|
po 30-tce niezwykła strona niezwykłych użytkowników
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
nudziarz męska zołza
Dołączył: 23 Cze 2008 Posty: 14583 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1176 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 17:08, 14 Kwi 2011 Temat postu: |
|
|
no to o pstrągach
smak pstraga potokowwego, a smak pstraga tęczowego (a takie kupujemy w marketach ) dwie zupełnie różne bajki.
A;e i z tęczaka da sie zrobić coś zjadliwego, pod warunkiem, że jest naprawdę świeży.
Jak rozpoznać świeżego pstrąga ( zakąldam, że jest patroszony ).
-po pierwsze oczy. Mają być przejrzyste. Jesli są zmętniałe - odchodzimy od stoiska
- po drugie - skrzela. Mają być wisniowe, Jesli są zrzarzałe, lub blado-różowe , odchodzimy od stoiska
- po trzecie żebra. Otwieramy wypatroszoną rybę. Jesli żebra oddzielają się od miesa - czym prędzej uciekamy ze stoiska. ( taki objaw dają ryby zamrożone i odmrozone oraz namoczone dla sprawienia wrażenia ryby świeżej )
A teraz przygotowanie.. próbowałem kilkunastu przepisów ( grill, gotowanie na parze, jakieś sosy, jakieś duszenie) i w moim odczuciu zdecydowanie najlepszy jest po prostu pstrąg smazony.
Pstraga solimy, pieprzymy świeżo zmielonym pieprzem ( najlepszy jest biały), obficie skrapiamy cytryną , a własciwie polewamy i zostawiamy na co najmniej 2 godziny. Oprószamy mąką i smazymy na głębokim maśle. Na 3-4 ryby daję kostkę masła (!). Cała sztuka to dobranie temperatury. Skórka ma być ptrzyrumieniona, natomiast mieso ma być wilgotne. Jesli będziemy smazyć w zbyt niskiej temp. z ryby zrobimy "hubę".. mieso bedzie suche i niesmaczne, w zbyt wysokiej temp moze zostać w połowie surowe.
Jesli ktoś nie lubi tak prosto przyrządzonej ryby, może ze szklanki czerwonego wytranego wina ( częściowo odparowanego ) i odrobiny maki ziemniaczanej zrobić sos, a rybę posypać platkami migdałów, choć osobiście wolę świeżo utarty chrzan i kawałeczek czosnkowego , lub ziolowego masla
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
nudziarz męska zołza
Dołączył: 23 Cze 2008 Posty: 14583 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1176 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 17:17, 14 Kwi 2011 Temat postu: |
|
|
I jeszce w materii łososia..
Jesli akurat nie mamy grilla pod reką, możemy kawałki łososia posolić pskropić nieśmiertelną cyttyną.. po czym położyć na folii aluminiowej ( stroną matową na zewnatrz ), do kazdego kawałka dodając kawałeczek masła, ozdabiając plasterkiem cytryny i plasterkiem pomidora ) Zawijamy folie.. i na paręnaście minut do piekarnika ustawionego na termoobieg ( jakieś 180-200 stopni ).
Czy ryba jest dobra poznamy po tym, że wewnątrz folii nie powinno być praktycznie soku, ale nie daj bóg by ów sok zaczął sie karmelizować.
Do tego ziemniaczki smazone a'la frytki.. ( surowe ziemniaki pokrojone w kostce smazymy na patelni ( praktycznie jedna warstwa ) na dość głębokim oleju na bardzo silnym ogniu, aż ładnie zbrązowieją , zmniejszamy ogień na minimum, przykrywamy i jeszcze kilka minut trzymamy aby doszły.
Do tego dipek mocmo czosnkowy na przykąld....
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
lena maszynista z Melbourne
Dołączył: 05 Cze 2009 Posty: 3846 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 834 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 17:20, 14 Kwi 2011 Temat postu: |
|
|
nudziarz napisał: | I jeszce w materii łososia..
Jesli akurat nie mamy grilla pod reką, możemy kawałki łososia posolić pskropić nieśmiertelną cyttyną.. po czym położyć na folii aluminiowej ( stroną matową na zewnatrz ), do kazdego kawałka dodając kawałeczek masła, ozdabiając plasterkiem cytryny i plasterkiem pomidora ) Zawijamy folie.. i na paręnaście minut do piekarnika ustawionego na termoobieg ( jakieś 180-200 stopni ).
Czy ryba jest dobra poznamy po tym, że wewnątrz folii nie powinno być praktycznie soku, ale nie daj bóg by ów sok zaczął sie karmelizować.
Do tego ziemniaczki smazone a'la frytki.. ( surowe ziemniaki pokrojone w kostce smazymy na patelni ( praktycznie jedna warstwa ) na dość głębokim oleju na bardzo silnym ogniu, aż ładnie zbrązowieją , zmniejszamy ogień na minimum, przykrywamy i jeszcze kilka minut trzymamy aby doszły.
Do tego dipek mocmo czosnkowy na przykąld.... |
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
animavilis Gość
|
Wysłany: Czw 18:56, 14 Kwi 2011 Temat postu: |
|
|
nudziarz napisał: | (...) ale nie daj bóg by ów sok zaczął sie karmelizować.
|
Karmelizować? O czym to świadczy?
Uwielbiam smażonego lub pieczonego łososia. Uwielbiam go dlatego, że ma duże, nieliczne, łatwo odchodzące ości i właściwie nie przypomina w smaku ryby. |
|
Powrót do góry |
|
|
Tina maszynista z Melbourne
Dołączył: 07 Paź 2010 Posty: 2990 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 327 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: rzut kamieniem od granicy miasta Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 20:18, 14 Kwi 2011 Temat postu: |
|
|
no ja zawsze powtarzam, ze najlepszymi kucharzami sa mezczyzni!!!
przez zoladek do serca
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
nudziarz męska zołza
Dołączył: 23 Cze 2008 Posty: 14583 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1176 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 20:40, 14 Kwi 2011 Temat postu: |
|
|
animavilis napisał: | nudziarz napisał: | (...) ale nie daj bóg by ów sok zaczął sie karmelizować.
|
Karmelizować? O czym to świadczy?
|
O tym, że mięso właśnie zaczyna wysychać i za chwilę będzie z niego przysłowiowa "huba"
Nie ma nic mniej smacznego niż wysuszona ryba .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
agniecha pół żartem / pół serio
Dołączył: 06 Mar 2007 Posty: 14556 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1225 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 20:51, 14 Kwi 2011 Temat postu: |
|
|
animavilis napisał: |
Uwielbiam smażonego lub pieczonego łososia. |
Wędzonego jadłaś ?
Z dostawką składającą się ze świeżego , delikatnego twarożku , dużej ilości pietruszki zielonej i pomidora ...
Wędzony w lekkiej zalewie octowej też dobrze smakuje ( chociaż niektórzy twierdzą , że to profanacja ) .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Aproxymat Para X to my
Dołączył: 26 Sie 2005 Posty: 33795 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1537 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: zewsząd Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 22:59, 14 Kwi 2011 Temat postu: |
|
|
nudziarz napisał: | Nie ma nic mniej smacznego niż wysuszona ryba . |
No chyba, że sztokfisz po norwesku.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
famka_ Baba Jaga
Dołączył: 20 Lis 2006 Posty: 1336 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 532 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z domku z czekolady Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 7:29, 15 Kwi 2011 Temat postu: |
|
|
w kwestii pstrąga
świerzego wypatroszonego nacieramy solą odrobiną pieprzu i smarujemy lekko olejem własnie po to żeby nie był suchy
do środka wkładamy starte warzywka jakie kto sobie zyczy (marchewka por seler pietruszka etc... ) zawijamy w folię do pieczenia i w piekarniku 170 stopni pieczemy około 30-40 minut
pyszne dietetyczne i zdrowe
a cała radość w oblizywaniu paluszków
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
animavilis Gość
|
Wysłany: Pią 7:32, 15 Kwi 2011 Temat postu: |
|
|
aguśka napisał: |
Wędzonego jadłaś ?
|
Tak, też jest przepyszny. Nie wspomniałam o nim, bo skoncentrowałam się na daniach obiadowych.
Prawdę mówiąc, jeszcze nie jadłam "suchej" ryby. Smażony łosoś bywa właśnie, taki nieco suchawy, ale ja to akurat bardzo lubię. Tak samo jak wolę piersi z kurczaka od udek, bo są bardziej suchawe. |
|
Powrót do góry |
|
|
Diabelsky Gość
|
Wysłany: Pią 16:37, 15 Kwi 2011 Temat postu: |
|
|
Może coś rodzimego a rybio-egzotycznego.
W naszym kraju mamy coś takiego jak :Stynka i Minoga.
Stynka ma niezwykle intensywny zapach zielonego ogórka. W smaku...jedno z najdelikatniejszych i wyjątkowo ,,sielawowo,, smacznych rarytasów rybnych.
Rybkę smażymy tylko lekko posoloną , obtaczaną w roztrzepanym jajku i obtoczoną w mące na duzej ilości masła. No coś niesamowitego. Smak niepowtarzalny jedyny w swoim rodzaju .Do tego ten zapach, oznaką że w rzece pojawiła się stynka, jest pachnące całe miasto dookoła tej rzeki swieżym ogórkiem....
Minoga: ładne to nie jest , mięsko takie blaszkowe, przysawki i gęba glonojada.
Doskonała jednak smażona na oleju w zalewie pomidorowej. Fajnie smakuje ta paskuda wędzona.
Należy jednak dobrze ją po sprawieniu moczyć, kilkakrotnie zmieniając wodę. Do zbielenia mięska. Pewnego razu wiaderko tego rarytasu rozpełzło mi się po kuchni. Jestem pewny że zebrałem tego połowę. Zwyczajnie poszły sobie...
Jedno i drugie łapały miejscowe małolaty nocami na rzece w podrywki. Uganiajc się przy tym z miejscowymi ormowcami i społecznymi strażnikami. Rozdawali to za darmo komu popadło. Nie mam pojecia dlaczego zabraniano im tego procederu jak te rybki nie podlegały żadnej ochronie, a takich połowów nie zabraniał zaden przepis.
Może dlatego że łapali te ryby czerpiąc podbierakami stojac na miejscowej zaporze wodnej? W każdym bądź razie wracajac ze służby do domu, a lubiłem przejsć się drogą nad rzeką koło miejscowego ZOO i ,,wodospadu,, tamtejsze chłopaki wołali: ,, panie żołnierz przynieś pan wiaderko damy ryby,, to i chodziłem kilka razy z wiaderkiem i czasmi to ja pogoniłem ormowców...
Ostatnio zmieniony przez Diabelsky dnia Pią 16:56, 15 Kwi 2011, w całości zmieniany 2 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
nudziarz męska zołza
Dołączył: 23 Cze 2008 Posty: 14583 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1176 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pią 21:15, 15 Kwi 2011 Temat postu: |
|
|
wszystko super poza dwoma małymi nieścisłościami...
- Minóg nie jest rybą
-Minóg jest pod ścisłą ochrona.
A poza tym.. smacznego
P.S. ogorkiem pachnie także lipień Zwyczajowo wędkarz pierwszego złapanego w sezonie lipienia wycierał chusteczką . Pachniała ogórkiem do jesieni.
LIpień - jak każda łososiowata - jest pyszny z rusztu, jednak najlepszy jest tatar z lipienia, własnie ze względu na niepowtarzalny aromat.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez nudziarz dnia Pią 21:15, 15 Kwi 2011, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Diabelsky Gość
|
Wysłany: Sob 7:06, 16 Kwi 2011 Temat postu: |
|
|
nudziarz napisał: | wszystko super poza dwoma małymi nieścisłościami...
- Minóg nie jest rybą
-Minóg jest pod ścisłą ochrona.
A poza tym.. smacznego
P.S. ogorkiem pachnie także lipień Zwyczajowo wędkarz pierwszego złapanego w sezonie lipienia wycierał chusteczką . Pachniała ogórkiem do jesieni.
LIpień - jak każda łososiowata - jest pyszny z rusztu, jednak najlepszy jest tatar z lipienia, własnie ze względu na niepowtarzalny aromat. |
Minoga rzeczna jest dostępna w typowych sklepach rybnych, których jest o zgrozo coraz mniej...
I do niedawna nie była pod ochroną. To zasadniczo pasożyt. Ochronie podlega nie wiedzieć dlaczego w okręgach i na wodach pokomunistycznego reliktu zwanego PZW.
W innych krajach Nadbałtyckich nie podlega ochronie i jest odławiana.
[link widoczny dla zalogowanych]
a tutaj ktos wspomina o rzece z której ja jadłem tą naprawdę smaczna rybę...
[link widoczny dla zalogowanych]
internet pełny jest przepisów na potrawy z minogi. Nawet nieśmiertelny Maciuś Kuroń nie omieszkał:
[link widoczny dla zalogowanych]
Ostatnio zmieniony przez Diabelsky dnia Sob 7:24, 16 Kwi 2011, w całości zmieniany 5 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Diabelsky Gość
|
Wysłany: Sob 8:14, 16 Kwi 2011 Temat postu: |
|
|
To do pełni szczęścia rak w koprze do skubania i zupa z raków.
Rak gotowany to pierwszorzedne danie przekąskowe.
Raka łapiemy brodzac wieczorem z latarką w wodzie pełnej raków, łapiac je przy pomocy widełek z gałęźi lub chwytajac ręką za grzbiet.
Zwyczajnie ugotowany w solonej wodzie z ogromna iloscia kopru jest wyborny. Warto by pożył sobie przed egzekucja we wrzątku w czystej wodzie zmienionej kilka razy by się dobrze opłukał.
Do zupy raki dobrze płuczemy.
potrzeba będzie z 20 do 30 raków raków,
Raki wypłukane wrzucamy w gotującą się posoloną wodę z wiazką koperku.
UWAGA; wodę w której ugotowalismy raki wylewamy.
Bulionik który bedzie potrzebny gotujemy osobno.
Po ugotowaniu wyjmujemy pięknie czerwone raki z wody i obieramy raczki z mięsa . Na górnej części znajduje się czarna żyłka którą należy oderwać. Mięsko rozdrabniamy.
Skorupki z raków tłuczemy w szmatce lnianej lub jak potrafimy ewentuanie mielimy. Na masle zmażymy rozkruszone skorupki z raków po czym dodajemy wcześniej przygotowany bulion warzywny i chwilę gotujemy.
Następnie bardzo dokładnie to cedzimy i wlewamy do garka i przygotowanego tam wcześniej bulioniku warzywnego. Ostatecznie nawet z kostki bulionowej.
Dodajemy ogromna ilosć posiekanego pachnącego koperku i rozdrobnione mięsko z naszych raków.
Można zabielić dużą ilością dobrej kwaśnej śmietanki. Wtedy będzie fajnie smakować z lanymi kluskami, makaronem lub nawet ryżem.
Ja uwielbiam bez śmietany jako czysty bulionik z mięskiem raka do rozgrzewki na nocnych połowach.
W pierszą noc na kilkudniowej wyprawie nocny połów raków to rodzinna tradycja.
A raki lubią wszyscy. A towarzystwo internationale jak diabli. Kazachstańsko-Amerykańsko-Niemicko-Ukraińsko -Polskie...
Ostatnio zmieniony przez Diabelsky dnia Sob 8:26, 16 Kwi 2011, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Diabelsky Gość
|
Wysłany: Sob 8:59, 16 Kwi 2011 Temat postu: |
|
|
no muszę jeszcze to:
Będąc na rybkach na jeziorze Dzierzgoń poznałem towarzystwo które zajadało się gotowanymi małżami z cytryną i gotowymi sosami.
Był tam gosć z Prabut który opowiedział nam taka historię:
Nad tym jeziorem w okresie miedzywojennym było gospodarstwo rybackie które zajmowało się międzu innymi połowami a raczej zbieraniem pewnego jadalnego gatunku małż !!!???
Robiło to się w okrślonych miesiacach roku ze wzgledu na walory smakowe. Jest to wybrany gatunek, a jest w tej wodzie gatunków więcej . Pokazał nam różnice i zdradził jak i gdzie je zbierać.
Ci luidzie i my teraz, zbieramy te małże brodząc w wodzie i wyczuwając je pod nogami zakopane w piachu czy mule na dnie jeziora. Odrzycamy niewłaściwe .Właściwym małżom czyścimy dokładnie muszle twardą szczoteczką trzymamy w czystej wodzie i przed ugotowaniem dokładnie myjemy.
Gotuje je się bardzo któtko w osolonej leciutko wodzie aż sie zaczną otwierać. Wtedy natychmiast do ,,duruszlaka,,.
Podaje je się z sosami na bazie cytryny ,tabasco, czosnku, win wytrawnych i słodkich, lub ciepłych sosów na bazie masełka z ziołami.
Jadłem prawie wszystkie owoce morza. Podobne w smaku małże jadłem w USA w Carny w Chinskiej resteuracji rybnej do których był kwaśno-słodki sos i cytryna. Nie zapamiętałem jak to sie tam nazywało. Nie smakowały mi jednak jak te z tego jeziora.
Ciekawa resteuracja bo na zasadzie samoobsługi. Chodzisz i wybierasz co chcesz. A jest tak egzotycnie i kolowowa że człowiek dostaje oczopląsu. Cena jedna bez względu na ilosć i co wybierzesz. Coś na bazie tamtejszej sieci ,,Banderoza,, gdzie płacisz 7 dolców i wybierasz co chcesz i możesz zażreć się na śmierć. Tylko w ,,czajniskim,, wykonniu.
Jak wracam z jeziora z ryb, zbieram zawsze kilkadziesiąt małż łażąć z godzinkę po szyje w wodzie i nurkujac po nie. Ludziska patrza na mnie i pewnie sobie myślą na kiego diabła temu dziadowi to swiństwo...
Ostatnio zmieniony przez Diabelsky dnia Sob 9:19, 16 Kwi 2011, w całości zmieniany 2 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
nudziarz męska zołza
Dołączył: 23 Cze 2008 Posty: 14583 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1176 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 19:33, 16 Kwi 2011 Temat postu: |
|
|
Najsmaczniejszą chyba rybą naszych wód jest sandacz.
Wiec będzie o sandaczu na zimno pod pierzynką z musztardwego beszamelu ( przepis jeszce mojej babci przywieziony z jej rodzinnego domu z Polesia)
Jako, że o sandacza teraz nie łatwo możemy użyć każdej ryby o zwięzłym miesie , Całkiem dobry jest do tego celu dorsz.
W oryginale na głowie ryby i sporej ilości jarzyn gotujemy niewielka ilość rosołu , tyle by przykrył rybę, którą bedziemy w nim gotować. Jesli danie robimy z filetów ( choćby dorsza) po prostu użyjmy kostki rosołowej ( oczywiście plus marchewka, pietruszka, seler etc ), też będzie smacznie
Rosół cedzimy i gotujemy w nim powoli rybę.
Rybę wyjmujemy, mięso odzzielamy od kości, skóry etc ( w przypadku filetów po prostu dzielimy na niewielkie kawalki którymi równą warstwa przykrywamy dno głębszego półmiska.
Robimy beszamel ( masło, mąka, etc ) który rozrzedzamy rosołem z gotowania ryby. Sos nie może być zbyt gęsty bowiem beszamel bardzo silnie tężeje przy stygnięciu i wyjdzie nam skorupa. Po uzyskaniu żądanej konsystencji sos solimy, dość obficie pieprzymy, dodajemy dobra musztardę i trochę kwaśnej smietany. Ewentualnie dodajemy szczyptę cukru Sos ma być pikantno, kwaśno-słodkawy ... na tyle by danie nie było mdłe, jednak tak, by sos nie zdominowal calkowicie smaku ryby. W oryginale do sosu dodawało sie jeszce pokrojone w drobiutką kosteczkę korniszony- ale takie robione w domu na 10% occie. Tego paskudnego, kupowanego w sklepach erzatzu lepiej nie dodawać.
Gorący sos wykładamy na rybę ( warstwa do centymetra) i pozwalamy stężeć.
Przybieramy wedle uznania , np z marchewki pozostałej z gotowania i lodyg pietruszki można zrobić calkeim ładne wzory kwiatowe
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
ribka_pilka smażalnia story
Dołączył: 25 Paź 2006 Posty: 21202 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 19:49, 16 Kwi 2011 Temat postu: |
|
|
Czy tylko ryby i skorupiaki, są zdrowe, smaczne i eleganckie?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
nudziarz męska zołza
Dołączył: 23 Cze 2008 Posty: 14583 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1176 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 20:01, 16 Kwi 2011 Temat postu: |
|
|
ribka_pilka napisał: | Czy tylko ryby i skorupiaki, są zdrowe, smaczne i eleganckie? |
hmmm.. o 20 - letniej whisky pogadamy na następnej stronie
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
ribka_pilka smażalnia story
Dołączył: 25 Paź 2006 Posty: 21202 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 20:34, 16 Kwi 2011 Temat postu: |
|
|
nudziarz napisał: | ribka_pilka napisał: | Czy tylko ryby i skorupiaki, są zdrowe, smaczne i eleganckie? |
hmmm.. o 20 - letniej whisky pogadamy na następnej stronie |
nijak się tam nie wpasuję ze swoim Spanish Tempranillo z Tesco za 9.99 PLN choć osobiście czuję, że zdrowe, smaczne i nie bójmy się tego słowa, eleganckie
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Diabelsky Gość
|
Wysłany: Nie 6:22, 17 Kwi 2011 Temat postu: |
|
|
ribka_pilka napisał: | Czy tylko ryby i skorupiaki, są zdrowe, smaczne i eleganckie? |
Rybki są zdrowe i nie jest to mit w stylu szpinaku. Pod warunkiem że nie są niewiadomego pochodzenia mrożonki lub filety z marketów. Nie są to pstrągi i łososie karpie lub wszystkie inne z przemysłowych hodowli, karmione świństwami do tego koloryzujące mięso ryby .
Skorupiaki i inne owoce w zależności od źródła z którego pochodzą.
No i nie są to (co pisze ze zgrozą) ryby ze skażonych wód jakim jest np . nasz Bałtyk, śmierdząca większość naszych rzek i zalewów. Z wielu Polskich zbiorników i głównych rzek Europy ryby nie są zjadliwe. To zwykłe ścieki.
Mam wybranych tylko kilka jezior i rzek w Polsce gdzie ryby ,,nie świecą,,.
Są to obecnie pozbawione jakiegokolwiek przemysłu czy przemysłowego rolnictwa wody. Nikt nie robi oprysków i nie nawoźi przybrzeżnych pól uprawnych. Z reguły bieda tam piszczy więc kwitnie proceder kłusownictwa. I to na wysoką skale. Rybki starcza jednak i wędkarzowi na własne potrzeby.
Mam te wielkie szczęście że zdarzało mi się pić wodę w której łapałem ryby bez żadnych konsekwencji i sensacji żołądkowych. W wielu miejscach na świecie.
Co do eleganckiej formy podania, to na szczęście wielki atut wszystkich dobrych ,,mistrzów patelni,,.
Nawet najbardziej śmierdzącego dorsza można pozbawić zapachu i podać na iście królewskiej zastawie przybranego wymyślnie i niebywale kolorowo ,by wywołać ślinotok u wzrokowca jakim jest człowiek...
Między innymi dlatego ryby na własne potrzeby łapie w 90 % sobie sam.
Nauczyłem się je przechowywać i właściwie czyścić co jest też sztuką. Podawać tak by zapach ryby czy skorupiaków nie wywoływał nieprzyjemnych skojarzeń, a kojarzył się z czystą wodą i nieskażoną przyrodą...
Ostatnio zmieniony przez Diabelsky dnia Nie 6:51, 17 Kwi 2011, w całości zmieniany 4 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|