po 30-tce

Kewa

Zbyszko:
A kto mi zabroni swawolić?
Do Hesi:
W przebraniu myszki byłabyś doprawdy warta grzechu, każdy baron to przyzna.

Seeni

Hesia:
Mamo, Zbyszek współżyje nawet z psem sąsiadki. Zeób w końcu z tym porządek. Nie przyjmą mnie do klasztoru przez takiego brata.

rzuca się na kolana, przed Dulską, której jeszcze nie ma, ale co do której mamy nadzieję, że w końcu przyjdzie

Kewa

Zbyszko:
Zasadniczo, to pies sąsiadki współżyje ze mną. Czuję się wykorzystany.

Jayin

Idę się napić...

rzekła Hanka, wchodząc do pokoju i z niedowierzaniem wlepiając niebieskie oczyska w rozmawiających

Z Żubrem się napiję..
na trzeźwo tego nie zniesę!
Zbyszko taki zużyty?!
chociaż pękatą ma kiesę...

Pies, ciotka, sąsiadki...
Pewnie i listonosz...?!
A do tego znowu
nosił dziś mój biustonosz!!!

Poszukać muszę zatem
mniej używanego jakiego
co mały ma, no - przebieg...
Wiem...!
...Wezmę się za Starego!

następnie Hanka wybiega z półszlochem, po czym się uspokaja tuż za progiem, bo w końcu rozsądna jest i wie, że stary Dulski majętniejszy niż syn-hulaka i rozpustnik. Zaczyna szukać pana domu, pod pozorem koniecznosci ustalenia kolejności sprzątania pokojów, przed przyjazdem gości na łykend.

Indian Summer

Dulski
Siedzi przy stole. Przed nim szklanka mleka. Przegląda stronę z nekrologami uśmiechając się tajemniczo. Przez poręcz krzesła przewieszony beżowy prochowiec, obok Dulskiego na podłodze stoi spory neseser.
Mruczy do siebie:
Kolejny dzień, kolejna robota...Jeszcze klika takich i uwolnię się od tej starej wiedźmy...

Jayin

Khm, khm...!

Delikatnie (powiedzmy...) chrząknęła Hanka, stając obok Dulskiego, starając się przybrać wdzięczną i kuszącą pozę. Starała się bardzo.

Jaśnie panie...? Ależ..
Co znów za robota?
Wszystko robi przecież
służba, ta hołota!

Hanka najwyraźniej czuje się lepsza od reszty służby. Choćby z racji tego, że sypia ze Zbyszkiem. I dostaje od niego regularnie marcepanowe czekoladki.

Indian Summer

-Jużeś ucha nastawiła?
odstawia pustą szklankę na stół
-Mleka mi jeszcze przynieś....

Jayin

Nie ma mleka... Żuber wypił...

szepnęła uwodzicielsko Hanka, pochylając się nad Dulskim

Indian Summer

-Jak to nie ma?! Jaki żubr? Halucynacje jakieś? Co wy tu palicie?!
wstając odsuwa Hankę i rozgląda się za żubrem

Jayin

yyyy... No... Zwierz taki!

Hanka pokazuje na migi, jaki Żubr był wielki

Panicz Zbyszko widział... I panna Mela... I panna Hesia... I nawet jaśnie pani!

po chwil zastanowienia dodaje:

A palić, to ja i może paliła. ALe ino w piecu, jaśnie panie...

Indian Summer

W piecu, w piecu...Znowu Juliasiewiczowa jakieś zioło przytargała... No dobrze już...leć do sklepu mleka kupić... Ja jeszcze poczytać chcę...
siada ciężko na krześle zasłaniając się gazetą

Jayin

Hanka, nieco zawiedziona, że Dulski nie zareagował na jej wdzięki i zmysłowe chrząknięcia nad uchem, ubiera płaszcz i leci po mleko do "Biedronki"...

Indian Summer

Dulski spogląda za Hanką znad gazety
-Sprytna ta mała, sprytna nie powiem... nic dziwnego, że Zbyszka omotała...
ponownie zagłębia się w lekturze

Jayin

...a tymczasem przez pokój przechodzi powoli Żubr. Zerka na Dulskiego, pogrążonego w lekturze nekrologów. Obrażony, że nie został zauważony, wykonuje kilka kroków passo double. Co jest sztuką nader wielką, kiedy ma się cztery nogi. Naraz.

Zawsze chciałem być Bykiem... W Barcelonie...

wzdycha Żubr i wychodzi z pokoju...

Indian Summer

Dulski podnosi wzrok znad gazety
-a cóż tu tak ...żubrówką czuć?
rozgląda się po pokoju, i nie zauważając niczego podejrzanego, ponownie zagłębia się w gazecie, przeglądając tym razem dział sportowy...

Seeni

SCENA IX
LOKATORKA — DULSKA

letnisztorm

Poprzedni dzień był dla Dulskiej koszmarny, uzmysłowiła sobie że jej rodzina odbiega od ideału, który stanowił podwaliny jej przekonań. Główne źródło niepokoju stanowił syn, który okazał się diploidalnym, nieogarniętym, fiu-bździu lekkoduchem.

Jako przewodnicząca samorządu lokatorów apartamentowca, postanowił poświecić się pracy społecznej w odwecie za zszarpane przez rodzinę nerwy wzięła pod lupę lokatorkę z kawalerki.

Zapukała i tymi słowy się odezwała:

Dulska

O widzę że paniusia za nadto dzisiaj przyspała
Może nie na darmo świętych w nocy przyzywała.
Mnię twe harce dzikie nie obchodzą zgoła ,
Się trochę te czepiają z różańcowego koła.

Pobiegły na skargę do księdza na plebanię
Powiedział: przyprowadzić, ja ją zganię .

flykiller · Gość

Lokatorka [skanduje z desperacją w głosie pod ścieżkę dźwiękową:
http://www.youtube.com/watch?v=8dzNqORtRWU]

płacę abonament?
i za czynsz ci płacę?
twego Felicjana
ciągam na kanapę?
nie! spokojnie żyję,
a więc nie każ, nie każ mi
nie każ modlić się, umartwiać,
nie chciej, Dulsko, mojej krwi!

Indian Summer

Tymczasem Żubr rozłożył się jak długi na podłodze w salonie, rozwinąwszy uprzednio sporych rozmiarów transparenty, głoszące co następuje:
"Nie oddamy wam Lokatorki spod dwa A"
oraz "Ręce precz od Lokatorki!"
a w związku z tym, że jego manifestacja zdawała się pozostać niezauważona, przysnął pochrapując z cicha(powiedzmy, że z cicha)

flykiller · Gość

Tymczasem, Lokatorka, kontemplując przez lornetkę uprzednio wspomniane wyposażenie Felicjana zakładającego koszulę nocną i szlafmycę w małżeńskiej sypialni, odkryła z przerażeniem... w panice strasznej odkryła, że... jednym słowem, Lokatorka stanęła w obliczu niewysłowionej grozy swojej nowoobjawionej, odmiennej orientacji seksualnej!

Jestem lesbijką. Nie mam na czynsz, ale mam złą reputację (a będę miała jeszcze gorszą), nie potrafię podjąć życiowej decyzji w kwestii zakupu telewizora a, na dodatek, od Dulskiego znacznie bardziej podoba mi się Dulska - wyszeptała zbielałymi wargami. - Co za niewybaczalny brak gustu... i nie myśląc wiele, wychłeptała połowę wody o podwyższonym poziomie azotanów, azotynów, chloru oraz rybnych produktów przemiany materii z pięćdziesięciolitrowego akwarium stojącego w rogu pokoju, po czym osunęła się na ziemię.