|
po 30-tce niezwykła strona niezwykłych użytkowników
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Roman jarzębina
Dołączył: 02 Lut 2010 Posty: 11 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 16:02, 05 Mar 2010 Temat postu: Odpowiedzialność za zepsuty jogurt? |
|
|
Kto odpowiada? producent czy sklep? co jeśli jest zepsuty mimo ważnej daty ważności? kto odpowiada? można dochodzić odszkodowania?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
animavilis Gość
|
Wysłany: Pią 18:22, 05 Mar 2010 Temat postu: Re: Odpowiedzialność za zepsuty jogurt? |
|
|
Roman napisał: | można dochodzić odszkodowania? |
za straty moralne? |
|
Powrót do góry |
|
|
bobro gryźliwy behemot
Dołączył: 15 Paź 2006 Posty: 20179 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: z boku trochę Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 18:56, 05 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
kiedyś kupiłem w hipermarkecie jeden jogurt, wróciłem do domu, otwarłem go, zobaczyłem pleśń na wierzchu, chwyciłem go i zaniosłem z powrotem do tego hipermarketu, gdzie wymieniono mi go na świeższy; paragon miałem
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
nudziarz męska zołza
Dołączył: 23 Cze 2008 Posty: 14583 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1176 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pią 18:58, 05 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
jesli masz podbta kartę gwarancyjną... to oczywiście. Mozesz żądać naprawienia wady, względnie wymiany jogurtu na wolny od wad.
Jeśli nie - proponuje zgłoszenie faktu do Federacji Konsumentów. Ich prawnicy na pewno Ci pomogą
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Seeni Królewna Glątwa
Dołączył: 16 Wrz 2005 Posty: 18510 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2377 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Trójmiasto
|
Wysłany: Pią 19:24, 05 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
Więcej latania niż to warte.
Odpowiada i producent i sprzedawca.
Ty Roman to masz naprawdę ciężkie życie- najpierw zakup pralki, teraz nieświezy jogurt.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
letnisztorm Tunrida Storm
Dołączył: 16 Lut 2009 Posty: 14847 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2172 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 19:29, 05 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez letnisztorm dnia Sob 9:59, 12 Cze 2010, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Poldek googletyczny autopostowicz
Dołączył: 27 Sie 2005 Posty: 15624 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1119 razy Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany: Śro 21:46, 10 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
Tylko sprzedajacy.
Jesli jemu dostarczono nieswiezy towar to ma prawo dochodzic swoich praw od dostawcy, natomiast Ciebie to nie interesuje.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
nudziarz męska zołza
Dołączył: 23 Cze 2008 Posty: 14583 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1176 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 21:55, 10 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
tak na poważnie..
w przypadku takiego towaru jak jogurt - oczywiście sprzedawca. I jesli jest to sklep u pani Zosi, to wymieni ona zepsuty jogurt, choćby po to, by nie stracić klienta. Gorzej w wielkich sklepach... maja prawo poprosić Cię o pokazanie paragonu fiskalnego, dla potwierzenia transakcji. I tu zwykle zaczynają się schody......
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
agniecha pół żartem / pół serio
Dołączył: 06 Mar 2007 Posty: 14556 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1225 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 23:07, 10 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
na poważnie .....
czy sprzedawca pakuje jogurt do kubeczka ?
czy w takim razie każdy jogurt przed włożeniem do chłodni , sprzedawca ma otworzyć i sprawdzić ?
czy sprzedawca podając jogurt na ladę kupującemu , powinen go otworzyć i sprawdzić czy , aby "kwiatki " nie rosną ?
pytania oczywiście dotyczą jogurtów z dobrą datą ważności ..
bo -> jeśli jogurcik jest "po" dacie - to rozumiem - wina (niedopatrzenie) sprzedawcy ..
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
bobro gryźliwy behemot
Dołączył: 15 Paź 2006 Posty: 20179 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: z boku trochę Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 23:16, 10 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
tak to już ktoś wymyślił, żeby było uporządkowane;
sprzedajesz = odpowiadasz
wciśniesz mi (nieświadomie) zepsuty jogurt, a ja mam się pałować z producentem? od niego to kupiłem?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
agniecha pół żartem / pół serio
Dołączył: 06 Mar 2007 Posty: 14556 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1225 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 23:22, 10 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
ee tam ...
przychodzisz , przynosisz ten zepsuty - wymieniam na nowy (i teraz to juz otwieram , i sprawdzam) , a zepsuty podaję dalej ...do "mojego" dostawcy ..a on dalej ..
Post został pochwalony 1 raz
Ostatnio zmieniony przez agniecha dnia Śro 23:24, 10 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
sebastian43210 wolframowy żarnik
Dołączył: 11 Cze 2010 Posty: 88 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 3/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 10:46, 11 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
nie bardzo z tym odszkodowaniem...takie rzeczy sie poprostu zdarzają...przecież nikt nie sprzedał ci tego specjalnie
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
EMES emerytowany hank moody
Dołączył: 10 Lut 2008 Posty: 7868 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1187 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: zewsząd
|
Wysłany: Pią 18:50, 11 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
bobro napisał: | t, a ja mam się pałować z producentem? |
możesz z sąsiadem ale nie wiem co na to garfield
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Seeni Królewna Glątwa
Dołączył: 16 Wrz 2005 Posty: 18510 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2377 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Trójmiasto
|
Wysłany: Pią 19:02, 11 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Jejuniu. No normalnie sprzedawca odpowiada z ustawy o szczególnych warunkach sprzedaży konsumenckiej. Znaczy się wobec Romana. Bo jakby firma kupiła ten jogurt to odpowiedzialność sprzedawcy jest ze zwykłej rękojmi z Kc. W ramach uprawnień z ustawy o szczególnych warunkach sprzedaży konsumenckiej Roman po stwierdzeniu niezgodności towaru z umową( znaczy się po wyczuciu, ze jogurt nieświeży) leci do sprzedawcy i reklamuje towar żądajac jego wymiany na nowy. Jak mu sprzedawca nie udzieli odpowiedzi na reklamację w terminie 14 dni, przyjmuje się, że sprzedawca reklamację uznał. Jak nie wymienił Roman może od umowy odstapić i zadać zwrotu ceny.
Producent tez odpowiada ale jako gwarant.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
animavilis Gość
|
Wysłany: Pią 19:05, 11 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Och, Seeni, chyba będę Cię molestować prośbami o poradę w sprawie "odpowiedzialności za zepsute buty"... |
|
Powrót do góry |
|
|
Seeni Królewna Glątwa
Dołączył: 16 Wrz 2005 Posty: 18510 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2377 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Trójmiasto
|
Wysłany: Pią 19:13, 11 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Z butami tak samo jak z jogurtem.
Nic tam nie trzeba męczyć- zwyczajnie sobie trzeba wejść na googlach na te ustawę o szczególnych warunkach sprzedaży konsumenckiej i tam czarno na białym wszystko jest.To jest króciótki akt ustawodawczy- coś koło osiemnastu artykułów i w miarę jasny.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
animavilis Gość
|
Wysłany: Pią 19:25, 11 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Ja tę ustawę mam obcykaną, bo ostatnio wystosowałam płomienną reklamację powołując się na artykuł, bodajże, 8. Bolączką moją jest tylko to, że chciałabym odzyskać kasę, a nie wymieniać buty na inne lub takie same, a tego to już dokładnie ustawa nie precyzuje. |
|
Powrót do góry |
|
|
melpomena zła kobieta
Dołączył: 03 Wrz 2005 Posty: 9156 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 475 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pią 20:28, 11 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
animavilis napisał: | Ja tę ustawę mam obcykaną, bo ostatnio wystosowałam płomienną reklamację powołując się na artykuł, bodajże, 8. Bolączką moją jest tylko to, że chciałabym odzyskać kasę, a nie wymieniać buty na inne lub takie same, a tego to już dokładnie ustawa nie precyzuje. |
Ha. Właśnie.
Zimą oddawałam buty do reklamacji. Było to w CCC.
Buty były drogie i puściły na szwie. Stwierdziłam, że nie ma o co bić piany i niech mi to naprawią, dosłownie kosmetyka. Pani szybciutko wypełniła formularz i dała mi do podpisania. Dodam, że nie cierpię, jak mnie traktują, jak dziecko i pokazują palcem gdzie podpisać. Najpierw czytam co podpisuję.
W formularzu reklamacyjnym były trzy opcje:
- naprawa
- wymiana na inne buty
- zwrot pieniędzy
Był tekst typu - czego żąda oddający buty do reklamacji.
Nikt mnie o to nie zapytał, pani autoratywnie sama stwierdziła, czego sobie życzę. Natomiast jeśli bym sobie tego nie życzyła, to tak prosto by się nie skończyło.
Sądzę, że to jest najtańsze dla nich wyjście i wciskają je klientowi.
Muszę sobie poczytać te przepisy, ponieważ najbardziej mnie ciekawi, dlaczego jest założenie, że dopiero po trzykrotnej nieskutecznej naprawie nabywaca ma prawo żądać wymiany na nowy artykuł bądź zwrot pieniędzy.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Seeni Królewna Glątwa
Dołączył: 16 Wrz 2005 Posty: 18510 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2377 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Trójmiasto
|
Wysłany: Pią 21:27, 11 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Nie da rady. Najpierw trzeba sobie życzyć wymiany lub naprawy. Dopiero jak sprzedawca nie uczyni zadość, albo nie odpowie w terminie na reklamację mozna sobie życzyć zwrotu kasy. No chyba, że wymiana czy naprawa jest niemozliwa lub narażałaby kupujacego na nadmierne koszty. Wtedy można sobie życzyć od razu zwrotu kasy. Z punktu widzenia konsumenta muszę powiedziec,że niezwykle skuteczne jest powoływanie sie na konkretne przepisy ustawy przy składaniu reklamacji. Ostatnio usłyszałam w takiej sytuacji: Jasiuuuu, Pani chyba prawnik, przynieś nową mp-3. I to jeszcze zanim zaczełam gadkę o dyrektywie.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
animavilis Gość
|
Wysłany: Sob 17:08, 12 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Dobra, to ja się podepnę pod ten jogurt, a właściwie - odpowiedzialność.
Seeni napisał: | Nie da rady. Najpierw trzeba sobie życzyć wymiany lub naprawy. Dopiero jak sprzedawca nie uczyni zadość, albo nie odpowie w terminie na reklamację mozna sobie życzyć zwrotu kasy. |
We wrześniu ubiegłego roku wreszcie natknęłyśmy się na kozaczki dla mamy (mama ma nogę jak ja rękę i wszystkie kozaki odstają Jej w łydce). Buty były tanie, ale ładne i, co najważniejsze, wreszcie przylegały do łydki! Dawałam im sezon żywotności.
Buty padły po miesiącu, poprzez całkowite odklejenie się podeszwy od wierzchu.
Zareklamowałyśmy, wymieniono nam na identyczną parę (reklamacja nr 1).
W dniu reklamacji zobaczyłam w tym samym sklepie buty o rozkosznej wprost koturnie. Nie mając powodów przypuszczać, aby reklamacja butów mamy miała być czymś innym niż jednostkowym incydentem, który wszak się zdarza (mimo że mnie się nigdy wcześniej nie zdarzyło reklamować żadnego obuwia), kupiłam te koturny.
Po około dwóch miesiącach rozwaliły się i moje i mamy, dokładnie w ten sam sposób (odklejanie wierzchu od podeszew), przy czym zupełnie nie zdziwiło mnie, dlaczego tak stało się z moimi koturnami, gdy zajrzałam im w te rozwalone "bebeszki".
Zareklamowałyśmy - mama ponownie te same rozklejone w ten sam sposób (reklamacja nr 2), ja moje koturny (reklamacja nr 3).
Mamie wymieniono już na inne, ja zdecydowałam się na takie same, bo w tym sklepie, po prostu, nie było niczego, co mogłabym założyć.
Obie reklamowane pary obuwia miały tego samego producenta.
W maju pętałyśmy się po mieście i przy rzeczonym sklepie, mając w pamięci ceregiele z butami, oświadczyłam, że sklep należy omijać, po czym wlazłyśmy tam znowu.
Zasadniczo nie da się niczym innym niż moim masywnym skretynieniem wytłumaczyć faktu, że zakupiłam mamie śliczne letnie sandałki. W domu coś mnie tknęło, porównałam pudełka i okazało się, że to kolejne buty tego samego producenta.
Po dwukrotnym założeniu urwał się jeden z pasków.
Szlag mnie jasny trafił.
Rozwścieczona (również na swoją głupotę) wysmażyłam osobiście długą i płomienną reklamację (nr 4, a jak się miało okazać nr 1), w której podniosłam wszystkie powyższe fakty i zażądałam zwrotu gotówki, nie wyrażając zgody na wymianę obuwia na inne lub naprawę. Powołałam się przy tym na stosowne przepisy dowodząc, że sklep notorycznie "nie dotrzymuje warunków umowy" i użyłam słów w stylu "kategorycznie". Bardzo dumna z siebie (uznałam bowiem, że logiki mojego rozumowania nie da się podważyć) i nadal bardzo wściekła, pogalopowałam do sklepu.
W sklepie panie uprzejmie poinformowały mnie, że ostanie buty kupowałam u nich, ale już te poprzednie - w innym, bo sklep zmienił nazwę i właściciela. Rzeczywiście, zmiana nazwy mi umknęła, natomiast, rzecz ciekawa, mimo iż był to rzekomo zupełnie inny sklep, nic nie zmieniło się w jego wystroju, a ostatnią reklamację przyjmowały te same dwie dziewczyny, które robiły to w końcu ubiegłego roku.
Niemniej, moja buńczuczna reklamacja wzięła w łeb. Postanowiłam jednak ją złożyć, dopisując, że podtrzymuję z uwagi na to, iż wszystkie opisane w niej przypadki dotycząc obuwia tego samego producenta.
Teraz czekam na wynik i czuję, że ją odrzucą (tzn. nie będą chcieli zwrócić pieniędzy), ale naprawdę jestem tak wkurzona, że przemyśliwałam nad wizytą u Miejskiego Rzecznika Konsumenta. Zastanawiam się tylko, czy jest sens to ciągnąć. Wiem, że na pewno nie ma sensu wymieniać badziewia na inny badziew lub na siłę szukać czegoś w sklepie, który oferuje takie obuwie.
Ja czy mama potrafimy nosić buty latami, więc nie zaczęłyśmy ich nagłe użytkować w sposób odmienny od dotychczasowego. To prawda, że wszystkie zakupione buty były tanie i liczyłam się z tym, że są to buty na jeden sezon, ale - na boga! - na sezon, a nie na miesiąc czy kilka dni!
Seeni, czy ja mam szansę wydusić od niech te pieniądze?!
Nie chodzi mi już, w tej chwili, nawet o tę marną dość gotówkę, ale o zasadę. No ileż razy można (na własne życzenie, to prawda) dawać się robić w konia
melpomena napisał: |
Muszę sobie poczytać te przepisy, ponieważ najbardziej mnie ciekawi, dlaczego jest założenie, że dopiero po trzykrotnej nieskutecznej naprawie nabywaca ma prawo żądać wymiany na nowy artykuł bądź zwrot pieniędzy. |
Ja w ogóle nie wiem, gdzie to jest napisane, bo na pewno nie w tej ustawie o szczególnych warunkach sprzedaży konsumenckiej (ona nie precyzuje, o jaki rodzaj towaru chodzi).
Ostatnio zmieniony przez animavilis dnia Sob 17:11, 12 Cze 2010, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|