po 30-tce

gąska-witałka · Gość

sprawdzam, czy da się pisać bez hasła

Gość

ojej, da się!

to może w temacie - tak się zadumałem, że wypłaszczanie prorokowane przez dziadzię w wakacje jakoś nabrało przyspieszenia

no i osobiscie dziwi mnie stupor, w jaki wpadł nasz ukochany rząd, zadumany nad naszym pięknym krajem - czyzby czekali z budową szpitali polowych do momentu, kiedy trupy zaczną zalegiwać na ulicach?

dzień dobry · Gość

Może jeszcze nie nadrukowali odpowiedniej ilości pieniędzy?
Oby nie było całkowitego lockdownu Kwasny

anmario. · Gość

Rzeczywiście się da. A w temacie topiku: koronawirus to ściema.

Gość

Gość

Przy 8000 zakażeń zamknęli Giertycha
Przy 15000 zamkną Tuska
Przy 25000 Kaczyński się ożeni
a wszystko po to, aby przykryć tragedię z koronawirusem.

Gość

no w końcu, szpital polowy na stadionie narodowym.

Gość

Szpital polowy na stadionie narodowym imieniem Lecha Kaczyńskiego.

Gość

Będą tam wpuszczać tylko na legitymację?

Gość

pierwszeństwo mają pacjenci z pisemną rekomendacją proboszcza

Gość

Boczek będzie musiał nick zmienić

Gość

Oczywiście, że pandemia ale jednocześnie bardzo inteligentnie prowadzona wojna biologiczna. Głównie na skutek beletrystyki wyobrażamy sobie wojnę biologiczną jako atak bardzo zaraźliwymi i śmiertelnymi wirusami, które w bardzo krótkim czasie niszczą populację przeciwnika. To wyobraźmy sobie wojnę prowadzoną za pomocą stosunkowo mało zaraźliwych i śmiertelnych wirusów. Zakładamy, że celem nie jest wybicie przeciwnika, lecz maksymalne osłabienie jego gospodarki. Jakie są korzyści? Łatwo i tanio można nią sterować. Stosunkowo łatwo uniknąć pandemii u siebie (wystarczy jej nie podsycać u siebie). Mało kto zdaje sobie sprawę, że jest celem wojny biologicznej i kto jest agresorem. Najlepiej, gdy przeciwnik w ogóle wątpi w pandemię. Choć ma zasięg światowy, więc nie dziwi, że tu i ówdzie przybiera na sile. A żeby przybierała wystarczy kilku, kilkudziesięciu ludzi z fiolkami wirusa. Prawie ideał. Nie całkowity ideał oczywiście, bo tę wojnę prowadzić może obecnie właściwie każdy przeciwko każdemu. Szybko, tanio i skutecznie. Więc eskalacja wojny wydaje się bardzo prawdopodobna i co gorsze może prowadzić do użycia bardziej zjadliwych szczepów wirusa, Można też spodziewać się bardzo gwałtownej "drugiej fali epidemii" w Chinach.

Gość

lockdown od soboty Brick wall

Gość

Może nie. Mimo dzisiejszych koszmarnych statystyk pojawiło się światełko w tunelu. Po raz pierwszy od dłuższego czasu SPADŁA liczba używanych respiratorów. To może być, choć nie musi, oznaka przesilenia drugiej fali epidemii. Think

Gość

Gość

Te setki nowych urządzeń też za chwile zaczną się piętrzyć w szpitalnych magazynach, bo o ile nakupiono trochę respiratorów, to zapomniano dokupić pielęgniarek i lekarzy, a ta rezerwa nie jest z gumy.

Wolałbym jednak nie mieć satysfakcji z oglądania, jak nasza powstająca z kolan elita przebrana w wory pokutne pełznie w stronę Niemca prosząc o pomoc, bo to, jeśli się wydarzy, będzie ostatnim aktem tej tragedii.

Gość

Mają nowe respiratory ale bez wymiennych części. Wychodzi więc na to, że są one jednorazowego użytku.
Nie mniej jednak nie traćmy ducha.

czego nie rozumie · Gość

ani płaszcza, ani futra. fasuje waciak, siedzi na forume i podbija topiki. no

Gość

"Opisując gorączkowe przekształcanie Stadionu Narodowego w Warszawie w prowizoryczny szpital korespondent "Die Welt" w Polsce ocenia, że system opieki zdrowotnej w naszym kraju częściowo się załamał. Jak czytamy, Polska została dotknięta drugą falą koronawirusa, jak żaden inny kraj w Europie.

Gazeta zauważa, że Polska odnotowuje więcej nowych przypadków koronawirusa niż ponad dwukrotnie większe Niemcy. "Dodatkowo Polska przeprowadza tak mało testów, jak prawie żaden inny kraj w UE. (…) Eksperci od dawna wychodzą z założenia, że faktyczna liczba nowych infekcji jest pięcio- lub nawet dziesięciokrotnie większa niż w oficjalnych danych ministerstwa zdrowia.

Fritz pisze, że w Polsce realizuje się scenariusz jak z horroru, przed którym od miesięcy ostrzegają eksperci, a inne kraje próbują mu zapobiec ogłaszając lockdowny.

"Dotychczas nic nie pomaga sytuacji. Rząd, który długo lekceważył wirusa i nie prowadził przygotowań na nowy wzrost liczby zachorowań, a latem sprawiał nawet wrażenie, że epidemia się skończyła, jest w ogniu krytyki" – twierdzi korespondent "Die Welt"."

to może zróbmy jakieś nowe wybory, wtedy epidemia raczej wygaśnie?
Boo hoo!

Gość

Z tą myślą wyjeżdżałam w weekend z miasta Sick

Od połowy tygodnia dane zwykle rosną.