Forum po 30-tce Strona Główna po 30-tce
niezwykła strona niezwykłych użytkowników
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

czy idą zmiany w kościele katolickim?
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 52, 53, 54 ... 127, 128, 129  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Pałac Kultury i Nauki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
obserwator
wróg prefektury


Dołączył: 19 Paź 2005
Posty: 470
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdynia 5

PostWysłany: Czw 1:24, 24 Sty 2013    Temat postu:

Dziad napisał:
Różnica w ślubie cywilnym i kościelnym jest taka, że w czasie cywilnego ludzie nie wymawiają słów przysięgi.. Nic sobie nie obiecują, ponad to, że sobie siebie wzajemnie biorą podpisując świstek przed urzędnikiem.
Pewno, bo nie ma im za kim powtarzać owej przysięgi
czyli wygląda to jak kontrakt.. Zawsze, jak nie przypasuje można go zerwać

To wygląda jak kontrakt bo to jest kontrakt.

Jakiś czas temu byłem na ślubie cywilnym, w trakcie którego urzędnik użył sformułowania 'umowa o prowadzenie związku małżeńskiego'.
A skoro tak, to jak wszystkie porządne umowy, i zapewne te również mają zapisy o zerwaniu i okresie wypowiedzenia (ciekawe czy udałoby mi się wprowadzić zapisy o zbyt słonej zupie)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
obserwator
wróg prefektury


Dołączył: 19 Paź 2005
Posty: 470
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdynia 5

PostWysłany: Czw 1:34, 24 Sty 2013    Temat postu:

śluby cywilne nie są wprawdzie tak "upierdliwe" jak kościelne, ale to nie znaczy, że jest dobrze i nie można by nadal usprawniać tych umów, żeby szły z duchem czasów i oczekiwań,
proponuje a zatem wprowadzić:

umowę o prowadzenie związku małżeńskiego na okres próbny
umowę o prowadzenie związku małżeńskiego na czas określony


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez obserwator dnia Czw 1:35, 24 Sty 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Juli*
sobą być i więcej nic


Dołączył: 11 Kwi 2006
Posty: 7997
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 7:54, 24 Sty 2013    Temat postu:

obserwator napisał:


umowę o prowadzenie związku małżeńskiego na okres próbny
umowę o prowadzenie związku małżeńskiego na czas określony


ad.1
Można ze sobą być w związku, nie podpisywać niczego tak długo, aż się nie podejmie decyzji - tak lub nie.

ad.2
A co będzie, kiedy przed tym czasem już nam będzie nie po drodze ?

Tyle możliwości, ile sytuacji.
Uważam, że powinno się odejść od standardów i sformułowań typu ślubowałeś ( aś) przed Bogiem, na dobre i na złe, co Bóg złączył i takie tam.
Życie nie głaszcze i bywa ciężkie. Zatem nie rozumiem napiętnowania przez KK tych, którzy wyszli na prostą. Sami w swoich szeregach mogliby raz po raz posprzątać. Czyż nie ślubowali i nie składali obietnic przed Bogiem ? A im jakoś wszystko uchodzi na sucho.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Juli* dnia Czw 8:11, 24 Sty 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mati
Gość





PostWysłany: Czw 14:04, 24 Sty 2013    Temat postu:

obserwator napisał:
śluby cywilne nie są wprawdzie tak "upierdliwe" jak kościelne, ale to nie znaczy, że jest dobrze i nie można by nadal usprawniać tych umów, żeby szły z duchem czasów i oczekiwań,
proponuje a zatem wprowadzić:

umowę o prowadzenie związku małżeńskiego na okres próbny
umowę o prowadzenie związku małżeńskiego na czas określony


Można w duchu czasu i dla jego oszczędności (odpowiadając na potrzeby ludzi, którzy się wszędzie spieszą) nie bawić się w rytuały, kościoły, przysięgi i tego typu pierdoły. Proponuję, żeby do chętnych przyszłych małżonków Państwo pocztą wysyłało kwitki do podpisu, a po podpisaniu można by również pocztą odsyłać dokumenty do Urzędu. Potwierdzenie odbioru mogłoby wystarczyć, żeby para mianowała się mężem i żoną. W taki sam sposób mogłyby odbywać się rozwody..
Kościół jest tylko dla tych, którzy upatrują w zaślubinach coś więcej.. coś ponadwymiarowego, coś co ..nie jest żadnym argumentem do dyskusji, bo dotyka niewymiernego i nielogicznego ludzkiego ducha...


Ostatnio zmieniony przez Mati dnia Czw 14:06, 24 Sty 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
obserwator
wróg prefektury


Dołączył: 19 Paź 2005
Posty: 470
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdynia 5

PostWysłany: Czw 18:21, 24 Sty 2013    Temat postu:

Juli* napisał:
obserwator napisał:


umowę o prowadzenie związku małżeńskiego na okres próbny
umowę o prowadzenie związku małżeńskiego na czas określony


ad.1
Można ze sobą być w związku, nie podpisywać niczego tak długo, aż się nie podejmie decyzji - tak lub nie.

ad.2
A co będzie, kiedy przed tym czasem już nam będzie nie po drodze ?

Tyle możliwości, ile sytuacji.
Uważam, że powinno się odejść od standardów i sformułowań typu ślubowałeś ( aś) przed Bogiem, na dobre i na złe, co Bóg złączył i takie tam.
Życie nie głaszcze i bywa ciężkie. Zatem nie rozumiem napiętnowania przez KK tych, którzy wyszli na prostą. Sami w swoich szeregach mogliby raz po raz posprzątać. Czyż nie ślubowali i nie składali obietnic przed Bogiem ? A im jakoś wszystko uchodzi na sucho.

wychodzenie na prostą powiadasz,

to jest tak jak z tą historią z dominikaninem z Gdańska, pod szumnymi hasłami (tutaj: prostowanie drogi życia) leżą powody bardzo przyziemne, po prostu dupa

jakiś czasu tam temu zapoznałem się z wnioskami z pewnych statystyk

  • w małżeństwach, w których małżonkowie żenią się po raz pierwszy prawdopodobieństwo, że to małżeństwo przetrwa najbliższe 5 lat wynosi 85% (bo stare badania były)

  • małżeństwa, w których jedno z małżonków było po 1 rozwodzie prawdopodobieństwo, że to małżeństwo przetrwa najbliższe 5 lat wynosi 45%

  • małżeństwa, w których jedno z małżonków było po 2 rozwodach prawdopodobieństwo, że to małżeństwo przetrwa najbliższe 5 lat wyniosło 3%

to jest tak jak z tym przysłowiem, że apetyt rośnie w miarę jedzenia,

a tu wychodzi na to, że im bardziej prostują te drogi, tym bardziej je trzeba prostować,

nie kupuję tego tłumaczenia (znaczy tego twojego, bo to moje o dupie jak najbardziej tak)

no
ale
powołałem się
na statystykę
jakoś odcierpię te joby, które zawsze przy takich okazjach się pojawiają


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez obserwator dnia Czw 18:23, 24 Sty 2013, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kewa
optymistyczna realistka


Dołączył: 05 Lis 2005
Posty: 24976
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1879 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: prawie Wrocław

PostWysłany: Czw 18:25, 24 Sty 2013    Temat postu:

obserwator napisał:

powołałem się
na statystykę

Pomijając fakt, że to faktycznie jakieś stare dane są, to wiesz czego dowodzą? Tego, że jest segment ludzi, którzy są lepiej przystosowani do zmian, szybciej podejmują decyzję i przykładają dużą wagę do poczucia osobistego szczęścia. Angel


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
obserwator
wróg prefektury


Dołączył: 19 Paź 2005
Posty: 470
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdynia 5

PostWysłany: Czw 18:32, 24 Sty 2013    Temat postu:

Dziad napisał:
obserwator napisał:
śluby cywilne nie są wprawdzie tak "upierdliwe" jak kościelne, ale to nie znaczy, że jest dobrze i nie można by nadal usprawniać tych umów, żeby szły z duchem czasów i oczekiwań,
proponuje a zatem wprowadzić:

umowę o prowadzenie związku małżeńskiego na okres próbny
umowę o prowadzenie związku małżeńskiego na czas określony


Można w duchu czasu i dla jego oszczędności (odpowiadając na potrzeby ludzi, którzy się wszędzie spieszą) nie bawić się w rytuały, kościoły, przysięgi i tego typu pierdoły. Proponuję, żeby do chętnych przyszłych małżonków Państwo pocztą wysyłało kwitki do podpisu, a po podpisaniu można by również pocztą odsyłać dokumenty do Urzędu. Potwierdzenie odbioru mogłoby wystarczyć, żeby para mianowała się mężem i żoną. W taki sam sposób mogłyby odbywać się rozwody..
Kościół jest tylko dla tych, którzy upatrują w zaślubinach coś więcej.. coś ponadwymiarowego, coś co ..nie jest żadnym argumentem do dyskusji, bo dotyka niewymiernego i nielogicznego ludzkiego ducha...

znaczy, że te wszelkie tłumaczenia na rzecz trwałości małżeństwa (formułowane nie tylko kościół) są niewymierne i nielogiczne?
no to ja się dziwię, że kościół wyrósł poza te 12 osób które tworzyły kościół na samym początku

to raz, a dwa jest takie (i tu cytuje o. Jacka Salija) nie można tworzyć pozorów jakoby wymierność i logiczność leżały po stronie a-kościoła,
niewierzący nie mogą sobie rościć prawa do logiki i nie wolno ani na chwilę wierzyć, że wymierność i logika leży po stronie niewierzących i ich tłumaczy

bo nie tłumaczy

a przykład z badań USA, które zamieściłem w swoim poprzednim poście, bo to ich badania są, najlepiej to tłumaczy

czy na podstawie tego uznasz, że przyczyna rozwodu pod tytułem "prostuje sobie drogę życia" (i właściwie każda inna) jest wymierna i logiczna???

pewnie tak,
trudno


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez obserwator dnia Czw 18:33, 24 Sty 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
obserwator
wróg prefektury


Dołączył: 19 Paź 2005
Posty: 470
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdynia 5

PostWysłany: Czw 18:47, 24 Sty 2013    Temat postu:

Kewa napisał:
obserwator napisał:

powołałem się
na statystykę

Pomijając fakt, że to faktycznie jakieś stare dane są, to wiesz czego dowodzą? Tego, że jest segment ludzi, którzy są lepiej przystosowani do zmian, szybciej podejmują decyzję i przykładają dużą wagę do poczucia osobistego szczęścia. Angel

dzisiaj te proporcje zapewne wynoszą 10 / 0,1 / 0,0001

a ja jestem ciekaw (choć nie aż tak żeby chciało mi się sprawdzać mi) czy ktoś tu wspomniał coś o dzieciach, jakoś sobie nie przypominam miłych wspomnień o rozwodzie rodziców,

od kiedy to poczucie osobistego szczęścia robi tu za wartość najwyższą?
(tak jakby tu była jakaś alternatywa, jakoś nie widzę tu zastosowania dla przysłowia pierwsze koty za płoty)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nudziarz
męska zołza


Dołączył: 23 Cze 2008
Posty: 14583
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1176 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 18:56, 24 Sty 2013    Temat postu:

Ludzie.. ludziska...
Jeszce raz przypomne..
Nikt nie każe po slubie koscielnym siedziec do końca zycia z sadystą, alkoholikiem, lub choćby z czlowiekiem z którym siedziec się nie chce.
Nie pozwala tylko siedziec już z nikimkolwiek innym
Taka decyzja z( skądinąd mająca być świadoma i bardzo, bardzo przemyślana ) -
Ten, albo samotność.

Przypominam, że zasady tego meczu sa znane przed pierwszym gwizkiem


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
obserwator
wróg prefektury


Dołączył: 19 Paź 2005
Posty: 470
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdynia 5

PostWysłany: Czw 19:02, 24 Sty 2013    Temat postu:

Kewa napisał:
obserwator napisał:

powołałem się
na statystykę

Pomijając fakt, że to faktycznie jakieś stare dane są, to wiesz czego dowodzą? Tego, że jest segment ludzi, którzy są lepiej przystosowani do zmian, szybciej podejmują decyzję i przykładają dużą wagę do poczucia osobistego szczęścia. Angel

a czy tymi, którzy w większości szukają osobistego szczęścia nie są aby mężczyźni

wie ktoś co na temat mówią kłamliwe, manipulujące statystyki?

czy kogoś kto rzuca kobietę, trójkę dzieci, czwarte w drodze (przypadek autentyczny, znany mi nie z bloga ani artykuły tylko osobiście z imienia i nazwiska) dla nowszego modelu też tak nonszalancko rozgrzeszysz bo szuka osobistego szczęścia???


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
obserwator
wróg prefektury


Dołączył: 19 Paź 2005
Posty: 470
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdynia 5

PostWysłany: Czw 19:04, 24 Sty 2013    Temat postu:

nudziarz napisał:
Ludzie.. ludziska...
Jeszce raz przypomne..
Nikt nie każe po slubie koscielnym siedziec do końca zycia z sadystą, alkoholikiem, lub choćby z czlowiekiem z którym siedziec się nie chce.
Nie pozwala tylko siedziec już z nikimkolwiek innym
Taka decyzja z( skądinąd mająca być świadoma i bardzo, bardzo przemyślana ) -
Ten, albo samotność.

Przypominam, że zasady tego meczu sa znane przed pierwszym gwizkiem

a ty o czym?
nikt tu nie stawia tezy, że musi
no przynajmniej nie na ostatnich 3 stronach a już na pewno nie ja


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nudziarz
męska zołza


Dołączył: 23 Cze 2008
Posty: 14583
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1176 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 19:37, 24 Sty 2013    Temat postu:

Masz rację . Nie Ty.
W postach Kewy przebija się co raz owa potrzeba szczęscia ponad wszystko.
Nawet ponad przysięgę złozoną bez jakiegokolwiek przymusu


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kewa
optymistyczna realistka


Dołączył: 05 Lis 2005
Posty: 24976
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1879 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: prawie Wrocław

PostWysłany: Czw 22:24, 24 Sty 2013    Temat postu:

obserwator napisał:
tak nonszalancko rozgrzeszysz bo szuka osobistego szczęścia???

A jakie ja mam prawo rozgrzeszać kogokolwiek? Niech to robią idealni-wyświęceni. Blue_Light_Colorz_PDT_02
Nudziarzu, oczywiście, że ludzie dążą do szczęścia, jedynie hipokryci się do tego nie przyznają. Szczęście nie dla wszystkich znaczy to samo, pewnie są tacy, którzy szczęście odnajdują w trwaniu mimo wszystko w imię dochowania wierności przysiędze.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
l
maszynista z Melbourne


Dołączył: 01 Paź 2011
Posty: 6165
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 97 razy
Ostrzeżeń: 1/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 0:19, 25 Sty 2013    Temat postu:

nie ma czegos takiego jak szczescie

czterolistna koniczynka, podkowa dajaca szczescie - to wszystko wytwor ludzkiej fantazji


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Juli*
sobą być i więcej nic


Dołączył: 11 Kwi 2006
Posty: 7997
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 9:45, 25 Sty 2013    Temat postu:

obserwator napisał:

nie kupuję tego tłumaczenia (znaczy tego twojego, bo to moje o dupie jak najbardziej tak)

no
ale
powołałem się
na statystykę
jakoś odcierpię te joby, które zawsze przy takich okazjach się pojawiają


A ja twojego, bo pewnie te statystyki KK ustalał.

Wezmę 3 małżeństwa z okolicy. Po rozwodach. Pierwsze trwało 6 lat. W domu tragedia. Kobieta w końcu powiedziała dość. Jest szczęśliwą mężatką po raz drugi 15 lat i to trwa.
Kolejny, żeby nie było - mężczyzna. Była żona kochała wszystkich mężczyzn tylko nie jego. Mała, dwuletnia wówczas córka, nic jej nie obchodziła. Zresztą może i dobrze, bo więcej krzywdy by zrobiła, niż pomogła. Zresztą robi to do tej pory. Po 10 latach małżeństwa, wreszcie spokój w tej rodzinie nastał. Mężczyźnie znowu chce się żyć. Jedyny jego "problem", to wychować córkę i zapewnić jej wszystko, co może.
Trzeci - Kobieta - 6 lat małżeństwa. Pan i władca, bogacz. Wszystko mu wolno, jej nic. Traktowana jak służąca, poniżana. Powiedziała dość. Dziś w kolejnym związku od kilku lat, szczęśliwa, kwitnąca, wychowuje chłopczyka z kochającym ją mężczyzną.

Przykładów całe mnóstwo. Statystyki statystykami, a życie i tak wie swoje. To nie są odosobnione przypadki. Oczywiście chyba nie muszę wyjaśniać, jaki jest stosunek KK do tych osób. Mężczyźnie, kiedy córka przystępowała do Komunii ( a nie był wówczas w żadnym związku) zabroniono wręcz przyjęcia sakramentu. Gdzie znam przykład podobnej sytuacji, w której to proboszcz po rozmowie z wikarym, nie widział nic przeciw. Kolejny wniosek jaki się nasuwa, to jak mi się chce to pozwolę, jak nie to nie. Ja pan i władca na ziemi w imię Boga.

I taki mały dodatek - niektórzy celebryci, aktorzy mają kilka ślubów. Co żony ich biły, zdradzały ? Lepszy gatunek ?

A może była większa - "co łaska" ?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Juli* dnia Pią 9:49, 25 Sty 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mati
Gość





PostWysłany: Pią 9:55, 25 Sty 2013    Temat postu:

corsaire napisał:
nie ma czegos takiego jak szczescie

(...)


to co jest?
Powrót do góry
Kewa
optymistyczna realistka


Dołączył: 05 Lis 2005
Posty: 24976
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1879 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: prawie Wrocław

PostWysłany: Pią 10:24, 25 Sty 2013    Temat postu:

corsaire napisał:
nie ma czegos takiego jak szczescie


Jest "subiektywne poczucie szczęścia" i jako takie jest przedmiotem badań socjologów. Angel

Taki jeszcze mądry cytat z wywiadu:
"Tak więc do wszystkiego – do mądrości, także do szczęścia, trzeba dorosnąć…

Woydyłło: Kiedy mówimy o szczęściu, to trzeba sobie uświadomić, że jest ono ucieleśnieniem dojrzałości emocjonalnej. Jeśli jej brak, to do szczęścia strasznie daleka droga. Bywają ludzie obrażeni na życie – skarżą się, że ich szczęście ominęło, owszem, dostrzegają je czasem u innych, ale nigdy u siebie. A szczęście to postawa ku życiu. Albo człowiek do tego dorasta, albo nie dorasta. To jednak zależy już od nas samych. Szczęście rodzi się z pracy nad sobą. To jest trening taki sam jak trening mięśni – jeżeli będziemy je odpowiednio ćwiczyć, to one będą nam służyć, w przeciwnym razie ulegają atrofii. Uczenie się szczęścia – raz jeszcze powtórzę – polega na rozwoju emocjonalnym i duchowym. A taki rozwój dostępny jest nie tylko nielicznym osobom wtajemniczonym, ale każdemu z nas."
[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kewa dnia Pią 10:27, 25 Sty 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
l
maszynista z Melbourne


Dołączył: 01 Paź 2011
Posty: 6165
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 97 razy
Ostrzeżeń: 1/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 10:57, 25 Sty 2013    Temat postu:

Dziad napisał:
corsaire napisał:
nie ma czegos takiego jak szczescie

(...)


to co jest?


no dobra, moze jest...ale nie mozna go dotknac


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mati
Gość





PostWysłany: Pią 11:40, 25 Sty 2013    Temat postu:

corsaire napisał:
Dziad napisał:
corsaire napisał:
nie ma czegos takiego jak szczescie

(...)


to co jest?


no dobra, moze jest...ale nie mozna go dotknac


jak dotknąć? dosłownie? ręką?
po co tak dotykać?

szczęście to stan ducha i umysłu
i można je dotknąć.. 'sobą'

można je czuć
czuć się dobrze
czuć się spełnionym
zadowolonym
radosnym
...

taki stan jest w pewnym sensie namacalny..

również doskonale możesz zidentyfikować stan, kiedy nie jesteś szczęśliwy..

równie dobrze można stwierdzić, że coś takiego, jak np. spokój nie istnieje..
Powrót do góry
Seeni
Królewna Glątwa


Dołączył: 16 Wrz 2005
Posty: 18510
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2377 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Pią 12:10, 25 Sty 2013    Temat postu:

Dziad napisał:


Różnica w ślubie cywilnym i kościelnym jest taka, że w czasie cywilnego ludzie nie wymawiają słów przysięgi.

A skąd Not talking
Zawierając przed urzędnikiem stanu cywilnego małzeństwo, jak najbardziej wymieniasz słowa przysięgi
"Świadomy(a) praw i obowiązków wynikających z założenia rodziny, uroczyście oświadczam, że wstępuję w związek małżeński z (imię i nazwisko Pani Młodej / Pana Młodego) i przyrzekam, że uczynię wszystko aby nasze małżeństwo było zgodne, szczęśliwe i trwałe"
Przyrzakam, ślubuję- co za różnica????


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Pałac Kultury i Nauki Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 52, 53, 54 ... 127, 128, 129  Następny
Strona 53 z 129

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin