|
po 30-tce niezwykła strona niezwykłych użytkowników
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Wto 17:19, 29 Gru 2020 Temat postu: |
|
|
Znaczy się, chodzi mi o zwyczajną kalkulację, czy suma kosztów będzie niższa niż suma zysków. I właściwie nie ma takiej opcji, żeby wykazać się idealną mądrością. Może to pokora w ocenie własnego rozumu leży u podstaw konserwatyzmu. |
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Wto 17:44, 29 Gru 2020 Temat postu: |
|
|
Anonymous napisał: | czy ewentualnie po niej będziemy szczęśliwsi niż obecnie. |
A tego to raczej "przed" nie będziemy wiedzieć, możemy mieć tylko nadzieję. Trzeba mieć odwagę, a może żyłkę hazardzisty? |
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Wto 18:08, 29 Gru 2020 Temat postu: |
|
|
bez przesady, nie chodzi przecież o to by zmieniać cokolwiek co działa, tylko to co słabo działa albo nie działa
i taki np konserwatysta który chce, żeby wszystko było jak dawniej i wg jego koncepcji, oczywiście jedynej słusznej, widząc że próby nagiecia świata i ludzi nie działają, mógłby np rozważyć puszczenie tematu, żyć po swojemu a innym dać święty spokój
i wtedy rozmowa wyglądałaby np tak:
- ja to uważam tak
- a ja tak
- hmmm to ciekawe
- nooo
i pykaliby sobie fajeczkę kiwając mądrze głowami |
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Wto 18:15, 29 Gru 2020 Temat postu: |
|
|
zara, zara, to nie będzie w planach lgbt-konzentrazion-lagerów z przymusową terapią pro-hetero plus ewentualną sterylizacją w dla opornych przypadków?? |
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Wto 20:09, 29 Gru 2020 Temat postu: |
|
|
Anonymous napisał: |
Co tu opowiadać?
|
Mam nadzieję, że Cię nie uraziłam, myślałam, że to jakiś żart albo przenośnia, a tu, widzę, temat jak najbardziej poważny.
Anonymous napisał: |
Czasem na odrzucenie schematów jesteśmy gotowi, tylko to "bycie sobą" stanowi kłopot.
W sensie: sobą - czyli kim?
Wtedy otwiera się autostrada do problemów, depresji, kryzysów egzystencjalnych.
A schemat pomaga. Trzeba wybrać i się wpasować. |
No właśnie, kim? Ulepieni z tradycji, konwenansów, oczekiwań, presji, ambicji, wlasnych ułomności, kim mielibyśmy być po "odzyskaniu" upragnionej wolności, po odrzuceniu tego, co nas stworzyło i stwarza? Co by wtedy z "nas" zostało? (przynajmniej z niektórych) |
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Wto 21:39, 29 Gru 2020 Temat postu: |
|
|
Anonymous napisał: | Okey.
Tylko skąd ten strach i obawy, może siła i oddziaływanie tego co wg. Ciebie jest patologią jest większe niż ta pozytywna strona strona społeczeństwa. |
Rolą społeczeństwa jest utrzymanie status quo. Tak jak stado kurczaków, które dziobie odmieńca aż zadziobie. Widzieliście kiedyś? |
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Wto 21:43, 29 Gru 2020 Temat postu: |
|
|
Anonymous napisał: | nie wiem, mam już za wiele lat, żeby wszystko wiedzieć, być może musi się zejść ileś czynników zew i wew, czasem niesłychanie kosztownych, żeby mieć to szczęście zmiany, strach jest naturalny, ale wg moich doświadczeń, to zły doradca, jestem za próbowaniem się z sobą i życiem, za przekraczaniem, sprawdzaniem i siebie i materii życia
|
"Czasami człowiek musi, inaczej się udusi. O!"
Bez względu na skutki, bez względu na potępienie i odrzucenie. |
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Wto 22:01, 29 Gru 2020 Temat postu: |
|
|
nie musi być tak melodramatycznie, chyba największa wojna jest wewnątrz, a najtrudniejsze pierwsze kroki, potem to już jest naturalne jak oddychanie i po czasie okazuje się, że nie było aż tak czego się bać |
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Wto 22:09, 29 Gru 2020 Temat postu: |
|
|
Anonymous napisał: | Może to pokora w ocenie własnego rozumu leży u podstaw konserwatyzmu. |
Wątpię. To raczej niechęć do zmian. |
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Wto 22:26, 29 Gru 2020 Temat postu: |
|
|
i strach |
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Wto 23:38, 29 Gru 2020 Temat postu: |
|
|
Temat chyba poniósł. To weźmy na początek coś bardzo prostego. Wyjeżdżamy do Anglii i trzeba przestawić się na lewostronny ruch drogowy. Tu zmiana jest konieczna, więc ma sens i jest odwracalna. Teoretycznie pełen komfort psychiczny i społeczna akceptacja społeczna ale co zrobić z utrwalonymi odruchami. Zastąpić nowymi oczywiście ale pozostaje wątpliwość, które nawyki: nowe, czy stare wezmą górę, gdy trzeba będzie działać instynktownie. Czy zawsze ten lęk będzie nam towarzyszył? Potem można pomyśleć o czymś bardziej skomplikowanym np. rozwodem. Czasami mającym sens i będącym teoretycznie odwracalnym. A potem można przejść do nieodwracalnej zmiany płci, by zakończyć rozważania na decyzji o aborcji, czy innej zbrodni. |
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Wto 23:47, 29 Gru 2020 Temat postu: |
|
|
co za brednie - to nie są skalkulowane zmiany, wynikające z konieczności dopasowania się do innej rzeczywistości
zmiana płci to dramatyczne podsumowanie walki jaką toczy się ze swoim ciałem i psychiką od momentu kiedy świadomość zrozumie, że nie ma innego "ja" - teoretyczne pierdy dziadersów są tak samo śmieszne jak wykłady księży na temat pożycia w rodzinie.
w temacie państwa i prawa czyjaś wola do zmiany płci nie powinna być szykanowana przez państwo w żaden sposób. jeśli jest inaczej, to oznacza, że żyjemy w państwie wyznaniowym - co jest oczywistością, ale widać, że niedługo się skóńczy, gdyż azaliż z dobrego powodu Bóg nie dał dziadersom życia wiecznego |
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Wto 23:54, 29 Gru 2020 Temat postu: |
|
|
Anonymous napisał: | A potem można przejść do nieodwracalnej zmiany płci, |
Bo tak naprawdę to właściwie nie jest zmiana płci tylko jej ujednolicenie, żeby ciało pasowało do psychiki. Tranzycja brzmi lepiej. |
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Śro 0:05, 30 Gru 2020 Temat postu: |
|
|
Myślę, że konserwatyzm to jednak pochodna pokory, a nie lenistwa, czy strachu. To nie jest wartość sama w sobie. To metoda na rozsądny, bezpieczny postęp. W odróżnieniu od postępu idiotycznego, dziecinnego, nieodpowiedzialnego, bo, kacza noga, obecnie jest tak upiornie nudno. Rzygać się chce. Rozwalamy więc stare, a potem się zobaczy. A jak się zobaczy, że rozwalenie starego było idiotyzmem (najczęściej), a nowe jest straszne to zwykle trudno się przyznać do własnego idiotyzmu i rżnie się głupa ignorując straszną nową rzeczywistość. O ile wcześniej rewolucja nie pożarła własnych dzieci. |
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Śro 0:11, 30 Gru 2020 Temat postu: |
|
|
tak dziaders, doskonale wpisujesz się w te rozlegające się przez eony zawodzenia: "przed wojną to panie było lepiej, a głupia młodzież nie wie co czyni" - zdaje się już Sokrates uderzał w tę nutkę, tak że w dobrym towarzystwie będziesz |
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Śro 0:15, 30 Gru 2020 Temat postu: |
|
|
a wystarczy zrozumieć prostą prawdę (o której już mówiłem, ale oczywiście należy powtarzać) - postęp liczy się trumnami. skostniałe umysły chciałyby, żeby było tak jak było, młodzi nie boją się porywać z motyką na słońce, a biologia jest po stronie młodych |
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Śro 0:18, 30 Gru 2020 Temat postu: |
|
|
Anonymous napisał: | Temat chyba poniósł. To weźmy na początek coś bardzo prostego. Wyjeżdżamy do Anglii i trzeba przestawić się na lewostronny ruch drogowy. Tu zmiana jest konieczna, więc ma sens i jest odwracalna. Teoretycznie pełen komfort psychiczny i społeczna akceptacja społeczna ale co zrobić z utrwalonymi odruchami. Zastąpić nowymi oczywiście ale pozostaje wątpliwość, które nawyki: nowe, czy stare wezmą górę, gdy trzeba będzie działać instynktownie. Czy zawsze ten lęk będzie nam towarzyszył? Potem można pomyśleć o czymś bardziej skomplikowanym np. rozwodem. Czasami mającym sens i będącym teoretycznie odwracalnym. A potem można przejść do nieodwracalnej zmiany płci, by zakończyć rozważania na decyzji o aborcji, czy innej zbrodni. |
oj tam oj tam zaraz
zwyczajnie niektórzy wiedzą o czym mówią a niektórzy nie |
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Śro 0:23, 30 Gru 2020 Temat postu: |
|
|
Anonymous napisał: | Myślę, że konserwatyzm to jednak pochodna pokory, a nie lenistwa, czy strachu. To nie jest wartość sama w sobie. To metoda na rozsądny, bezpieczny postęp.( |
no cóż to chyba mój umysł nie obsługuje tego programu językowo znaczeniowego, gdyż nijak nie potrafię zobaczyć spójności czy logiki w tym stwierdzeniu |
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Śro 0:27, 30 Gru 2020 Temat postu: |
|
|
Anonymous napisał: | Anonymous napisał: | A potem można przejść do nieodwracalnej zmiany płci, |
Bo tak naprawdę to właściwie nie jest zmiana płci tylko jej ujednolicenie, żeby ciało pasowało do psychiki. Tranzycja brzmi lepiej. |
Powiem nieelegancko - sranie w banie. W historii rozwoju płodowego świeżo rozwinięte gruczoły płciowe płodu dokonują najpotężniejszej w całym jego życiu emisji hormonów płciowych i te formują rozwijający się mózg. Niezgodność ciała i mózgu pojawia się tylko, gdy akurat w tej fazie ciąży kobieta przyjmuje końskie dawki hormonów niezgodnych z płcią płodu. Jest to zjawisko niesłychanie rzadkie. Podobnie jak prawdziwy homoseksualizm objawiający się wymiotami, czy nawet utratą przytomności podczas seksu z osobami płci odmiennej. Cała reszta jak to uczenie nazywają psychiatrzy to - patologiczne zaburzenie adaptacyjne. A już kuriozum, gdy takie pierdy wygłasza matka, która jak nikt inny wie, czy podczas ciąży leczona była gigantycznymi dawkami hormonów, czy nie. |
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Śro 0:31, 30 Gru 2020 Temat postu: |
|
|
jak to dobrze, że są tacy którzy NAPRAWDĘ WIEDZĄ WSZYSTKO |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|