po 30-tce

Mati.

..czy oszust może oszukać śmierć? Think

Szymon Krusz

fedrus

Ale można spóźnić się na własny pogrzeb Blue_Light_Colorz_PDT_02

Mati.

fedrus

Coś czuję, że dziś będzie dobrze. [link widoczny dla zalogowanych]
Dancing

Szymon Krusz

fedrus

Apro gdzieś się zapodział. Not talking

Aproxymat

Aproxymat

Czekam na głosy. Do Was mówię, spóźnialscy

fedrus

Dobrze, że nie gra 20 osób.
Olać spóźnialskich. Not talking

Aproxymat

No czekaj, bo rozkład głosów jest taki, że jeden może wszystko odmienić. Wytrzymajmy do 21.00, trudno, będzie lekki poślizg.

fedrus

No to czekamy.

fedrus

Umilmy sobie oczekiwanie muzyką: [link widoczny dla zalogowanych]

Aproxymat

DZIEŃ DRUGI

Kto mógł zdetonować taksówkę Kasztanki zawierającą w sobie Kasztankę? To pytanie nurtowało chyba każdego z mieszkańców miasteczka. Kiedy nadeszła pora głosowania zdania okazały się podzielone. Najmniejszym zaufaniem obdarzono Garfielda, który, co trzeba podkreślić, zachowywał się ostatnio trochę dziwnie.

Głosy:
Garfield - 3
EMES - 2
Animavilis - 2
Mateczka - 1

Kiedy Garfield został już uśmiercony, znaleziono przy nim mnóstwo fałszywych pieniędzy, znaczone karty i spreparowane kości do gry. Okazało się, że to on był tajemniczym lokalnym Oszustem. Ale to nie on należał do Mafii... Może wystarczyło go tylko aresztować? Co się stało, to się nie odstanie, stracono niewinnego człowieka. Mafia może kontynuować swą brudną robotę.

fedrus

hmm

Szymon Krusz

fedrus

Osobom głosującym na Garfielda udzielam rozgrzeszenia. Pray

Aproxymat

DZIEŃ DRUGI (CZAS MAFII)

Ksiądz Fedrus wracał po głosowaniu na plebanię, przygnębiony i pełen zadumy nad niezbadanymi wyrokami Pańskimi. "Cóż zrobić?" - rozmyślał. "Nie możemy już przywrócić Garfiemu życia, niech mu ziemia lekką będzie". I tak, trochę nieoczekiwanie dla samego siebie, skręcił Fedrus w stronę kościoła. Wdrapał się na wieżę dzwonnicy i spoglądał stamtąd na wieczorną panoramę miasteczka. Pogrążony w modlitwie nie zauważył dwóch sylwetek osób, które bezszelestnie wspięły się za nim i nagle... potężny cios zwalił go z nóg, zaskoczonego kompletnie chwycono za ręce i nogi i... ach... wyrzucono z dzwonnicy... wprost ku pędzącej z ogromną prędkością ziemi. "To koniec" - przemknęło mu jeszcze przez myśl, dłonie zacisnęły się na paciorkach różańca, ale zamiast twardego gruntu, Fedrus zapadł się w coś miękkiego i pachnącego sianokosami.
Drabiniasty wóz, pełen siana, przyjął spadającego księdza przyjaźnie. Fedrus został cudownie ocalony, światło księżyca znacząco błysnęło zza chmur i dało się słyszeć jakby anielski zaśpiew.
Cud to! Cud prawdziwy! Mafii nie udało się zabić księdza!

fedrus

animavilis · Gość

eee tam...
nie tak miało być

Ciekawe, że nikt nie zagłosował na zwyrolla, który kręci się po różnych innych topikach forum, a tu jakoś przezornie nie zagląda. Albo na chłopaka, który z kolei co i rusz się udziela, a nikomu nie wydaje się to dziwne.
Ale jak tylko człowiek stara się głośno myśleć, żeby w ogóle robić "coś", to od razu jest taaaaki podejrzany Sick

Bobranoc, obywatele, mam Was w nosie, o!