po 30-tce

wołek

"Kto i gdzie powiedział, że MA JE SPRZEDAWAĆ? "

PRAWO

Mati.

wołek

Mati.

Chodzi mi o to, że na taki temat możemy rozmawiać na dwóch poziomach.. a może i nawet więcej. Albo w oparciu o subiektywne odczucia, albo prawne zasady.. albo można to mieszać interpretując sobie prawne wyjątki z całości na swój subiektywny odbiór

Subiektywnie, oczywiście wszyscy się burzą - co zrozumiałe (w imię wolności NASZEJ), ale postawić się z drugiej strony (w imię ICH wolności) to już jakby trudniej.. Blue_Light_Colorz_PDT_02

ale prawo jest, w obliczu mojej wiedzy (póki ktoś jej wreszcie nie obali) też po ich stronie..

Dobranoc so.

olak

Subiektywnie - z mojego punktu widzenia...
Uważam, że klauzula może powstać, sądzę, że nie jest to wielki problem. Niestety smutna prawda jest taka, że takie postępowanie zweryfikuje rynek dośc brutalnie. A może nie? Może nie jest to aż tak powszechny problem i również tacy farmaceuci będą mogli ze spokojem wykonywac swój zawód w zgodzie z własnymi przekonaniami?
W linku, który wkleiłam na pierwszej stronie jest coś o wyroku sądu po skardze francuskich farmaceutów w podobnej sprawie. Wyrok był na ich niekorzyść zdaje się.

Formalny

Olak Dzięki za wyjaśnienia - wiedzy nigdy za wiele, zwłaszcza jesli jest to nowa wiedza. Już sądziłem, że pytanie jest tak głupie, że "uczeni" w piśmie nie są w stanie na nie odpowiedzieć...
Dziękuję, ale... Po pierwsze, z tego co wyjaśniłaś w sposób bardzo przystępny, nie wynika absolutnie, dlaczego osoba sprzedająca w aptece, czyli podejmująca się detalicznej sprzedaży artykułów farmaceutycznych, miałaby jednocześnie prawo do swobodnej oceny, co będzie sprzedawać, a co nie. Przecież środki, o których piszesz są dopuszczone do obrotu przez odpowiednią komisję. Komisji tych jest sporo i z tych, które znam(prowadząc w swoim czasie przetargi na zakup leków dla szpitala) można wymienić:
1. Komisja do Spraw Produktów Leczniczych w zakresie dopuszczenia do obrotu produktów leczniczych,
2. Komisja do Spraw Wyrobów Medycznych w zakresie dotyczącym wyrobów medycznych,
3. Komisja do Spraw Produktów Biobójczych w zakresie dotyczącym produktów biobójczych,
4. Komisja Farmakopei w zakresie opracowywania i wydawania Farmakopei Polskiej.

Dlaczego więc jak piszesz, osoba idąc do apteki po produkt farmaceutyczny, - z receptą wypisaną przez lekarza lub po lek dopuszczony do sprzedaży w wolnym obrocie, ma się liczyć z tym, że pani w okienku ma swoje prywatne kryteria, co sprzeda, a czego nie sprzeda?
Wrócę do przykładu ze środkami na zwiększenie potencji i im podobnymi. Z pewnością nie zaprzeczysz, że nie ma środków farmakologicznych, które idealnie wybiórczo działają na określoną przypadłość, czy jak piszesz, polepszają komfort życia. Trudno więc mi przyjąć, że kryterium jakim ma prawo posługiwać się pracownik apteki, jest JEGO prywatna ocena, czy coś komuś szkodzi lub czy stosowanie danego leku jest amoralne lub nie.

olak

O odpowiedź na pierwszą częśc pytania musiałbyś zwrócić się do farmaceuty, który ma takowe dylematy. Ja ich nie mam. Nie potrafię sobie wyobrazić odmowy w jakiejkolwiek sytuacji poza błędem merytorycznym na recepcie. Nie potrafię na to odpowiedzieć.
Odniose się jeszcze do przykładu ze środkami wpływającymi na potencję. Kiedyś tutaj pisałam, że w ubiegłym roku miałam okazję pracować niedaleko poradni zdrowia psychicznego, gdzie pracują lekarze seksuolodzy. Od tamtej pory inaczej patrzę na problemy z potencją. Dowiedziałam się, że wielokrotnie problemy z potencją to efekt wtórny choćby depresji. Więc nie jest tak, że mężczyzna u lekarza dostaje rp na takie leki, bo ma okreslone "widzimisię". Często ma to określone podstawy terapeutyczne i jest choćby elementem leczenia dużo głębszego problemu.
To szalenie delikatne i bardzo intymne zagadnienia. Mężczyźnie generalnie na tematy potencji jest często trudno rozmawiać a co dopiero przyznać się, że problem istnieje. Zatem akurat w tym przypadku uważam, że są to leki w wielu sytuacjach poprawiające komfort życia i mające okreslone działanie terapeutyczne.

Formalny

Ale sa obojetne dla innych funkcji organizmu? A skąd aptekarz sprzedający taki lek wie, że nie chodzi wyłącznie o to, że facet chce po prostu być kopią Rasputina?

Mati.

olak

Mati... Ja chyba nie rozumiem. Może posługuję się jakimś dziwnym językiem, ale wydaje mi się, że piszę dość jasno.
Z czym masz problem i proszę, jak krowie na rowie OK?

Chcesz poznać zalety HTZ, tak? Dowiedziec się, czemu potrzymuje się nienaturalnie stan, który trwac nie powinien. Zapytaj swojego ginekologa, bo powodów jest wiele, chociaż ja (osobiście jako kobieta) uważam, że jesli nie ma takiej wyraźnej potrzeby to można się bez nich obyć. Dla wielu kobiet uderzenia gorąca, złe samopoczucie, bezsenność, huśtawka nastrojów prowadząca często do depresji, zagrożenie osteoporozą i nowotwór szyjki macicy w wywiadzie rodzinnym są wystarczającymi powodami do tego by HTZ stosować.
Formalny - farmaceuta nie może oceniać takiego czegoś. W każdym razie nie jest to mu do niczego potrzebne, przynajmniej w moim odczuciu. Nie wolno mi zakładać, że lek jest stosowany tylko w takim celu. Nie odczytuję na recepcie intencji lekarza. Mogę się upewniać, konsultowac podpowiadać, ale dostając receptę nie mogę podważyć autorytetu lekarza.

saper

Mati - co do rzeczy ma fakt posiadania czy tez nie wlasnego biznesu oraz skad wniosek obraku sumienia? Chyba Cie ponosi
Think

I chcialbym moc miec swoje zdanie na ten temat jesli pozwolisz Think

paskuda

a propos tematu.. osobiście przekonałam się na własnej skórze że w małej wsi pani rozmodlona doktor miała problem przepisać tabletki antykoncepcyjne, a jak w końcu udało mi się znaleźć lekarza, który nie modlił się aż tak bardzo to w promieniu 50 km wszyscy mieli problem żeby mi tabletki sprzedać... dopiero jak dojechałam do cywilizowanego miasta udało mi się receptę zrealizować..
sumienie sumieniem ale dla mnie to jakaś zupełna paranoja..

klementyna

O tym, że się ludziom w głowach i dupach przewraca wiadomo nie od dziś, ale, że problem ten urasta do rangi narodowej - dowiedziałam się czytając ten topik... Kwadratowy

klementyna

Mati.

Nie chce mi się dywagować.. i tym bardziej w nosie mam sumienia innych,
ale sprawiedliwość jakaś obiektywna chyba powinna być.. oby wystawała dalej niż czubek własnego nosa

bo póki co, to dostrzegam jedynie sprawiedliwość Kalego..

Juli*

saper

Rozumiem ze Ci aptekarze beda propagowac naturalne metody i beda na przyklad sprawdzac konsystencje sluzu.
"nie dzis pani nie moze.
z Bogiem"
"pani dzis moze ale nie od tylu bo to za blisko krzyza"

Pasztet

Nie chciałbym zabierać pracy naszej forowiczce, ale na dobrą sprawę nie bardzo widzę powód dla którego w sklepie z lekami mieliby pracować farmaceuci. Zdarza mi się korzystać z apteki i ani razu nie spotkałem się z sytuacją, kiedy ich studia i dyplom do czegokolwiek się przydały. O ile jeszcze w przypadku specyfików bez recepty, można sobie wyobrazić potrzebę porady np. jaki środek na kaca jest lepszy, to podczas wydawania leków na receptę mógłby sobie stać w rogu automat taki jak do sprzedawania przekąsek i po zeskanowaniu recepty i zapłaceniu kartą czy gotówką, wyskakiwałoby odpowiednie pudełeczko.

PS. Do sprzedaży przez internet z pewnością niedługo dojdziemy i będzie po kłopocie.

wołek

olak

Idąc tym tokiem myślenia niepotrzebni są lekarze, prawnicy i wiele zawodów fachowych, bo przecież po co mi prawnik, ja wiem lepiej - kodeks karny kupię w każdej księgarni, po co mi lekarz USG zrobię sobie sama, leki zaordynuję sama.
Animal, o pracy w aptece bladego pojęcia nie masz kolego forumowy Ty mój.

Proszę Cię, nie ośmieszaj się bardziej jeszcze w moich oczach, dobrze?
Wystarczy mi jak od czasu do czasu poczytam Twoje przechwałki, urocze poniekąd ale takie typowo samcze.

Znów - nic o mnie i moim zawodzie nie wiesz. I niech tak pozostanie...