Forum po 30-tce Strona Główna po 30-tce
niezwykła strona niezwykłych użytkowników
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

czy idą zmiany w kościele katolickim?
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 56, 57, 58 ... 127, 128, 129  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Pałac Kultury i Nauki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mati
Gość





PostWysłany: Sob 0:05, 26 Sty 2013    Temat postu:

Pozwól zatem, że ja ubiorę w argumenty Twoją decyzję

- ciekawość
- poczucie misji rodzinnej
i pierwszy - poczucie zaszczytu, czy można to przyrównać do próżności?

tylko, że brakuje tu czegoś takiego, jak chęć przyjęcia zobowiązania, które wiąże się z pomocą rodzicom w wychowywaniu dziecka w duchu religii.. co powinno być spoiwem dla wszystkich powyższych powodów..
Teoretycznie żaden ateista i innowierca nie ma podstaw dla bycia rodzicem chrzestnym.
ale tak.. rozumiem intencje, które do mnie przemawiają absolutnie (wspieranie, działanie na korzyść rodzinnego sioła czyli budowanie zgody i rodziny w ogóle - to szczytny i godny poszanowania cel), ale czy przemawiają do 'ducha religii', religii, która rządzi się określonymi prawami, co znaczy, że w niektórych wypadkach nie jest uniwersalna, a - jak już wcześniej napisałam - wymagająca?
Powrót do góry
Formalny
maszynista z Melbourne


Dołączył: 26 Sie 2005
Posty: 8251
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 534 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: 3 planeta od Słońca
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 0:38, 26 Sty 2013    Temat postu:

Dziad napisał:
Pozwól zatem, że ja ubiorę w argumenty Twoją decyzję

- ciekawość
- poczucie misji rodzinnej
i pierwszy - poczucie zaszczytu, czy można to przyrównać do próżności?

tylko, że brakuje tu czegoś takiego, jak chęć przyjęcia zobowiązania, które wiąże się z pomocą rodzicom w wychowywaniu dziecka w duchu religii.. co powinno być spoiwem dla wszystkich powyższych powodów..
Teoretycznie żaden ateista i innowierca nie ma podstaw dla bycia rodzicem chrzestnym.
ale tak.. rozumiem intencje, które do mnie przemawiają absolutnie (wspieranie, działanie na korzyść rodzinnego sioła czyli budowanie zgody i rodziny w ogóle - to szczytny i godny poszanowania cel), ale czy przemawiają do 'ducha religii', religii, która rządzi się określonymi prawami, co znaczy, że w niektórych wypadkach nie jest uniwersalna, a - jak już wcześniej napisałam - wymagająca?

Słusznie się domyślasz tej całej otoczki, ale myślę, że dla mnie cała ta sfera "ducha religii" była całkiem obojętna. To chyba oczywiste i przy znanym moim myśleniu o instytucji kościoła i jego prawach i dogmatach nie miałem w ogóle potrzeby zastanawiania się, czy to jest temat mogący wywołać jakiekolwiek rozterki.
Działanie w dobrym celu nie wymaga wgłebiania się kanony religijne, czy polityczne hasła. Dobro, uczciwość, to pojęcia jak mało które, uniwersalnie humanistyczne, bezczelnie zawłaszczane przez kościoły i partie polityczne. Najważniejszy jest jednak człowiek i jego codzienne sprawy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
obserwator
wróg prefektury


Dołączył: 19 Paź 2005
Posty: 470
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdynia 5

PostWysłany: Sob 1:42, 26 Sty 2013    Temat postu:

Juli* napisał:
obserwator napisał:

nie kupuję tego tłumaczenia (znaczy tego twojego, bo to moje o dupie jak najbardziej tak)

no
ale
powołałem się
na statystykę
jakoś odcierpię te joby, które zawsze przy takich okazjach się pojawiają


A ja twojego, bo pewnie te statystyki KK ustalał.

Ten zarzut można obalić na kilka sposobów:

nie ustalał, choćby z tego powodu, że w kościele rozwodów nie ma więc trudno o kościelne statystyki w tej materii

kościół innych statystyk niż kościelnych nie prowadzi więc trudno ze strony kościoła oczekiwać statystyk dotyczących wszystkich Polaków, więc jeśli są takowe to z kościoła na pewno nie pochodzą

nie ma rozwodów, ale są unieważnienia, ale trudno zarzucić, że od to kościoła pochodzi wniosek: 'jeśli jedno z małżonków jest po dwóch unieważnieniach to prawd., że trzecie małżeństwo potrwa dłużej niż 5 lat potrwa wynosi 3%' no bo ile razy jednej osobie przyznaje się unieważnienia?

Powyższe świadczy, że jesteś w temacie uprzedzona

Cytat:
Przykładów całe mnóstwo. Statystyki statystykami, a życie i tak wie swoje.

ale przykładów na co? W jaki sposób te przykłady wykazują fałsz statystyk?

Jeśli statystycznie 25% (przykładowo, nie sprawdzałem bo nie o tu chodzi) małżeństw kończy swój przebieg w ciągu 10 lat to to wedle życia ten wynik jest zaniżony czy zawyżony?

Statystyka rozmija się z życiem jeśli mamy do czynienia z małżeństwami czy rozwodami fikcyjnymi, a ile i jest? Będzie tego więcej niż 2 przypadki na 5 lat? Błąd jest pomijalny.

O, a za to statystyka katolików w Polsce, 98% a tak naprawdę to nie wiem czy nawet 2% będzie, , jeśli sami oszukujemy i podajemy się za katolików choć wcale nimi nie jesteśmy to trudno, żeby statystyki też były wiarygodne, ale to już nie wina statystyki, ani życia, ani nawet kościoła, tylko obłudy.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez obserwator dnia Sob 1:55, 26 Sty 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
obserwator
wróg prefektury


Dołączył: 19 Paź 2005
Posty: 470
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdynia 5

PostWysłany: Sob 1:52, 26 Sty 2013    Temat postu:

nudziarz napisał:
Masz rację . Nie Ty.
W postach Kewy przebija się co raz owa potrzeba szczęscia ponad wszystko.
Nawet ponad przysięgę złozoną bez jakiegokolwiek przymusu

właśnie widzę, facet porzuca żonę i 4 dzieci a Kewa pisze: ma prawo do szczęścia
a jak ktoś dochowuje przysięgi mimo wszystko (znaczy mimo czego, coś na przykład bo nie rozumiem, bo zupy są za słone?) to pewnie dlatego, że też znajduje w tym jakieś szczęście.

Na prawdę, Kewa, Arystyp z Cyreny byłby z ciebie dumny.

Cytat:
A jakie ja mam prawo rozgrzeszać kogokolwiek? Niech to robią idealni-wyświęceni.

ale to, co powiedziałaś tego, nie powiedział ksiądz tylko ty
więc nie odwracaj kota ogona i nie pokazuj paluszkiem w innych bo to nieładne jest


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Juli*
sobą być i więcej nic


Dołączył: 11 Kwi 2006
Posty: 7997
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 11:20, 26 Sty 2013    Temat postu:

obserwator napisał:

Ten zarzut można obalić na kilka sposobów:

nie ustalał, choćby z tego powodu, że w kościele rozwodów nie ma więc trudno o kościelne statystyki w tej materii


Są, lecz zwane unieważnieniami, a potocznie rozwodami kościelnymi. Jak zwał, tak zwał. O to samo chodzi. Czeka się na nie ładnych parę lat, wiec ludzie dają sobie z tym spokój. No chyba, ze masz zasobniejszy portfel i jesteś w stanie wybudować jakąś kaplicę czy coś, to pewnie idzie szybciej.

Cytat:
kościół innych statystyk niż kościelnych nie prowadzi


Oczywiście. Chodząc po kolędzie odnotowuje sobie kto, w jakim związku żyje i ile osób ich zwyczajnie do domu nie wpuszcza. Może to i statystyki kościelne, ale typowo urzędnicze. Zatem niczym się nie różnią od tzw. cywilnych. Zatem jak najbardziej z kościoła pochodzą. Później na kazaniu z przysłowiowej ambony ogłaszają wszem i wobec oczerniając spokojnie żyjących sobie ludzi. Nagle następuje zdziwienie, że mają puste ławki w kościołach i na gwałt robią spotkania dla osób nie żyjących w takich związkach, jak sobie życzą, by pokazać jacy to wyrozumiali i otwarci. Totalne zakłamanie.


Cytat:
Powyższe świadczy, że jesteś w temacie uprzedzona


Jestem obiektywna i nie mam klapek na oczach. Ciemnoty mi nikt nie wciśnie. Widzę zarówno księdza, który z sercem do powołania podchodzi, jak i takiego, który tylko patrzy na kasę, jest ojcem czy molestuje. Widzę, gdy wytyka się ludziom, ze....., a nie widzi się, iż u nich nie jest tak różowo. Zauważam, kiedy wytyka się i oczernia malućkich, a zamiata pod dywan swoje grzeszki. Nie można nie zauważyć standardu życiowego księży, a wielu rodzin, które o samochodzie proboszcza i jego tuszy mogą sobie tylko pomarzyć. To nie jest uprzedzenie, lecz umiejętność obserwacji i myślenia.

Cytat:
Statystyka rozmija się z życiem


Bardzo często. Zależne jest to od postawionej tezy, wnikliwości badań i grupy badanej. Pisałam o tym wcześniej.

Przykład ;

Pytanie :

Czy podoba Ci się Twój standard życiowy ?

Grupa badana - biznesmen

Odpowiedź - jestem zadowolony i to bardzo.

Grupa badana - ludzie bezrobotni

Odpowiedź - bardzo mi ciężko

Jeżeli nawet pomieszają obie grupy i zrobią badanie wśród 100 przypadkowych osób, gdzie 80 procent to będzie jedna z grup, to jaki wyjdzie wynik ?

Najlepsze są sondaże np. przedwyborcze. Czasami różnice są minimalne, innym razem wręcz diametralnie inne. Tekst typu statystyczny Polak....owszem. Ale wystarczy ograniczyć grupę ankietowanych i bardziej ją sprecyzować, a wyniki mogą zaskoczyć. Dlatego nie uznaję sztucznych danych jako coś, w co dogłębnie wierzę. Skoro widzę , jak jest.

Cytat:
to trudno, żeby statystyki też były wiarygodne, ale to już nie wina statystyki, ani życia, ani nawet kościoła, tylko obłudy.


Zatem dlaczego się nimi posługujesz ? Jak widać nie jestem obłudna, bo ich za bardzo nie uznaję. Mam do nich dystans i to duży, o czym pisałam wcześniej. A Ty od razu wytykasz mi uprzedzenie. Teraz z kolei zaznaczasz, że nie są wiarygodne. Otóż nie są i pisząc poprzednie wyjaśnienia wzięłam to pod uwagę. Ty dopiero teraz. Lepiej późno, niż wcale.

Jest wiele metod badawczych. Statystki to narzędzie pomocne, ale nie priorytetowe.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Juli* dnia Sob 11:24, 26 Sty 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kewa
optymistyczna realistka


Dołączył: 05 Lis 2005
Posty: 24976
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1879 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: prawie Wrocław

PostWysłany: Sob 20:32, 26 Sty 2013    Temat postu:

obserwator napisał:

właśnie widzę, facet porzuca żonę i 4 dzieci a Kewa pisze: ma prawo do szczęścia

Każdy ma. A ten co porzuca żonę i dzieci nie zasługuje na jakikolwiek szacunek bez względu na to, czy przyrzekał przy ołtarzu, czy też nie.

Nie ma najmniejszego znaczenia, czy nazwiecie ateistę osobą wierzącą, wierzącą w naukę.
A jak u Was z wiarą w teorię ewolucji?


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Formalny
maszynista z Melbourne


Dołączył: 26 Sie 2005
Posty: 8251
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 534 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: 3 planeta od Słońca
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 21:12, 26 Sty 2013    Temat postu:

Kewa napisał:
obserwator napisał:

właśnie widzę, facet porzuca żonę i 4 dzieci a Kewa pisze: ma prawo do szczęścia

Każdy ma. A ten co porzuca żonę i dzieci nie zasługuje na jakikolwiek szacunek bez względu na to, czy przyrzekał przy ołtarzu, czy też nie.

Nie ma najmniejszego znaczenia, czy nazwiecie ateistę osobą wierzącą, wierzącą w naukę.
A jak u Was z wiarą w teorię ewolucji?


Ja myślę, że przede wszystkim nazywanie ateisty osobą wierzącą dowodzi całkowitego niezrozumienia pojęcia "wierzyć" (pojęcia - nie słowa). Po prostu osoba skłonna do tworzenia swoich poglądów na podstawie tego, w co każe jej się wierzyć podając przygotowane w specyficzny sposób "gotowce" w postaci dogmatów i demagogicznych półprawd, nie jest w stanie przyjąć, że istnieje inny sposób widzenia świata. Dlatego ta "nieszczęsna" wiara, jawi się jako jedyny ratunek dla nie zajmowania sobie myśli poszukiwaniem odpowiedzi...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kewa
optymistyczna realistka


Dołączył: 05 Lis 2005
Posty: 24976
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1879 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: prawie Wrocław

PostWysłany: Sob 21:16, 26 Sty 2013    Temat postu:

Myślę nawet, że to taka przepychanka słowna, która niczego nie wnosi, a jedynie odwraca uwagę od sedna.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
obserwator
wróg prefektury


Dołączył: 19 Paź 2005
Posty: 470
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdynia 5

PostWysłany: Nie 0:34, 27 Sty 2013    Temat postu:

Formalny napisał:
Kewa napisał:
obserwator napisał:

właśnie widzę, facet porzuca żonę i 4 dzieci a Kewa pisze: ma prawo do szczęścia

Każdy ma. A ten co porzuca żonę i dzieci nie zasługuje na jakikolwiek szacunek bez względu na to, czy przyrzekał przy ołtarzu, czy też nie.

Nie ma najmniejszego znaczenia, czy nazwiecie ateistę osobą wierzącą, wierzącą w naukę.
A jak u Was z wiarą w teorię ewolucji?


Ja myślę, że przede wszystkim nazywanie ateisty osobą wierzącą dowodzi całkowitego niezrozumienia pojęcia "wierzyć" (pojęcia - nie słowa). Po prostu osoba skłonna do tworzenia swoich poglądów na podstawie tego, w co każe jej się wierzyć podając przygotowane w specyficzny sposób "gotowce" w postaci dogmatów i demagogicznych półprawd, nie jest w stanie przyjąć, że istnieje inny sposób widzenia świata. Dlatego ta "nieszczęsna" wiara, jawi się jako jedyny ratunek dla nie zajmowania sobie myśli poszukiwaniem odpowiedzi...

a ty czym więcej jesteś niż stroną tworzącą swoje poglądy, nie przyjmującą, że istnieje inny sposób widzenia świata?
czy już ci się wydaje, że spór masz wygrany? że już masz "nas" sprowadzonych do parteru?

o moje rozumienie się nie martw
gdzie się nie spojrzę to z waszego obozu spod szumnych haseł wyłazi mi przyziemność, albo dupa, albo pieniądze, albo jedno drugie

taka choćby awantura o związki partnerskie:
wielkie ideologiczne hasła, ale co jakiś ktoś coś chlapnie o zupełnie innych powodach: a to wspólne rozliczanie się, a to spadkowe tematy bez opłat skarbowych, a to ulgi dotychczas przynależne małżeństwom

więc

z jakiego to niby innego powodu ktoś miałby chcieć legalizować swoje partnerstwo niż z takiego, że ma się pewne bardzo konkretne, wymierne i przeliczalne korzyści, postawiłbyś ten zarzut małżeństwom?

Przecież 'wartość domyślna' raczej jest taka, że ' jesteśmy sobie związkiem nieformalnym i nic nikomu do tego'

a jednak walczą o to jak wściekłe psy
i wywalczą to w końcu, to i nie tylko to, adopcję dla homo też prędzej czy później

a ja tradycyjnie dalej będę odgrywał rolę nierozumiejącego pojęć owładniętego demagogicznymi półprawdami nieszczęśnika i będę przeciw

niech ci będzie, ale nie pisz, że mi ktoś coś kazał bo to śmieszne


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
obserwator
wróg prefektury


Dołączył: 19 Paź 2005
Posty: 470
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdynia 5

PostWysłany: Nie 0:43, 27 Sty 2013    Temat postu:

Kewa napisał:
obserwator napisał:

właśnie widzę, facet porzuca żonę i 4 dzieci a Kewa pisze: ma prawo do szczęścia

Każdy ma. A ten co porzuca żonę i dzieci nie zasługuje na jakikolwiek szacunek bez względu na to, czy przyrzekał przy ołtarzu, czy też nie.

Nie ma najmniejszego znaczenia, czy nazwiecie ateistę osobą wierzącą, wierzącą w naukę.
A jak u Was z wiarą w teorię ewolucji?

nijak, a jak ma być?
kościół nie uznał za stosowne ujmować ewolucji w kategoriach wiary.
podobnie jak i wielu innych. np. teorii BigBangu, kwantowej teorii grawitacji czy ciemnej materii (ważnych teorii dotyczących początku oraz końca wszechświata)

nie interesuje mnie to


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez obserwator dnia Nie 0:44, 27 Sty 2013, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
obserwator
wróg prefektury


Dołączył: 19 Paź 2005
Posty: 470
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdynia 5

PostWysłany: Nie 0:57, 27 Sty 2013    Temat postu:

Juli* napisał:
obserwator napisał:

Ten zarzut można obalić na kilka sposobów:

nie ustalał, choćby z tego powodu, że w kościele rozwodów nie ma więc trudno o kościelne statystyki w tej materii


Są, lecz zwane unieważnieniami, a potocznie rozwodami kościelnymi. Jak zwał, tak zwał. O to samo chodzi. Czeka się na nie ładnych parę lat, wiec ludzie dają sobie z tym spokój. No chyba, ze masz zasobniejszy portfel i jesteś w stanie wybudować jakąś kaplicę czy coś, to pewnie idzie szybciej.

Cytat:
kościół innych statystyk niż kościelnych nie prowadzi


Oczywiście. Chodząc po kolędzie odnotowuje sobie kto, w jakim związku żyje i ile osób ich zwyczajnie do domu nie wpuszcza. Może to i statystyki kościelne, ale typowo urzędnicze. Zatem niczym się nie różnią od tzw. cywilnych. Zatem jak najbardziej z kościoła pochodzą. Później na kazaniu z przysłowiowej ambony ogłaszają wszem i wobec oczerniając spokojnie żyjących sobie ludzi. Nagle następuje zdziwienie, że mają puste ławki w kościołach i na gwałt robią spotkania dla osób nie żyjących w takich związkach, jak sobie życzą, by pokazać jacy to wyrozumiali i otwarci. Totalne zakłamanie.


Cytat:
Powyższe świadczy, że jesteś w temacie uprzedzona


Jestem obiektywna i nie mam klapek na oczach. Ciemnoty mi nikt nie wciśnie. Widzę zarówno księdza, który z sercem do powołania podchodzi, jak i takiego, który tylko patrzy na kasę, jest ojcem czy molestuje. Widzę, gdy wytyka się ludziom, ze....., a nie widzi się, iż u nich nie jest tak różowo. Zauważam, kiedy wytyka się i oczernia malućkich, a zamiata pod dywan swoje grzeszki. Nie można nie zauważyć standardu życiowego księży, a wielu rodzin, które o samochodzie proboszcza i jego tuszy mogą sobie tylko pomarzyć. To nie jest uprzedzenie, lecz umiejętność obserwacji i myślenia.

Cytat:
Statystyka rozmija się z życiem


Bardzo często. Zależne jest to od postawionej tezy, wnikliwości badań i grupy badanej. Pisałam o tym wcześniej.

Przykład ;

Pytanie :

Czy podoba Ci się Twój standard życiowy ?

Grupa badana - biznesmen

Odpowiedź - jestem zadowolony i to bardzo.

Grupa badana - ludzie bezrobotni

Odpowiedź - bardzo mi ciężko

Jeżeli nawet pomieszają obie grupy i zrobią badanie wśród 100 przypadkowych osób, gdzie 80 procent to będzie jedna z grup, to jaki wyjdzie wynik ?

Najlepsze są sondaże np. przedwyborcze. Czasami różnice są minimalne, innym razem wręcz diametralnie inne. Tekst typu statystyczny Polak....owszem. Ale wystarczy ograniczyć grupę ankietowanych i bardziej ją sprecyzować, a wyniki mogą zaskoczyć. Dlatego nie uznaję sztucznych danych jako coś, w co dogłębnie wierzę. Skoro widzę , jak jest.

Cytat:
to trudno, żeby statystyki też były wiarygodne, ale to już nie wina statystyki, ani życia, ani nawet kościoła, tylko obłudy.


Zatem dlaczego się nimi posługujesz ? Jak widać nie jestem obłudna, bo ich za bardzo nie uznaję. Mam do nich dystans i to duży, o czym pisałam wcześniej. A Ty od razu wytykasz mi uprzedzenie. Teraz z kolei zaznaczasz, że nie są wiarygodne. Otóż nie są i pisząc poprzednie wyjaśnienia wzięłam to pod uwagę. Ty dopiero teraz. Lepiej późno, niż wcale.

Jest wiele metod badawczych. Statystki to narzędzie pomocne, ale nie priorytetowe.

wszystko ładnie pięknie tylko na statystykę jakoś od razu żachnęłaś się, że pewnie zrobił ją kościół

no to o jakiej obiektywności mówimy?

z życiem jeszcze bardziej od statystyki rozmijają się deklaracje
statystyka jakiś informacji jednak dostarcza, ale świadectwom o sobie samych... wiesz... dajmy spokój


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez obserwator dnia Nie 0:59, 27 Sty 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Juli*
sobą być i więcej nic


Dołączył: 11 Kwi 2006
Posty: 7997
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 10:33, 27 Sty 2013    Temat postu:

obserwator napisał:

wszystko ładnie pięknie tylko na statystykę jakoś od razu żachnęłaś się, że pewnie zrobił ją kościół


Obróciłeś kota ogonem. Dałam do zrozumienia, że kościół nie robi statystyk kościelnych, lecz, podobnie jak inni urzędowe, obalając przy tym Twoją tezę.

Cytat:
no to o jakiej obiektywności mówimy?


Nie o Twojej, gdyż ciągle na piedestale stawiasz kościół, a ja widzę tam nie tylko tę instytucję.

Cytat:
wiesz... dajmy spokój


Jestem "za", bo się trochę pogubiłeś i coraz bardziej wchodzisz w przysłowiowe krzaki.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Formalny
maszynista z Melbourne


Dołączył: 26 Sie 2005
Posty: 8251
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 534 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: 3 planeta od Słońca
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 11:21, 27 Sty 2013    Temat postu:

obserwator napisał:
Formalny napisał:
Kewa napisał:
obserwator napisał:

właśnie widzę, facet porzuca żonę i 4 dzieci a Kewa pisze: ma prawo do szczęścia

Każdy ma. A ten co porzuca żonę i dzieci nie zasługuje na jakikolwiek szacunek bez względu na to, czy przyrzekał przy ołtarzu, czy też nie.

Nie ma najmniejszego znaczenia, czy nazwiecie ateistę osobą wierzącą, wierzącą w naukę.
A jak u Was z wiarą w teorię ewolucji?


Ja myślę, że przede wszystkim nazywanie ateisty osobą wierzącą dowodzi całkowitego niezrozumienia pojęcia "wierzyć" (pojęcia - nie słowa). Po prostu osoba skłonna do tworzenia swoich poglądów na podstawie tego, w co każe jej się wierzyć podając przygotowane w specyficzny sposób "gotowce" w postaci dogmatów i demagogicznych półprawd, nie jest w stanie przyjąć, że istnieje inny sposób widzenia świata. Dlatego ta "nieszczęsna" wiara, jawi się jako jedyny ratunek dla nie zajmowania sobie myśli poszukiwaniem odpowiedzi...

a ty czym więcej jesteś niż stroną tworzącą swoje poglądy, nie przyjmującą, że istnieje inny sposób widzenia świata?
czy już ci się wydaje, że spór masz wygrany? że już masz "nas" sprowadzonych do parteru?

o moje rozumienie się nie martw
gdzie się nie spojrzę to z waszego obozu spod szumnych haseł wyłazi mi przyziemność, albo dupa, albo pieniądze, albo jedno drugie

taka choćby awantura o związki partnerskie:(...)


Obserwatorze.

Dałeś przykład działania starej dowcipnej bajki pt. Jak Cygan z gwoździa zupę ugotował"
Trzon mojej wypowiedzi dotyczył dziwacznego twierdzenia, że ateizm jest odmianą wiary. Kewa napisała także słusznie, że co do zasady, każdy ma prawo do szcześcia (bez zagłębiania się w wagę szczegółów każdej sytuacji). Tylko tyle i aż tyle. W odpowiedzi teraz napisałeś wywód o aparycji tasiemca, mający stanowić druzgoczącą ripostę dla wypowiedzi Kewy i mojej. Tyle, że to właśnie jest ta zupa z gwoździa, bo równie logiczna byłaby polemika z przypisanym nam przez Ciebie poglądem, że pingwiny rozmnażają się przez pączkowanie... "Walczysz" bowiem z zupełnie nie pojawiajacym się w naszej wypowiedzi wątkiem dotyczącym związków partnerskich... Śmiesznie wyszło. Angel
Pozostaje mi tylko docenić Twój zapał do polemiki - za wszelką cenę. Niestety tym razem wyszło zabawnie, gdy sprowadzasz różnicę pomiędzy myśleniem ateisty, a osoby wierzącej, do podziału na wy - my w kontekście: kibice piłkarscy Naprzód Murcki kontra Świt Poczanowo...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Formalny dnia Nie 11:23, 27 Sty 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kewa
optymistyczna realistka


Dołączył: 05 Lis 2005
Posty: 24976
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1879 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: prawie Wrocław

PostWysłany: Nie 12:35, 27 Sty 2013    Temat postu:

obserwator napisał:

kościół nie uznał za stosowne ujmować ewolucji w kategoriach wiary.

W sumie obchodzi ostrożnie, nie bardzo wiedząc co z nią począć. W Ameryce jednak kreacjonizm ma się świetnie.

Nie rozumiem jednego, dlaczego, gdy wspomniałam o naturalnym dla człowieka dążeniu do szczęścia, wielu skojarzyło się to z krzywdzeniem innych osób. Tak jakby nie można być szczęśliwym inaczej. Można.

Rozmawialiśmy o "tradycyjnej" rodzinie, to może faktycznie pora na związki partnerskie.
Za Ryszardem Kaliszem: "Małżeństwa nie było w chrześcijaństwie przez piętnaście wieków. Ustanowił je dopiero sobór trydencki. Czy wcześniej chrześcijańskie rodziny żyły w grzechu?"
Jeśli mówimy o religii, to nie da się wszystkiego sprowadzić do kwestii wiary. Rolą religii jest też ochrona tradycji, tworzenie wspólnoty, określanie swojego miejsca w społeczeństwie. To tak w kontekście tych rodziców chrzestnych mi się pojawiło, bo początkowo byłam podobnie jak Mati przekonana, że głównym zadaniem rodziców chrzestnych jest wychowywanie w wierze, ale może bardziej jest to hołdowanie tradycji? Nie wiem jeszcze tego, muszę to sobie przemyśleć. Think


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
l
maszynista z Melbourne


Dołączył: 01 Paź 2011
Posty: 6165
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 97 razy
Ostrzeżeń: 1/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 12:56, 27 Sty 2013    Temat postu:

Kewa napisał:
...
Za Ryszardem Kaliszem: "Małżeństwa nie było w chrześcijaństwie przez piętnaście wieków. Ustanowił je dopiero sobór trydencki. Czy wcześniej chrześcijańskie rodziny żyły w grzechu?"...


nie daj sobie tak prac mozgu

sobor trydencki byl w 1545-1563
[link widoczny dla zalogowanych]

tymczasem z [link widoczny dla zalogowanych]
Cytat:

Biskupi zebrani na synodzie w Ancyrze w 314 r. w kanonie 10 ogłosili:

Diakoni, którzy w chwili przyjmowania święceń zadeklarowali i stwierdzili, że chcą zawrzeć małżeństwo, gdyż nie mogą żyć w celibacie, jeśli później ożenią się, mogą nadal pełnić swe funkcje, ponieważ biskup udzielił na to zgody. Ci jednak, którzy nie zgłosili zastrzeżenia i przyjęli święcenie zgadzając się zachować bezżenność, a później się ożenili, powinni zostać złożeni z funkcji diakońskich."


czyli ponad 1200 lat wczesniej byla instytucja malzenstwa, czemu osoba manipulujaca Toba usiluje zaprzeczyc

imho, moglabys rozwazyc ,
czy zawsze, jak ktos cos powie
zastanowic sie przynajmniej przez dwie sekundy, czy mowi prawde, czy nie


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kewa
optymistyczna realistka


Dołączył: 05 Lis 2005
Posty: 24976
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1879 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: prawie Wrocław

PostWysłany: Nie 13:10, 27 Sty 2013    Temat postu:

corsaire napisał:

nie daj sobie tak prac mozgu


Kalisz powiedział to publicznie, nikt publicznie tego nie zdementował, to zwracaj się do posła ze swoimi zastrzeżeniami. On powiedział, ja zacytowałam i tyle. "Pranie mózgu" to jedno z Twych ulubionych sformułowań, podobnie jak "imho", oba zupełnie nieadekwatne do okoliczności, za to pewnie w Twoim mniemaniu dodające powagi.
No, cóż - jaki dyskutant, taka powaga.
Czytałeś deklaracje soborów w oryginale? Wiesz coś o wszystkich księgach Pisma Świętego, czytałeś coś o sprzecznościach w nich zawartych? Nie? Zatem się nie rozpędzaj!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
letnisztorm
Tunrida Storm


Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 14847
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2172 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 13:21, 27 Sty 2013    Temat postu:

Istniała. Tylko że sobór trydencki sformalizował sam akt i uznał że tylko taka forma związku kobieta i mężczyzny jest akceptowana przez instytucję kościelną.

Na ziemiach polskich istniała cywilno-prawna forma związku kobiety i mężczyzny nazywana swaćbą. Związek taki można było rozwiązać poprzez odesłanie kobiety do rodziców. Obrzęd ten najdłużej przetrwał wśród chłopstwa. Małżeństwo sygnowane powagą kościoła początkowo praktykowane było tylko przez władców i wielmożów, a to tylko właściwie ze względu na to to że zgodnie z prawem, do sukcesji i dziedziczenie prawo miały dzieci zrodzone tylko z takich związków.


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
l
maszynista z Melbourne


Dołączył: 01 Paź 2011
Posty: 6165
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 97 razy
Ostrzeżeń: 1/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 13:43, 27 Sty 2013    Temat postu:

Kewa napisał:
... powiedział to publicznie, nikt publicznie tego nie zdementował, ...


do do kogo on to mowil?
do jakiejs publicznosci w szpitalu dla oblakanych czy tez moze mowil do dzieci z zespolem dauna??
a chociazby..

no to nikt z nich nie ogladal krzyzakow, gdzie jagiello mial malzonke jadwige??
albo nikt z tej zajebiscie kumatej publicznosci jakiegos niszowego posla nie uczyl sie na historii, kogo mieszko pojal za zone przy wprowadzaniu chrzescijanstwa .

jest tez drugie wytlumaczenie, ze publicznosc miala go w g*****

to, ze ktos publicznie pierdoli bez sensu, a reszta go ignoruje, to jeszcze nie powod, zeby go cytowac jako "autorytet"


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kewa
optymistyczna realistka


Dołączył: 05 Lis 2005
Posty: 24976
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1879 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: prawie Wrocław

PostWysłany: Nie 13:43, 27 Sty 2013    Temat postu:

Niewątpliwie instytucja małżeństwa ma długą tradycje, ale już pogląd, że pochodzi ona od Boga jest nadużyciem. W Piśmie Świętym przywoływane są masowe wręcz przypadki wielożenności albo odsyłania niepłodnych kobiet, a brania sobie nałożnic.
W socjologii opisuje się historię rodziny, z jej nieustannym przeobrażaniem się w ciągu wieków. To co teraz nazywamy "tradycyjnym modelem rodziny" tak naprawdę, to jest współczesność. Nie rozumiem, dlaczego odmawia się ludziom wybierania swojej drogi, dlaczego coś znowu próbuje się narzucać? Przecież nikt nie mówi, że od dziś będą tylko związki partnerskie, a za śluby przed ołtarzem grozi więzienie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kewa
optymistyczna realistka


Dołączył: 05 Lis 2005
Posty: 24976
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1879 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: prawie Wrocław

PostWysłany: Nie 13:46, 27 Sty 2013    Temat postu:

corsaire napisał:


do do kogo on to mowil?
do jakiejs publicznosci w szpitalu dla oblakanych czy tez moze mowil do dzieci z zespolem dauna??
a chociazby..

Twoje uprzedzenia biją na odległość! Pogarda wobec innych, wobec ułomnych, chorych. Chyba nie mamy już sobie nic do powiedzenia.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Pałac Kultury i Nauki Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 56, 57, 58 ... 127, 128, 129  Następny
Strona 57 z 129

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin