|
po 30-tce niezwykła strona niezwykłych użytkowników
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Diabelsky Gość
|
Wysłany: Sob 11:07, 09 Kwi 2011 Temat postu: co zjeść by nie zaszkodziło. Zdrowo smacznie i elegancko |
|
|
może coś takiego na początek.
Zupa z okonia (opcjonalnie Sandacz lub Szczupak)
Osobiscie łapie okonki właśnie na tą zupę. W tym wypadku nie jestem sportowcem a typowym mięsiarzem. Uważam że najlepszy okoń i specjalnie na niego tam się wyprawiam, jest z jeziora Dzierzgoń, rzeka Pasłęka od Braniewa w górę do zbiornika Pierzchały i dalej. Ewentualnie
Jak ktoś nie ,,wędkarski,, niech poprosi znajomego wędkarza, kobitki niech sobie wędkarza ew. ,,poderwą,, , lub kupią od rybaka z jakiegoś czystego jeziorka.
Chodzi o mięsko drapieżnej ryby. Białe, pozbawione praktycznie tłuszczu, zapachu mułu, czy posmaku sztucznych pokarmów z hodowli. Dobry nie będzie też okonek z jeziora o podłożu torfowym czy z jakiejkolwiek brunatnej wody.
Ja robię to tak:
Składniki:
marchew, seler, por, cebula, zielona pietruszka, ząbek czosnku, sporo pieprzu, sól, ziele angielskie, listek laurowy, maleńka papryczka chili( czerwona), ziemniaczki.
Jak przyrządzić? Najlepiej w kociołku nad ogniskiem nad wodą.
Gotujemy tradycyjny rosołek warzywny starając się by był idealnie klarowny więc oczywiście na bardzo małym ogniu.(jak mętnieje sprawę uratuje szklaneczka zimnej wody) Cebulkę w całości podpiekamy nad ogniem (w domu nad płomieniem gazu nadzianą na widelec) do zbrązowienia i przypalnia, by dodała kolorek i wkładamy do rosołu. Dodajemy ziemniaczki w kawałeczkach.
Okonie starannie czyścimy pozbawiając skrzeli i oczu. (skrzela są filtrem rybiego organizmu więc są pełne świństw które spierniczą dokumentnie smak zupy.).Jeśli się brzydzimy takim oprawianiem ryby zlecamy to komu innemu lub obcinamy łby w całości.
Wkładamy rybki na 5 do 10 min do gotującego się rosołu jak ziemniaczki zaczynają mięknąć, uważając by rybki się nie rozpadły. Następnie wyjmujemy. W części porcjujemy i pozbawione ości dodajemy do zupki. Resztę ugotowanych w ten sposób w rosołku okonków można podać osobno w całości. Dodajemy ogromną ilość zielonej posiekanej pietruchy.
Rybkę można podać osobno; okoń ma stanowić tło smakowe dla rosołu. Musi być bardzo starannie oczyszczony - pozbawiony skrzeli, oczu lub całych łbów. Zupa powinna być ostra, pachnąca pieprzem. Z dodatkiem dużej ilości zielonej pietruszki. Dzięki ziemniaczkom zupa może być pełnowartościowym posiłkiem. Idealna jako rozgrzewający bulionik na zimniejsze dni wypraw wędkarskich. Gotowany okonek do przekąski pod np.wódeczkę.
Czas przygotowania:
Pierwsze gotujemy warzywa pokrojone w kostke lub w paseczki. Następnie po 15 min. wrzucamy ziemniaki i przypaloną cebulkę dla koloru i smaku. Gdy wszystko będzie prawie miękkie wkładamy rybkę. Najlepiej w sitku, bardzo delikatnie gotujemy na małym ogniu w zależności od wielkości ryby 5 do 15 min. Fajne będą małe okonki.
Na wyprawach wędkarskich ta zupka obok innych rybnych rarytasów bywa gwoździem programu. |
|
Powrót do góry |
|
|
Diabelsky Gość
|
Wysłany: Nie 16:44, 10 Kwi 2011 Temat postu: |
|
|
może jeszcze dorzucę rybkę w occie.
Dobrze jak będzie to ocet jabłkowy, lub dodamy chociaż trochę do zwykłego octu.
Potrzebna będzie biała ryba. Płoć, Krasnopiórka, Podleszczak, lub każda inna nie mająca zapachu mułu ryba, która normalnie sprawia trudność w jedzeniu ze względu na ości.
Najpierw zalewa: Taka po której rybka bedzie dobra po 2 dniach do jedzenia, właściwie przejdzie marynatką a ości zmiękną i będą wspaniale odchodzić od mięska to 1:3. Jedna część octu trzy wody. 1 : 4 jeśli ktoś nie przepada ża dość mocnym posmakiem octowej marynaty.
Zalewę doprowadzamy do wrzenia i chwileczkę gotujemy dodając do niej
(powiedzmy na ok. 2 l zalewy):
8 listków laurowych
8 ziaren ziela angielskiego
8 ziaren pieprzu
1 łyżeczkę soli morskiej
3-5 łyżek stołowych brązowego cukru
2-3 goździki
szczyptę cynamonu lub kawałeczek kory cynamonowej
łyżeczka ziaren gorczycy (doskonały konserwant)
kilka ziaren kolendry
Teraz rybka:
Dokładnie oczyszczona, posolona i popieprzona w całości lub kawałkach koniecznie ze skórą.
Rybkę smażymy w tym wypadku na oleju. Leciutko opruszoną mąką. Nie ma to być ryba w cieście więc po obtoczeniu rybkę otrzepujemy z nadmiaru mąki.
Na koniec smażenia ryby jeśli udało nam się nie spalić oleju, wrzucamy kilka garści pokrojonej w talarki cebulki którą pieprzymy i solimy i leciutko podsmażamy.
Rybkę układamy w naczyniu, przykrywamy podsmażoną cebulką, dodajemy ze dwie surowe marchewki pokrojone w paski czy inne kawałki.
Układamy na to kilka plasterków cytryny i jeśli mamy to limonki bez skórki. Chyba że ktoś lubi posmak goryczki to może zostawić ze dwa plasterki cytryny ze skórką.
Rybkę zalewamy ZIMNĄ zalewą. Odstawiamy na min. 2 dni.
Podawać z białym pieczywkiem posmarowanym świeżutkim osełkowym masełkiem...
i koniecznie z zimą wódeczką
Ostatnio zmieniony przez Diabelsky dnia Nie 16:46, 10 Kwi 2011, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Kobieta z klasą maszynista z Melbourne
Dołączył: 17 Sie 2010 Posty: 2268 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 49 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 17:58, 10 Kwi 2011 Temat postu: |
|
|
a może rybkę po grecku co z Grecją nie ma nic wspólnego
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
nudziarz męska zołza
Dołączył: 23 Cze 2008 Posty: 14583 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1176 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 20:30, 10 Kwi 2011 Temat postu: |
|
|
Mr.Ogoniasty napisał: | może jeszcze dorzucę rybkę w occie.
Dobrze jak będzie to ocet jabłkowy, lub dodamy chociaż trochę do zwykłego octu.
Potrzebna będzie biała ryba. Płoć, Krasnopiórka, Podleszczak, lub każda inna nie mająca zapachu mułu ryba, która normalnie sprawia trudność w jedzeniu ze względu na ości.
Najpierw zalewa: Taka po której rybka bedzie dobra po 2 dniach do jedzenia, właściwie przejdzie marynatką a ości zmiękną i będą wspaniale odchodzić od mięska to 1:3. Jedna część octu trzy wody. 1 : 4 jeśli ktoś nie przepada ża dość mocnym posmakiem octowej marynaty.
Zalewę doprowadzamy do wrzenia i chwileczkę gotujemy dodając do niej
(powiedzmy na ok. 2 l zalewy):
8 listków laurowych
8 ziaren ziela angielskiego
8 ziaren pieprzu
1 łyżeczkę soli morskiej
3-5 łyżek stołowych brązowego cukru
2-3 goździki
szczyptę cynamonu lub kawałeczek kory cynamonowej
łyżeczka ziaren gorczycy (doskonały konserwant)
kilka ziaren kolendry
Teraz rybka:
Dokładnie oczyszczona, posolona i popieprzona w całości lub kawałkach koniecznie ze skórą.
Rybkę smażymy w tym wypadku na oleju. Leciutko opruszoną mąką. Nie ma to być ryba w cieście więc po obtoczeniu rybkę otrzepujemy z nadmiaru mąki.
Na koniec smażenia ryby jeśli udało nam się nie spalić oleju, wrzucamy kilka garści pokrojonej w talarki cebulki którą pieprzymy i solimy i leciutko podsmażamy.
Rybkę układamy w naczyniu, przykrywamy podsmażoną cebulką, dodajemy ze dwie surowe marchewki pokrojone w paski czy inne kawałki.
Układamy na to kilka plasterków cytryny i jeśli mamy to limonki bez skórki. Chyba że ktoś lubi posmak goryczki to może zostawić ze dwa plasterki cytryny ze skórką.
Rybkę zalewamy ZIMNĄ zalewą. Odstawiamy na min. 2 dni.
Podawać z białym pieczywkiem posmarowanym świeżutkim osełkowym masełkiem...
i koniecznie z zimą wódeczką |
Mnóstwo.. już mnóstwo lat temu moja babcia własnie tak przygotowywała sledzie. ( z tym, że używała słodkiej surowej, białej cebuli )
Oczywiście świeże niesolone tuszki sledziowe.
Sa pyszne !!!!!
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez nudziarz dnia Nie 20:33, 10 Kwi 2011, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
nudziarz męska zołza
Dołączył: 23 Cze 2008 Posty: 14583 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1176 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 20:41, 10 Kwi 2011 Temat postu: |
|
|
Jesli komuś trafi się świeży węgorz...
Węgorz obieramy ze skory ( skore nadcinamy dookoła głowy i ściągamy trzymając kombinerkami, bo inaczej się nie da )
Dzielimy na dzwonka, solimy, pieprzymy, oprószamy delikatnie maką i smazymy dość szybko na oleju , do którego wrzucilismy wczesniej sąbek czosnku pokrojony w cieniutkie plasterki.
Rybę przekładamy do naczynia żaroodpornego, zalewamy śmietaną, posypujemy swiezym koperkiem i zapiekamy.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
hachiko Gość
|
Wysłany: Pon 18:59, 11 Kwi 2011 Temat postu: |
|
|
Jadłam smażone, chrupiące leszcze,ale smaku nie pamiętam, bo byłam zajęta wyjmowaniem z nich ości |
|
Powrót do góry |
|
|
Tina maszynista z Melbourne
Dołączył: 07 Paź 2010 Posty: 2990 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 327 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: rzut kamieniem od granicy miasta Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 13:51, 12 Kwi 2011 Temat postu: |
|
|
nudziarz napisał: | Jesli komuś trafi się świeży węgorz...
Węgorz obieramy ze skory ( skore nadcinamy dookoła głowy i ściągamy trzymając kombinerkami, bo inaczej się nie da )
Dzielimy na dzwonka, solimy, pieprzymy, oprószamy delikatnie maką i smazymy dość szybko na oleju , do którego wrzucilismy wczesniej sąbek czosnku pokrojony w cieniutkie plasterki.
Rybę przekładamy do naczynia żaroodpornego, zalewamy śmietaną, posypujemy swiezym koperkiem i zapiekamy. |
od kiedy wiem, ze wegorz, to taka cmentarna hiena, co jada padline - tylko morska, to juz zupelnie nie jadam wegorza.
brrr!!!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Diabelsky Gość
|
Wysłany: Wto 15:59, 12 Kwi 2011 Temat postu: |
|
|
Węgorz to dla wielu ludzi najbardziej pożądana zdobycz wędkarska lub rybacka ze względu na jej, że tak napiszę smakowitość.
To typowy drapieżnik mięsożerca, więc mięsko najwyższej jakości i przecudownie tłuste.
Pyszny jest oczywiście pod każdą postacią.
Węgorz wędzony sprowadzany do marketów z Chin jest marną parodią naszych rodzimych węgorzy.
Dla mnie najwspanialszy jest wędzony na gorąco prosto z wędzarni, lub wędzony w oleju na zimno.
A oto jak sobie uwędzić onego:
Do wędzenia najlepszy będzie węgorek taki nie za wielki max do 1 kg.
Dokładnie wycieramy węgorza ze śluzu solą. Bardzo bardzo dokładnie.
Staranności wymaga też patroszenie.
Zostawiamy oczywiście łepetynę.
Następnie myje się go starannie pod bieżącą wodą.
Kolejny etap to solanka. Ok.50-60 gr. soli na 1 kg ryby i 1 litr wody, trochę zmielonego pieprzu, listki laurowe i kilka ziaren ziela angielskiego.
W zalewie ma być około 12 godzin.
Po wyjęciu z solanki trzeba węgorzyka opłukać i osuszyć.
Wędzenie:
Najlepiej powierzyć fachowcowi. A jeśli już samemu, to można tak:
Dobry bęzie wędzony na drzewku owocowym lub nada się doskonale olcha.
Przez pierwsze 15 min powinien się wędzić bez przykrycia w temp. ok 80 st. C. Nastepnie obniża sie temperaturę do 50-60 st. C, przykrywa i wędzi się ok 2 godzin kontrolując i sprawdzając co jakiś czas stan rybki płomienia i dymu.
Następnym etapem jest pożarcie na gorąco uwedzonych węgorzyków w dobrym towarzystwie i popijając właściwymi trunkami.
To co zostało kroimy w dzwonka, zalewamy dobrym olejem z dodatkiem ziarenek pieprzu, liścia laurowego, tymianku, ziela ang, jak ktoś lubi maleńką gałązką jałowca lub jego jagodą. Następnie pasteryzujemy i mamy na potem...
Ostatnio zmieniony przez Diabelsky dnia Wto 16:00, 12 Kwi 2011, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Diabelsky Gość
|
Wysłany: Wto 16:42, 12 Kwi 2011 Temat postu: |
|
|
muszę jeszcze dodać ten przepis bo jest to to co uwielbiam.
Krewetki lub ogony raków.
Duże krewetki całe, lub mrożone ich ogony lub ogony raków. Tak z 50 dkg. na dwie osoby.
Najlepiej bedzie jak były już wstępnie ugotowane.( marketowe )
Na patelni rozpuszczmy masełko, dodajemy garść pokrojonego w plasterki czosnku i sporo najlepiej białego pieprzu mielonego.
Wrzucamy na to dobrze umyte krewetki.
Dodajemy sok z całej cytrynu i pomarańczy.
Smażymy fachowo mieszając kilka chwil i na koniec dodajemy garść świeżutkiego delikatnego koperku. Dodajemy na sam koniec trochę soli morskiej.
Wszystko do fajansowej miseczki i pożeramy najlepiej paluchami... |
|
Powrót do góry |
|
|
lena maszynista z Melbourne
Dołączył: 05 Cze 2009 Posty: 3846 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 834 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 16:52, 12 Kwi 2011 Temat postu: |
|
|
Mr.Ogoniasty napisał: | muszę jeszcze dodać ten przepis bo jest to to co uwielbiam.
Krewetki lub ogony raków.
Duże krewetki całe, lub mrożone ich ogony lub ogony raków. Tak z 50 dkg. na dwie osoby.
Najlepiej bedzie jak były już wstępnie ugotowane.( marketowe )
Na patelni rozpuszczmy masełko, dodajemy garść pokrojonego w plasterki czosnku i sporo najlepiej białego pieprzu mielonego.
Wrzucamy na to dobrze umyte krewetki.
Dodajemy sok z całej cytrynu i pomarańczy.
Smażymy fachowo mieszając kilka chwil i na koniec dodajemy garść świeżutkiego delikatnego koperku. Dodajemy na sam koniec trochę soli morskiej.
Wszystko do fajansowej miseczki i pożeramy najlepiej paluchami... |
podobnie przygotowuję krewetki - tylko bez koperku i bez pomarańczy
przed pożarciem paluchami maczamy jeszcze w sosie czosnkowym
pycha
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Diabelsky Gość
|
Wysłany: Wto 17:14, 12 Kwi 2011 Temat postu: |
|
|
hachiko napisał: | Jadłam smażone, chrupiące leszcze,ale smaku nie pamiętam, bo byłam zajęta wyjmowaniem z nich ości |
Leszcz do smażenia nadaje się od wagi min 1,5 kg. W dużym leszczu drobnych ości nie ma wcale.
Podleszczaki czy małe leszczaki nadaja się po wyfiletowaniu na mielone.
Koniecznie bez skóry bo kotlety bedą ,,czarne,,.
Robi się je tak samo jak kotlety mielone z mięsa. Mielona ryba , bułka moczona w mleku dobrze odciśnięta, jajka, siekany czosenek i cebulka.
Majranek i dowolne przyprawy i trochę zielonej pietruchy.
Lubczyk i rozmaryn uczyni rybne kotleciki jedyne w swoim rodzaju...
Usmażone na dość głębokim oleju, te które zostaną mozna zalać zalewą octową tą samą co do białej ryby. Będą wspaniałe też na zimno w occie !
Ostatnio zmieniony przez Diabelsky dnia Wto 17:29, 12 Kwi 2011, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
pogłoska maszynista z Melbourne
Dołączył: 06 Mar 2010 Posty: 4672 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 336 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z o2 Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 17:37, 12 Kwi 2011 Temat postu: |
|
|
Bardzo lubię zupę kalifornijską z łososiem.
Składniki: seler naciowy, por, szalotki, przecier pomidorowy, sok z limonki, śmietana i świeży lub mrożony łosoś.
Przyprawy: kawałek świeżego imbiru, liść laurowy, mielona kolendra, cynamon, pieprz, świeżo starta gałka muszkatołowa.
Do posypania: pokrojony szczypiorek i koperek.
Gotujemy jakieś 30 minut pokrojone warzywa z liściem laurowym i startym imbirem, solimy i pieprzymy.
Potem dodajemy przecier pomidorowy, kolendrę, gałkę muszkatołową, cynamon i sok z limonki.
Następnie wlewamy śmietanę.
Na koniec wkładamy pokrojonego w niewielką kostkę łososia i szczypiorek.
Podajemy po 5 minutach posypaną koperkiem.
W oryginalnym przepisie jest to zupa krem, więc należałoby zmiksować ugotowane warzywa przed dodaniem przecieru i śmietany, ale tego nie robię.
Post został pochwalony 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
nudziarz męska zołza
Dołączył: 23 Cze 2008 Posty: 14583 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1176 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Wto 18:35, 12 Kwi 2011 Temat postu: |
|
|
Mr.Ogoniasty napisał: |
Podleszczaki czy małe leszczaki nadaja się po wyfiletowaniu na mielone.
Koniecznie bez skóry bo kotlety bedą ,,czarne,,.
Robi się je tak samo jak kotlety mielone z mięsa. Mielona ryba , bułka moczona w mleku dobrze odciśnięta, jajka, siekany czosenek i cebulka.
Majranek i dowolne przyprawy i trochę zielonej pietruchy.
Lubczyk i rozmaryn uczyni rybne kotleciki jedyne w swoim rodzaju...
|
Tak przyrządzone kotleciki mozna parzyć ( nie dopuszczając do zagotowania ) w esecjonalnym rosole na rybich głowach i jarzynach ( 15 min ). Następnie rosół klarujemy białkiem, dodajemy trochę zelatyny, przyprawiamy sokiem z cytryny i odrobiną cukru i zalewamy ułozone na półmisku kotleciki ozdabiając czastkami cytryny , natką z pietruszki i czym jeszce chcemy
Uwaga - do ryby dodajemy zmieloną cebulę surową, a nie przysmazoną ( jak do kotletów mięsnych )
aaaa.. najważniejsze... mięso ryby ( surowe ) mielimy trzykrotnie, bułki nie dajemy zbyt wiele, a jeżeli powstała masa jest zbyt rzadka ( a jest zawsze dość luźna ) możemy dodać troszkę bułki tartej by zagęścić masę i umożliwić formowanie kotlecików.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez nudziarz dnia Wto 18:37, 12 Kwi 2011, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Diabelsky Gość
|
Wysłany: Śro 19:17, 13 Kwi 2011 Temat postu: |
|
|
nudziarz napisał: | Mr.Ogoniasty napisał: |
Podleszczaki czy małe leszczaki nadaja się po wyfiletowaniu na mielone.
Koniecznie bez skóry bo kotlety bedą ,,czarne,,.
Robi się je tak samo jak kotlety mielone z mięsa. Mielona ryba , bułka moczona w mleku dobrze odciśnięta, jajka, siekany czosenek i cebulka.
Majranek i dowolne przyprawy i trochę zielonej pietruchy.
Lubczyk i rozmaryn uczyni rybne kotleciki jedyne w swoim rodzaju...
|
Tak przyrządzone kotleciki mozna parzyć ( nie dopuszczając do zagotowania ) w esecjonalnym rosole na rybich głowach i jarzynach ( 15 min ). Następnie rosół klarujemy białkiem, dodajemy trochę zelatyny, przyprawiamy sokiem z cytryny i odrobiną cukru i zalewamy ułozone na półmisku kotleciki ozdabiając czastkami cytryny , natką z pietruszki i czym jeszce chcemy
Uwaga - do ryby dodajemy zmieloną cebulę surową, a nie przysmazoną ( jak do kotletów mięsnych )
aaaa.. najważniejsze... mięso ryby ( surowe ) mielimy trzykrotnie, bułki nie dajemy zbyt wiele, a jeżeli powstała masa jest zbyt rzadka ( a jest zawsze dość luźna ) możemy dodać troszkę bułki tartej by zagęścić masę i umożliwić formowanie kotlecików. |
to co napisałeś to jedna z najwspanialszych zdrowych i pięknych rybnych dań.
Ja parzone robię ze szczupaka. Smaże z białej ryby
Jak mam wenę i czas faszeryje tym mięskiem szczupaczka i też ostrożnie parzę. Znaczy się jego skórę z łbem przemyślnie wyfelitowaną i nadzianą mięsm ryby w podany sposób.(skórę zaszywam cytrynową trawą) Następnie zalewam wywarkiem do stężenia ozdabiając czym popadnie łącznie z jajkami przepiórczymi czy ,,kurzęcymi,,
...a już niedługo zaczyna się sezon. Mam takie małe jeziorko po-PGR-owskie czyli ,,niczyje,, gdzie szczupaka do tych celów nie brakuje. Jest to zbiornik z zdezelowaną pompownią do podlewania areałów. Wiec dość czysta woda, piaszczyste dno tego jeziorka-ujęcia tak z 5 hektarów fajnej czystej wody. Dlatego dobra smakowo ryba.
Tak ,ryba musi być z dobrej wody. A drapieżnik zawsze kuiony w całości by miec pownosć przy patroszeniu że nie ma niespodzianek w organiźmie.
Nigdy nie kupił bym patroszonej ryby i z wody której nie znam. Za wyjątkiem oczywiście ryb morskich.
Ostatnio zmieniony przez Diabelsky dnia Śro 19:24, 13 Kwi 2011, w całości zmieniany 2 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
nudziarz męska zołza
Dołączył: 23 Cze 2008 Posty: 14583 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1176 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 19:37, 13 Kwi 2011 Temat postu: |
|
|
Ech... Ci którzy dotychczas jedli jedynie karpia kupowanego przed Świętami w hipermarkecie , nie znają smaku tej ryby
Śmiać mi się chce , kiedy słysze , że 5 - kilogramowa karp jest niesmaczny, bo smierdzi mulem.
Taki karp z czystej wody jest pyszny !
szcególnie, jezeli natniemy nu skórę i włozyny pod nią plasterki czosnku, a do brzuszka włozymy mu własnie lekko zmiażdżoną trawę cytrynową. Plus utłuczone w moździerzu pieprz, odrobina jałowca, ziele angielskie i liść laurowy.
Całość do piekarnika i podlewać.. podlewać...
P.S . Nawiasem mówiąc cytryna plus ryba to połaczenie doskonałe. Zabija charakterystyczny rybi zapach i wydobywa smak mięsa.
P.S 2.
mam Poprad pod nosem , więc i szczupak , i karp ( jak to miło że Słowacy hodują karpie blisko rzeki.. no a Poprad lubi wylewać ) i brzana i leszcz a do tego ( co najważniejsze ! ) pstrag i lipeń.
O Głowacicy litościwie zmilczę
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Tina maszynista z Melbourne
Dołączył: 07 Paź 2010 Posty: 2990 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 327 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: rzut kamieniem od granicy miasta Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 20:31, 13 Kwi 2011 Temat postu: |
|
|
widze, ze tu kroluja ryby
to ja tez cos doloze:
halibut na sposob wlosko-azjatycki.
najpierw przygotowac pieczone ziemniaki - posolic oczywiscie.
takiej samej wielkosci jak kawalki ziemniakow pokroic filet z halibuta i razem z oliwa, bialym winem, pokrojonym imbirem, i zielem: pietruszka, koriander, rozmaryn swiezy, estragon - wymieszac.
na to nalozyc trawe cytrynowa (tego nie kroic, za to wygniesc) i wsadzic do brytfanny z pokrywka i do piekarnika.
piec 150 stopni ok.20 minut
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Kobieta z klasą maszynista z Melbourne
Dołączył: 17 Sie 2010 Posty: 2268 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 49 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 21:10, 13 Kwi 2011 Temat postu: |
|
|
pogłoska napisał: | Bardzo lubię zupę kalifornijską z łososiem.
Składniki: seler naciowy, por, szalotki, przecier pomidorowy, sok z limonki, śmietana i świeży lub mrożony łosoś.
Przyprawy: kawałek świeżego imbiru, liść laurowy, mielona kolendra, cynamon, pieprz, świeżo starta gałka muszkatołowa.
Do posypania: pokrojony szczypiorek i koperek.
Gotujemy jakieś 30 minut pokrojone warzywa z liściem laurowym i startym imbirem, solimy i pieprzymy.
Potem dodajemy przecier pomidorowy, kolendrę, gałkę muszkatołową, cynamon i sok z limonki.
Następnie wlewamy śmietanę.
Na koniec wkładamy pokrojonego w niewielką kostkę łososia i szczypiorek.
Podajemy po 5 minutach posypaną koperkiem.
W oryginalnym przepisie jest to zupa krem, więc należałoby zmiksować ugotowane warzywa przed dodaniem przecieru i śmietany, ale tego nie robię. |
oj to już wiem co podam gościom w piątek
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
famka_ Baba Jaga
Dołączył: 20 Lis 2006 Posty: 1336 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 532 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z domku z czekolady Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 7:33, 14 Kwi 2011 Temat postu: |
|
|
uwielbiam zupę rybną przekonał mnie do niej mój obecny nadworny kucharz sama nie umiem jej robić ale wystarczy że chwilę potrzepotam rzęsami i czary mary zupa jest
a do tych dań proponuję sałatkę obiadową
ser feta
suszone pomidorki
sałata lodowa
pestki dyni i słonecznika
opcjonalnie : świerzy ogórek lub pomidor
troszkę cebulki
i koniecznie dużo liści świerzego szpinaku
a do tego własnej roboty sos winegret na bazie miodku
nawet nie myślałam że facet tak mnie potrafi zarazić dobrym pichceniem
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Kobieta z klasą maszynista z Melbourne
Dołączył: 17 Sie 2010 Posty: 2268 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 49 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 9:48, 14 Kwi 2011 Temat postu: |
|
|
Famko- też skopiowałam
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Diabelsky Gość
|
Wysłany: Czw 16:05, 14 Kwi 2011 Temat postu: |
|
|
łososie to zupełnie osobny temat. Obecnie dostepny w marketach nie zawsze nadaje się na zupkę łososiową czy inne wymagajce najwyzszej klasy świeżości i jakości łososiowego mięska.Trzeba dobrze znać sprzedawce na stoisku rybnym by nie kupić byle czego, a i sprzedawca powiniem być profesjonalistą a nie naborem pracowniczym z łapanki. A oto kilka przepisów na świeżego łososia ...
-łososiowego ,,TATARA,, (świeże, rozkawałkowane dobrze na miazgę lub dla leni zmielone surowe mięsko łososia, żółteczka jaj, ogóreczek kiszony, cebulka, dobry olej, troszkę soku z cytryny lub limonki, sól i pieprz i wymieszać widelcem),
-czy solonego w oleju. (płaty łososika zasolić na 5 dni. po tych kilku dniach opłukać, zalać olejem z dodatkiem cebulki pieprzu i przypraw jakie lubimy...)
-marynowany w soku z cytryny ( dzwonki lub inne kawałki łososia zalewamy marynatą z soku z cytryny 1 część, rozcienczonym z wodą 2 części , octem winnym 1 część, dodatkiem jasnego miodu, białego pieprzu i soli. Można dodać do marynaty wszystkie możliwe zioła które lubimy i czosnek- koniecznie dopiero po wystudzeniu marynaty.(marynata oczywiście zagotowana i ostudzona) Marynujemy min 3 dni. W ostatni dzień do łososia w marynacie dodajemy dzwonka białej, koniecznie łagodnej w smaku cebulki)
Jedyny niepowtarzalny łosoś to własnoręcznie złapany z grila podany z sosem czosnkowo- miętowym i dobrą niepospolitą wódeczką w której zamieszkuje Zielona Wróżka...
płat łososia bez skóry delikatnie solimy i obficie pieprzymy. Kładziemy taki kilowy kawał mięska na rozgrzny gril lub ruszt piekarnika.
Pieczemy w wysokiej temperaturze ,nie specjalnie za długo z obu stron, aż zaskwierczy i przypali się od prętów rusztu.
Polewamy sosem miętowym lub miętowo czosnkowym zrobionym na bazie majonezu i jogurtu z dodatkiem cytryny lub limonki, świeżych listków mięty i czosnku...
Taki łosoś z grila najlepiej smakuje przy wieczornych wędkarskich opowieściach i przyśpiewkach z serii: ,,braciszek kieliszek ,buteleczka siostra,,... Do tego po takich łowach:
[link widoczny dla zalogowanych]
Uploaded with [link widoczny dla zalogowanych]
Ostatnio zmieniony przez Diabelsky dnia Czw 16:48, 14 Kwi 2011, w całości zmieniany 4 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|