po 30-tce

Aproxymat

AKT II
Scena 1

Wracamy do pokoju Cześnika. Cześnik siedzi przy stoliku (wszak jest po interwencji medycznej), wchodzą zaś Papkin i za nim, nieśmiało Wacław.

Seeni

Cześnik ( nie bardzo zadowolony)
Cóż tam chcecie, mój Wacławie
Mówcie szybko, bo odprawię.
Buc (patrzy krzywo na Papikina) niech znika
Niech poszuka mi nocnika

Z nim rozmówię się na stronie
niech się zegnie już w pokłonie
Na kolejkę swoją czeka
A Ty gadaj- czas ucieka.

Seeni

Cześnik:

Co tak stoisz Durna Pało
jakby się coś złego stało.?
Przestań palcem kręcić loczki.
spuszczać oczka, drobić kroczki
Gadaj o co Tobie chodzi
bo mi znowu co zaszkodzi

Malena

Wacław przeszedł błyskawiczną metamorfozę wewnętrzną, którą skutecznie uzewnętrznia - spodnie dzwony, na klacie widocznej przez koszulę w kwiaty wisi pacyfka, na nosie okrągłe okulary...

Cześniku, wyczuwam w Tobie
gejzery energii mrocznej
które zmieniają codzienność
w zaburzenia funkcji krwotocznej

Ach, pozwól sterany życiem
bym odmienił przebiegi mocy
i energii wewnątrz ciebie
bym udzielił ci duchowej pomocy

Zbliża się do Cześnika lekko pobrzękując przyszytymi do nogawek dzwoneczkami, w rekach trzyma wahadełka i kryształową kulę, a w ustach ogarek sporządzony z ziół leczniczych (mięta, majeranek, imbir i kurkuma)...

Seeni

Cześnik:

Mój Ty Boże co za ciele
Niby to ozorem miele
Ale milczy ta Paskuda
Mocium Panie, ale nuda

Dyndalski

Muszę schować się za szafkę
bo pomylił mnie z Wacławkiem
loczki kręcę ! Na łysinie???
Tylko się stukałem w dynię.

Seeni

Cześnik :

Aaaa przemówił, przebóg, rety
Wręcza jakieś mi krokiety
Wariat, wariat słowo daju
Może znowu jest na haju ?

Seeni

Cześnik:

Dynduś,chłopie bierz flintówkę
i postrzelaj mu w makówkę

Malena

Cześniku, moim spokojem
wzbudzam w tobie pokłady
anielskiej cierpliwości
i angielskiej ogłady

Niech dymy cię spowiją
i mroczną usuną zgagę
a ja skoncentruję swą siłę
i natężę moją uwagę

W. siada w pozycji lotosu i zaczyna mruczeć mantry... Gdyby się w nie wsłuchać uważnie, pobrzękują w niej pozostałości "jest już ciemno i jesteś szalone"... Nie każda przemiana zachodzi w 100%

Dyndalski

Poldek

Papkin zdegustowany widowiskiem wychodzi

Osz w mordeczke.
Jak Bog mily
Co za swiry,
No co za swiry!

Malena

Dyndalu rozszerzam na ciebie
terapeutyczne działanie
proszę usiądź tu obok
i duszy uruchom drganie

Cześniku ty też się przyłącz
do tego kółka małego
w zgodzie tu odnajdziemy
szczęście dla z nas każdego...

Mrrrrrrr....mrrrrrr....mnoooo...
....mmmmm...ona....
mrrrrr...mrrr... ona..onnnnaaa....

Seeni

Cześnik wkurzony wynosi Wacława zgiętego w pozycji lotosu z pokoju, mrucząc: idiota, idiota
Zostaje sam z Dyndalskim

Cześnik:
Co za bajzel jakich mało
Znów opuścił swoje ciało.
Milczek za to wrednie knuje
Podstolinę na mnie szczuje
A ta Lata, sieje ploty
że rzekome me sromoty
tak mnie powaliły, Boże
że..że Cześnik już nie może
Co za bzdury Mocium panie
że mi niby już nie stanie??

Głupia baba, wredna klaczka
dodatkowa to maniaczka
W głowie sieczka niesłychana
i podobno pierś wypchana
Feminizmy wszystko winne
manifesty, niby słynne
zejść już czas jest z takich marów
bo kobity są do garów

Poldek

Papkin wraca

Sam po nocnik idz, poczwaro!
Jeszcze ci mych poslug malo?
To po masc skocz na lysine
Zajmij sie tym krokodylem
Podlej ogrod, ubij prosie..
Ja mam to, Czesniku w..nosie!
Jam jest szlachcic, mociumpanie!
Stawaj! Sprawie Tobie lanie!

Seeni

Cześnik:

Poldek

Lub, jak sypniesz troche zlotem
Lanie sprawie Tobie potem.

Malena

Głos z offu - czyli Wacław zza drzwi

Poczwary spokoju szukajcie!
Nie tłamście w sobie dobroci!!!
Zostawcie krokodyle w spokoju!!
Bo wyjadę do Cioci Kloci!!!!

Seeni

Ach sromota moja wielka
moja Klarcia, ma Muszelka
Com jej głowę zdobił mirą
okazała się być zdzirą

Szlocha

Wszystkim daje za darmochę
Teraz poszła z jakimś Włochem
I podobno - co sprawdzone
nie nadaje się na żonę
Jakieś dzieci ma rzekomo
Ktoś zapłaci za to słono

Drapie się po czaszce
Na to teraz jedna rada
Tylko Wacław jej się nada
Nie od dzisiaj wszak wiadomo
że najlepsza zdzira z homo
No i nosa utrę szybko
Rejentowi taką rybką
Będzie wołać doń- Dziadusiu
pół tuzina małych wnusiów

Malena

Za drzwiami zapada nagła cisza.

O jasny gwint! I wszystkie kwiatki!!!
Ojciec!!! Musimy pakować manatki!
Ojciec!! Szykują na nas pułapkę!!
A dla mnie pełną dzieciaków chatkę!!!

Słuchać szamotaninę a potem gwałtowny tupot nóg. To Wacław porzuca aktualne wcielenie, które zdecydowanie nie nadąża za fabułą dramatu...

Seeni

Cześnik:
Dynduś- gdzieś jest- Ty ladaco
Przyłóż Wacławowi tacą
tylko mocno jak przystało
żeby mu się pomieszało