Norton jak zwykle profesjonalny.
Momentów nie było.
Jesu, gdyby mi się siusiu zachciało minutę przed zakończeniem filmu to bym pewnie była cała zachwycona.

I jeszcze o tym Nortonie - jest taka scena w tym filmie - wystraszony, bijący się z myślami facet, który za kilka godzin ma wylądować w więzieniu na kilka ładnych lat. Wchodzi do baru z uśmiechniętą miną cwaniaka jak gdyby nigdy nic by pożegnać się z kumplami.
To jedna z tych scen gdy chciałoby się oddać pokłon - chyba reżyserowi i aktorowi.

A w kinie grają niezły film. Jeszcze nie byłam, ale na imprezie w piątek wszyscy się nim zachwycali. Nie pamiętam tytułu, ale z M. Streep i A. Baldwinem to film.

letnisztorm · Wysłany: Śro 7:25, 03 Mar 2010 Temat postu:

Na Polsacie też był wczoraj Norton, w poniedziałek też był Norton w " Podziemnym Kregu ", cholera faktycznie ten facet ma coś w sobie .

animavilis · Gość

Fakt, te "Bękarty wojny" mają w sobie coś ujmującego, nawet gdy słychać trzask czaszki, na którą opada kij bejsbolowy (czy coś w tym stylu)

W poniedziałek z "Podziemnego kręgu" zrezygnowałam, bo film oglądany po raz trzeci w ciągu roku czy dwóch to jednak ponad moje siły, "25. godzina", z podobnych powodów również. W tym filmie najbardziej lubię, kultową już chyba scenę, monologu Nortona w łazience, do lustra.

Oczywiście, ze względu na Nortona obejrzałam wczoraj film sensacyjny (momentów nie było) "Włoska robota", choć brały w nim udział także inne gwiazdy - S. Theron i D. Sutherland (co prawda, tego ostatniego udział był incydentalny, bo szybko go ukatrupiono) i poczułam się rozczarowana. Norton grał czarny charakter, wyglądał brzydko i pospolicie, a na domiar złego ta rola była jakaś taka płaska, mało wyrazista, rzadko pojawiał się w kadrze i w ogóle nie mógł rozwinąć skrzydeł.
Chyba zresztą wyrazista nie była żadna z postaci, więc film ratowały tylko strzelanki, samochodowe gonitwy i otwieranie sejfów.
Ja wiem, że od filmu sensacyjnego trudno oczekiwać głębi, ale niektórym reżyserom udaje się jednak przemycić w nich coś więcej.

lulka · Wysłany: Śro 8:52, 03 Mar 2010 Temat postu:

animavilis · Gość

Mnie wizualnie też się nie podoba i nie zrobił na mnie dobrego wrażenia, kiedy pierwszy raz zobaczyłam go na ekranie, trudno mi więc wytłumaczyć sympatię dla niego czymś innym niż sztormowym "ten facet ma coś w sobie".
"Włoską robotę" można sobie spokojnie odpuścić, natomiast z uporem maniaka (bo już chyba ze trzy razy agitowałam za tym filmem

) polecam "Lęk pierwotny" (z R. Gere, także), w ogóle podobno pierwszy film, w którym wystąpił E. Norton.
Przemiana wioskowego przygłupa w potwora, ofiary w kata jest doprawdy imponująca.

lulka · Wysłany: Śro 9:03, 03 Mar 2010 Temat postu:

Seeni · Wysłany: Śro 14:51, 03 Mar 2010 Temat postu:

Szymon Krusz · Wysłany: Śro 22:17, 03 Mar 2010 Temat postu:

"Za ile mnie pokochasz?" Francuska niby komedia niemoralna
z Moniką Bellucci Bernardem Campanem i Gerardem Depardieu.
Już długo nie oglądałem francuskiego filmu wystarczały mi te z z serii "Żandarm z Saint Tropez" które przeważnie leciały w święta.Ten myślałem że będzie podobny zawiodłem się po za "momentami" z Bellucci nic ciekawego.

Szymon Krusz · Wysłany: Czw 11:58, 04 Mar 2010 Temat postu:

"Czego pragną kobiety" Helen Hunt i Mel Gibson
Amerykańska komedia
co jak co ale nie będę eksperymentował z elektrycznością aby zrozumieć czego pragną kobiety.

Szymon Krusz · Wysłany: Pią 18:13, 05 Mar 2010 Temat postu:

Dziś sobie kupiłem w stolycy film "Immortal-kobieta pułapka"
zobaczymy zobaczymy co to za ptica.

Szymon Krusz · Wysłany: Pią 21:32, 05 Mar 2010 Temat postu:

Nie znów francuski film Brick wall

i na dodatek fantastyka podobna do "Tronu"

Szymon Krusz · Wysłany: Pią 22:16, 05 Mar 2010 Temat postu:

E tam jak się mówi "mała strata krótki żal" tylko trzy złocisze poszzzzzły