|
po 30-tce niezwykła strona niezwykłych użytkowników
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Juli* sobą być i więcej nic
Dołączył: 11 Kwi 2006 Posty: 7997 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 8:57, 10 Lut 2017 Temat postu: |
|
|
Komentarz do pierwszych napisanych słów wg zachcianek autorki. Nie ma to jak samokrytyka:
rosegreta napisał: | Kto następny napisze to idiota i troll.
Szmundak i ofiara forowa. |
The end
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Juli* dnia Pią 8:57, 10 Lut 2017, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
rosegreta kontynuacja stanu początkowego
Dołączył: 01 Maj 2016 Posty: 1147 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 137 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 17:18, 22 Maj 2017 Temat postu: |
|
|
dobrze, że Juli już tutaj nie napiszę. Dziś chyba nie zdzierżę kolejnej wariatki czy idiotki.
Świat jest do dupy. Dziś to pewnie nawet zakupy by mi nie pomogły, ani nawet dobre kino czy wyjście do opery.
W tym świecie jest mnóstwo idiotów, wariatów niestety.
W sumie taki wariat czy idiota by mi nie przeszkadzał, bo kurka rurka staram się być tolerancyjna. Jednak gdy taki idiota (ka) pakują się w moje życie z buciarami, trafia mnie szlak. Kiedy tacy ludzie podejmują decyzje, bzdurne decyzje. Jak ten świat ma funkcjonować, jak ma być na nim dobrze. Co się z tym narodem dzieje... Było źle a jest jeszcze gorzej. Jak mozna powoływać na decyzyjne stanowisku wariatów, od góry na dół. Mnie już nawet to nie bawi, bo ile mozna się śmiać.
Rozbolały mnie tylko z tego wszystkiego zęby.
Nawet dobry Bóg jak istnieje jest niesprawiedliwy. Zabrał Wodeckiego, szkoda... a przecież jest tyle innych ludzi na tym świecie, którzy nic dobrego dla innych nie robią, nie zrobią a ile za to złego... Sama mam kilka typów...
Szkoda, że jednak nikt z moim zdaniem sie nie liczy, a dobry Bóg nawet nie chce wiedzieć o moim istnieniu. Jestem jak widać "śmieciem", urodziłam się i takim umrę. Nie mam kasy, zyję spokojnie, nie podkopuję pod nikim dołków, nie donoszę na innych, staram się postępować zgodnie w pojonymi mi zasadami, ideałami. Staram się zachowywać grzecznie i kulturalnie. Niestety chamstwo się szerze wszędzie. Chamstwu powierza się stołki, chamstwo i patologia... Dla takich ludzi jak ja chyba nie ma miejsca w dzisiejszym świecie... Bo po co są tacy jak ja ... Chyba tylko aby pracować na rezultaty chamstwa... Bo chamstwo jednak inteligencją nie grzeszy.
Post został pochwalony 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
sir Francis Drake maszynista z Melbourne
Dołączył: 01 Wrz 2015 Posty: 8190 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 31 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 17:30, 22 Maj 2017 Temat postu: |
|
|
rosegreta napisał: | dobrze, że Juli już tutaj nie napiszę. Dziś chyba nie zdzierżę kolejnej wariatki czy idiotki.
Świat jest do dupy. Dziś to pewnie nawet zakupy by mi nie pomogły, ani nawet dobre kino czy wyjście do opery.
W tym świecie jest mnóstwo idiotów, wariatów niestety.
W sumie taki wariat czy idiota by mi nie przeszkadzał, bo kurka rurka staram się być tolerancyjna. Jednak gdy taki idiota (ka) pakują się w moje życie z buciarami, trafia mnie szlak. Kiedy tacy ludzie podejmują decyzje, bzdurne decyzje. Jak ten świat ma funkcjonować, jak ma być na nim dobrze. Co się z tym narodem dzieje... Było źle a jest jeszcze gorzej. Jak mozna powoływać na decyzyjne stanowisku wariatów, od góry na dół. Mnie już nawet to nie bawi, bo ile mozna się śmiać.
Rozbolały mnie tylko z tego wszystkiego zęby.
Nawet dobry Bóg jak istnieje jest niesprawiedliwy. Zabrał Wodeckiego, szkoda... a przecież jest tyle innych ludzi na tym świecie, którzy nic dobrego dla innych nie robią, nie zrobią a ile za to złego... Sama mam kilka typów...
Szkoda, że jednak nikt z moim zdaniem sie nie liczy, a dobry Bóg nawet nie chce wiedzieć o moim istnieniu. Jestem jak widać "śmieciem", urodziłam się i takim umrę. Nie mam kasy, zyję spokojnie, nie podkopuję pod nikim dołków, nie donoszę na innych, staram się postępować zgodnie w pojonymi mi zasadami, ideałami. Staram się zachowywać grzecznie i kulturalnie. Niestety chamstwo się szerze wszędzie. Chamstwu powierza się stołki, chamstwo i patologia... Dla takich ludzi jak ja chyba nie ma miejsca w dzisiejszym świecie... Bo po co są tacy jak ja ... Chyba tylko aby pracować na rezultaty chamstwa... Bo chamstwo jednak inteligencją nie grzeszy. |
no, w Twoim przypadku byla to decyzja, zeby uswiecac pilsudskiego
a nie urealnic
wprew pozorom takie male decyzje sa bardzo, baardzo wazne
i pewnie bylabys zdziwiona, gdyby sie okazalo, ze tym efektem motyla wyrzadzilas wiele zla...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
animavilis Gość
|
Wysłany: Pon 18:52, 22 Maj 2017 Temat postu: |
|
|
Cichutko, Korsarzu. Rose nie zdzierży dzisiaj kolejnego wariata lub idioty. |
|
Powrót do góry |
|
|
rosegreta kontynuacja stanu początkowego
Dołączył: 01 Maj 2016 Posty: 1147 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 137 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 18:31, 31 Maj 2017 Temat postu: |
|
|
W sumie to nie odpowiadam za głupotę innych. Ewentualnie mogę tylko za swoją.
Jakoś tak mi ostatnio źle. Wiem, marudzę.
To może nie będę marudzić, powiem tylko, że jutro muszę iść do pracy, gdzie panuje toksyczna atmosfera. Normalnie, gniazdo os. Szefowa stosuje mobbing, bo to teraz modne, a ja nic z tym zrobić nie mogę, bo w naszym głupim społeczeństwie przyklei mi się łatkę donosiciela.
Wiem, bo moja znajoma wystąpiła do sądu pracy. Wygrała sprawę, ale miała problem ze znalezieniem pracy. Upomniała się tylko o respektowanie swoich praw.
Jest takie nieme przyzwolenie na złe traktowanie ludzi.
Zresztą ja chyba już nie lubię ludzi.
Ponadto ciągle martwię się o Miśkę, jak ona z wadą będzie funkcjonować w tym okropnym świecie. Miśka juz idzie do szkoły od września. Czas tak szybko biegnie.
I jeszcze mój tato, który nie ma ochotę żyć. I obserwujemy jak znika nam z oczu. Wciągu miesiąca schudł chyba 30 kg. Lekarze mysleli, że to ostatnie stadium raka.
A on po prostu stracił cel. Nie wiem jak mu pomóc. Przestał jeść, chodzić, siadać... tylko leży i cierpi.
A rodzina nie wie co robić, musi się nim opiekować...
Nic nie pomaga, nawet krzyki, prośby...
Ostatnie dni spędziłam w szpitalu czuwając przy ojcu.
Na oddziale internistycznym prawie same starsze osoby. To okropne. Nie ludzie tym razem, ale starość. Jakaś kobieta biegała w samym pampersie po korytarzu. Starszy pan śpiewał ludowe pieśni i ciągle pytał mnie jak dojść do przystanku. Z innej sali dochodziły przeraźliwe krzyki.
Nie wspomnę już o zapachach. Musiałam spryskiwać powietrze w sali ojca wodą toaletową.
I jeszcze do tego moje kłopoty finansowe mnie dobijają.
Choć nie jest źle, czasem tylko marzę o jakimś wybawcy. Przyjedzie i zabierze mnie od tego wszystkiego... że na chwilę zapomnę o kłopotach.
Jednak wiem, że nikogo takiego nie ma. Muszę sama walczyć z codziennością. Fotografuję, spotykam się z innymi ludźmi z pasją.
Znajduję czas na pilates, zumbę...
Kurde dlaczego w zyciu jest tak mało przyjemności.
Bo wiem, że nie tylko ja mam "przesrane". Jednak to żadne dla mnie pocieszenie. Po prostu czasem czuję się zmęczona i mam do tego pełne prawo. Do marudzenia też.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Kewa optymistyczna realistka
Dołączył: 05 Lis 2005 Posty: 24976 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1879 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: prawie Wrocław
|
Wysłany: Śro 21:09, 31 Maj 2017 Temat postu: |
|
|
Rose, ogromnie współczuję. Smutno mi.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
animavilis Gość
|
Wysłany: Czw 11:26, 01 Cze 2017 Temat postu: |
|
|
Chyba dość mocno się różnimy, ale czasem zaskakująco dobrze odnajduję siebie w Twoich nastrojach, Rose. |
|
Powrót do góry |
|
|
Seeni Królewna Glątwa
Dołączył: 16 Wrz 2005 Posty: 18510 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2377 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Trójmiasto
|
Wysłany: Czw 12:39, 01 Cze 2017 Temat postu: |
|
|
Mam inaczej. Nawet jak mi jest źle (bo bywa, czasami bywa mi źle) to jest to takie " żle nie do końca" Zawsze gdzieś w głowie tli się świadomość tymczasowości zła, smutku, przykrości, złych zdarzeń, złych ludzi. Wiem, że być może już za godzinę będę co najmniej trochę szczęśliwsza, albo zwyczajnie zapomnę, że jest mi smutno, albo na krzewuszce siądzie monstrualny motyl i w jednej chwili wszystko się wyprostuje.
W przeciwieństwie do Rose uważam, że życie pełne jest przyjemności.
Mój Tata mówi, że się powoli wygasza.
Ponieważ zawsze mówi prawdę powoli przygotowuję się na owo wygaszanie.
Jest mi smutno, Ojcu nie- mówi, że już nie może się doczekać. To mnie rozśmiesza i jest mi trochę mniej smutno.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Kewa optymistyczna realistka
Dołączył: 05 Lis 2005 Posty: 24976 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1879 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: prawie Wrocław
|
Wysłany: Czw 13:44, 01 Cze 2017 Temat postu: |
|
|
Seeni, ojca to Ci zawsze zazdroszczę. I podziwiam Go. Ojciec mojego kolegi też umarł niedawno i w sumie wszystko poszło bardzo szybko od czasu zachorowania. Wcześniej się pięknie przygotował i odbył wiele potrzebnych rozmów z synami, wnukami, żoną.
Za to gdy myślę o niedawno zmarłej teściowej, to mi jej tylko strasznie żal - nie potrafiła odejść, nie chciała, okłamywała siebie i przyjmowała kłamstwa od nas.
Rose, może trzeba pozwolić odejść na własnych warunkach? Może wystarczy tylko być przy tej osobie, trwać przy niej? Nie wiem na pewno, tak tylko...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Seeni Królewna Glątwa
Dołączył: 16 Wrz 2005 Posty: 18510 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2377 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Trójmiasto
|
Wysłany: Czw 15:24, 01 Cze 2017 Temat postu: |
|
|
Też nie wiem na pewno, ale też tak tylko....Tata Róży ma pewnie swoje powody, dla których nie chce walczyć. Może trzeba je zwyczajnie uszanować, chociaż wszystko się przeciwko temu buntuje. I koniecznie trzeba pośpiewać z tym Starszym Panem pieśni ludowe. ( to zrobi, Różo, dobrze i temu Staruszkowi i Tobie-tylko trzeba śpiewać pełnym gardłem)
A Misia, Różo, da sobie radę ze szkołą tak jak sobie daje radę ze wszystkim - z uśmiechem, cierpliwie i śpiewająco. Twoje dziecko jest twardzielką (i to dużo większą niż Mama)
W pracy zawsze jest beznadziejnie, ale za to za zarobione pieniążki można kupić fajny tornister dla Małej.
No i ogólnie wiosna, a zaraz lato - długie ciepłe wieczory, zapach skoszonej trawy, woda niebieska jak niebo i lody spływające po brodzie. Żyć nie umierać.
Będzie dobrze Różo.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
rosegreta kontynuacja stanu początkowego
Dołączył: 01 Maj 2016 Posty: 1147 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 137 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 11:13, 03 Cze 2017 Temat postu: |
|
|
Lody uwielbiam. Jestem przekonana, że nie tuczą.
Pieniądze są bardzo potrzebne, bo lubię je wydawać, poprawia mi to humor, choć jest i stanowczo za mało a życie zbyt drogie i rosną długi...
Życie bywa rózne... Teraz jestem w dołku, bo nieszczęścia się kumulują niestety, a chwil radości, nawet tych małych jak na lekarstwo...
Zawsze jednak sa lody... Potrafię je jeść nawet zimą, co czasem budzi zdziwienie przechodniów...
Żeby wszystko było takie proste... A śmierć przychodziła zawsze do tych co jej chcą... Ale tak nie ma... I jesli ktoś nie weźmie się za siebie, to rodzina się z nim męczy... Bo jeśli ktoś nie wstaje, nie je, marudzi... A nie ma przeciwwskazań do tego aby wziął balkonik i poszedł sam do łazienki, lub poprosił o zawiezienie go na wózku... Gdy ktoś nie je sam i ktoś go musi karmić, aby nie został oskarżony o znęcanie się nad osobą starszą...
Wszystko wszystkim, nie można robić na złość innym tylko dlatego, że starość jest przykra...
Doprowadzać się do stanu wyczerpania...
Oczywiście pomijam ludzi z alzheimerem, nie posiadających świadomości.
Wszystko ma swoje dwa końce.
Miska faktycznie jest silna i słodka, ale za bardzo szybko sie irytuje jesli ktoś jej nie rozumie. A powinna jednak być cierpliwa wobec innych skoro jednak się starają aby ją zrozumieć... Nie zjedna sobie tym innych... fochami i poddawaniem się... Odsuwaniem sie od tych co jej nie zrozumieją... Nie wszystkich sobie wychowa w ten sposób jak w przedszkolu... Jednak sama musi to pojąć...
My się staramy jej pomóc, w miarę naszych możliwości.
Ma najlepszego logopedę w okolicy...
Choć na początku zawierzyliśmy innej logopedzie i zmarnowaliśmy prawie dwa lata, ale skąd mogłam wiedzieć jak powinno sie pracować z dzieckiem zaburzeniem mowy. Szkoda, że niektórzy ludzie oszukują, nie starają się wykonywac swojej pracy należycie... Nie nadrobimy juz teraz tego... Liczyłam, że kolejna operacja da lepsze wyniki...
Idę sprzątać i gotować... I niech będzie, że to mój wybór
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Kewa optymistyczna realistka
Dołączył: 05 Lis 2005 Posty: 24976 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1879 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: prawie Wrocław
|
Wysłany: Pon 9:42, 05 Cze 2017 Temat postu: |
|
|
Rose, a jesteście pod opieką jakiejś fundacji? Wiesz, numer konta itp. Jedną osobę na wielką pomoc nie stać, ale w kupie zawsze łatwiej. Niedawno u nas był piknik charytatywny na rzecz jednej Kruszyny z miasteczka. Mój syn z zespołem dał koncert, była loteria, licytacje. Wiele osób się zaangażowało. Nie zamykaj się w domu. Ludzie chętnie pomagają.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
rosegreta kontynuacja stanu początkowego
Dołączył: 01 Maj 2016 Posty: 1147 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 137 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 11:14, 07 Cze 2017 Temat postu: |
|
|
Nigdy się nie zamykałam na pomoc i chętnie służę pomocą innym. Owszem wolałabym sama sobie radzić, niestety nie potrafię lub nie mam szczęścia aż takiego w zyciu. Od początku nalezymy do DOLFROZ. Z wpłaconych darowizn lub 1% mogę sfinansować turnus rehabilitacyjny, płatne wizyty u specjalistów, rehabilitację (oczywiście tam gdzie wystawiają rachunki, bo fundacja skrupulatnie sprawdza faktury). Niebieskooka oskarżyła mnie kiedyż, że zbieram na aparat fotograficzny, bo przypominał tym, którzy nie wiedzą komu ofiarować jeden 1% podatku o mojej Miśce. I jak tu upominać się czy prosić o pomoc ... Ech, więc tylko mówię to najbliższym znajomym... Z tego więc sporo nie ma pieniędzy... Jest wiele organizacji i osób potrzebujących... Zdaję sobie z tego sprawę.
Trochę się zakręciłam w długach, nie ja jedna z tego co słychać...
Jakoś dam sobie radę, niech się banki martwią .
I tak nie mają mi co zabrać, tą śmieszną urzędniczą pensję...
Czy przejmuję się tym, że jestem nieudacznikiem... Nie, jakoś nie... Nie każdy może być jednostką wybitną... Poza tym nie jest ze mną tak źle, patrzę, oglądam, słucham, czytam... i przeraża mnie głupota innych, choć jak wspomniałam odpowiadam tylko za swoją... Na resztę wpływu nie mam. Bo np. taki Annok, czy przejmnie się tym co o nim napiszę... Czy inny poseł lub minister ... To co o nich myślę to moje i czuję sie przez nich jednostką wybitną, mimo że nie mam teki ministra ani willi z basen... czy wypasionej bryki...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Kewa optymistyczna realistka
Dołączył: 05 Lis 2005 Posty: 24976 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1879 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: prawie Wrocław
|
Wysłany: Śro 12:08, 07 Cze 2017 Temat postu: |
|
|
Nigdy nie mów o sobie: jestem nieudacznikiem. Nigdy! Pamiętaj
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
rosegreta kontynuacja stanu początkowego
Dołączył: 01 Maj 2016 Posty: 1147 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 137 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 15:56, 07 Cze 2017 Temat postu: |
|
|
To nie moja miara, to miara części społeczeństwa, którym łatwo przychodzi ocena życia innych...
Ostatnio zastanawia mnie coś innego. Jak długo trzeba z kimś być aby go poznać ? Znajoma po ok 30 latach wspólnego życia, przekonała się, że żyła zupełnie z obcą jej osobą. Oszukiwał ją przez kilka lat grając swoją rolę. Okazał się kimś innym myślała... Można tego nie dostrzegać ?
Ileż można być zaślepionym ?
W nocy patrzyłam na swojego partnera zastanawiając się nad tym kim on jest tak naprawdę ? Czym może mnie jeszcze zaskoczyć ? Czy na pewno go znam ? Czy jest tym za kogo go uważam ? Jaki numer mi wywinie ?
Spojrzał na mnie i powiedział to co zwykle był mówić, patrząc na mnie tym swoim wzrokiem, w którym ukryta jest "iskra diabelska" : "nikt mnie tak nie pociąga jak ty...".
Uśmiechnęłam się, bo słyszałam to setki razy już...
I pomyślałam a jak znajdzie sie ktoś, kto będzie pociągał cię bardziej... co sie stanie...
I zasnęłam, bo jakoś aż tak mnie to nie pochłonęło...
Zresztą na zadane partnerowi pytanie : czy ja cię znam....
Odpowiedział, że nie, bo on po nocach zmienia się w szaleńca i biega z siekierą po chodnikach...
Żartowniś... Zawsze bagatelizuje moje dylematy
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez rosegreta dnia Śro 15:57, 07 Cze 2017, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
rosegreta kontynuacja stanu początkowego
Dołączył: 01 Maj 2016 Posty: 1147 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 137 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 22:12, 09 Cze 2017 Temat postu: |
|
|
Niezłe zagranie. Boska w roli ofiary. Jeden z najciemniejszych charakterów forów, intrygantka, osoba ubliżająca innym, prostacka w słowie, zaczepiająca, prowokująca i wciągająca w swje gierki. Przebiegła też. Przeważnie obrażała za szafa, bo to nie jest widoczne dla wszystkich. Teraz udająca ofiarę. Nawet dobrze jej to wyszło. Wychodzi na to, że wilk był ofiarą Czerwonego Kapturka. No bo proszę państwa poco ten Czerwony Kapturek po lesie sam chodzi i z wilkiem rozmawia. Niedobry ten Czerwony Kapturek, sam prowokuje biednego wilka. Jeszcze sie śmie skarżyć. A wilk przecież był taki dobry, połknął w całości a mógł gryźć. Biedna bosska nękana przez Beate, Mati, Formalnego i kilkoro jeszcze innych osób niesprawiedliwie. A najgorsza jak czytam to jest rózia. Biedactwo, na pewno nie zasłużyła na to. I większość jest toksyczna tylko ona piękna, dobra, ciekawa... Grunt to dobrze rozgrywać karty.
Post został pochwalony 2 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
rosegreta kontynuacja stanu początkowego
Dołączył: 01 Maj 2016 Posty: 1147 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 137 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 7:28, 10 Cze 2017 Temat postu: |
|
|
Też mi szkoda for, a tego szczególnie. Już o tym pisałam, że poznałam tutaj ciekawe osoby. I tak z sentymentu po dłuższej przerwie zajrzałam, ale forum to ludzie... a już ich nie ma z jakiś powodów. Pewnie braku czasu i natłoku innych spraw. Sama znam swój napięty grafik.
Wciągnęły mnie róznego rodzaju zajęcia gimnastyczno-ruchowe.
Ruch poprawia samopoczucie, daje taką wewnętrzną siłę, choć momentami przeklinam z bólu siebie, że się wybrałam, że to sadyzm na organizmie.
Dowiedziałam się też, że sporo ćwiczeń od lat wykonywałam nieprawidłowo.
Uczę się też poznawać swoj organizm, jego wytrzymałość i dowiaduje o posiadaniu mięśni, o których istnieniu nie wiedziałam.
Szkoda, że nie ma zajęć w okresie letnim.
Ponadto znów wracam do szkoły, zaczynam pierwszą kalsę z wielka obawą. Fachowcy wypowiadają się różnie. Miska jednak mowę ma bardzo słabą i jej logopedka wymyśliła aby posługiwała się słowem pisanym. Jak jej będzie w życiu nie wiem... Wiem jednak, że musimy okazać jej sporo wsparcia.
Poco to piszę... Nie wiem, przecież to swoisty pamiętnik..
Zawsze wolałam o sobie niż o innych. Nie dlatego, że uważam się za bardziej interesującą. Po prostu siebie znam i mam gdzieś jak to ktoś wykorzysta i co sobie pomyśli... jestem jaka jestem.
Może bym się starała zmienić gdyby nie to, że otoczenie raczej nie narzeka.
I maiłam dziwny sen. Co prawda o snach powinno być gdzie indziej.
Pobrałam się z moją przyjaciółką, całowaliśmy się nawet. I wszyscy byli lekko zdziwieni, choć nie az tak bardzo... Nie wiem co na to moja przyjaciółka, bo ma też rodzinę. Dziwny sen. Czy mam jakąś ukryta naturę której jeszcze nie poznałam.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez rosegreta dnia Sob 7:28, 10 Cze 2017, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Formalny maszynista z Melbourne
Dołączył: 26 Sie 2005 Posty: 8251 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 534 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: 3 planeta od Słońca Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 18:59, 10 Cze 2017 Temat postu: |
|
|
rosegreta napisał: | Też mi szkoda for, a tego szczególnie. Już o tym pisałam, że poznałam tutaj ciekawe osoby. I tak z sentymentu po dłuższej przerwie zajrzałam, ale forum to ludzie... a już ich nie ma z jakiś powodów. Pewnie braku czasu i natłoku innych spraw. Sama znam swój napięty grafik. (...) |
Jak zawsze świetnie napisane i z zawartością znakomitych spostrzeżeń.
W innym miejscu pisałem o forum i tworzących je osobach, zastanawiając się nad przyczynami katastrofy... Między innymi napisałem w innym temacie:
Formalny napisał: | (...)
Tak jak wszystko w życiu, także fora zaczęły się przekształcać. Część ludzi znudziła się formułą forum, inni nie mają czasu, a większość tych którzy odeszli, została zastąpiona przez ludzi, dla których - w największym skrócie można powiedzieć, forum stało się protezą ciekawego życia, mającą stanowić namiastkę tego czego w życiu brak: czułej i przyjaznej osoby, braku uznania i sukcesów - bycia "kimś".
To właśnie z tego brała się wielokrotnie niechęć (delikatnie to nazywając) do osób, które po prostu wykazywały się większą wiedzą, wspominały o podróżach, lub nie zgadzały się otwarcie ze zwykłą głupotą, brakiem kultury itd.
(...)
(...)... |
Pisząc o tych "userkach" i "userach", których obecne "forum" nie toleruje, nie dodałem jeszcze jednej grupy - tych osób, które tak jak Ty Rose, mając oczy bardzo szeroko otwarte, to co widzą, potrafią opisać z poetycką wręcz trafnością i subtelnością...
Toporne bzdety jakie wypełniają większość objętości forum, są bardziej zrozumiałe dla tych najlepiej czujących się w stadzie, które "wespół, w zespół" znajdzie sobie jako cel kogoś, kogo można wspólnie kamieniami obrzucić. Bo w "kupie siła", a stadne rzucanie kamieniami, daje niektórym wiele "intelektualnej" satysfakcji...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
rosegreta kontynuacja stanu początkowego
Dołączył: 01 Maj 2016 Posty: 1147 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 137 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 17:45, 11 Cze 2017 Temat postu: |
|
|
Mnie żal forum, bo oprócz tego, ze nieźle się bawiłam (gry, zabawy, żarty) to mozna było też prowadzić ciekawe, zaskakujące rozmowy, sporo się nauczyć od innych, posłuchać muzyki do której normalnie się nie sięgało.
No cóż, było już lepiej, teraz może być tylko gorzej.
Ostatnio słuchałam audycji o tym, że coraz więcej kobiet wybiera techniczne uczelnie. Panowało do tej pory przeświadczenie, że kobiety nie mają wrodzonych predyspozycji do tego. Co oczywiście okazało się bzdurą. Nigdy nie tylko mi to nie odpowiadało, taka teoria, ale tez nie miała pokrycia w moich obserwacjach. Bo gdyby to było prawdą, teoria, że kobiety nie mają "matematycznego umysłu" (mam tu na mysli zdolności do nauk ścisłych) zaobserwowałabym to na etapie mojej skromnej edukacji. Czyli wśród moich kolegów ze szkoły więcej powinno być zdolniejszych matematycznie chłopców niż dziewcząt a z tym było różnie. Tak samo nie potwierdzali tego nauczyciele przedmiotów ścisłych.
Mózg jest dalej mało poznanym organem. Oglądam nie raz programy, może bardziej rozrywkowe, niż naukowe, np "Pułapki umysłu" i sama się dziwię jak schematycznie czasem działamy, jak nasz mózg potrafi nas zwieść. Chciałabym go posiąść we władanie, ale nie jest to takie proste.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
rosegreta kontynuacja stanu początkowego
Dołączył: 01 Maj 2016 Posty: 1147 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 137 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 20:01, 07 Lip 2017 Temat postu: |
|
|
Walnęłam drzwiami lodówki się w głowę. Jak to możliwe... Ano, moja lodówka jest stara i ma osobno drzwi do zamrażarki. Chciałam otworzyć drzwi od zamrażarki a złapałam rączkę od chłodziarki i pociągnęłam z całej siły... Bo drzwi od zamrażarki często są oblodzone i trzeba uzyć więcej mocy aby je otworzyć... I z taką też siłą dostałam drzwiami w głowę. Mam ogromnego guza i boli mnie głowa.
A muszę jeszcze sprzątnąć łazienkę. Napisałam muszę... No nie. Ja chcę sprzątnąć łazienkę. No właśnie. Terapeuta poradził mi, żebym zamiast sława "muszę" używała "chcę". Inaczej to sie odbiera. Mamy podobno wtedy świadomość wyboru i łatwiej nam jest sprostać zadaniom. Długo zastanawiałam sie nad tym jak ja bardzo chcę posprzątać w tej łazience.
Aż zmusiłam się nawet do spryskania kafli środkiem myjącym. Oczywiście chciałam to zrobić. No bo ja chcę. Więcej korzyści jest z posprzątanej łazienki. Szkoda jednak, że to "chcę" mimo wszystko kosztuje mnie tyle wysiłku. Ale no cóż, bez wysiłku nie ma efektów.
Zabawne trochę są te oddziaływania na siebie. Mimo wszystko nie chce chyba studiować psychologi, choć ostatnio na moją skrzynkę mailową wpłynął spam z reklamą studiów psychologicznych.
Terapeuta do którego chodzę jest bardzo miły. Zawsze mnie chwali.
Zabawne, bo nie mówiłam mu o tym, że lubię być chwalona i komplementowana.
Brakuje mi w życiu tego. Przeważnie ludzie przyzwyczaili mnie do wytykania mi potknięć, błędów i niedoskonałości.
Tak jakbym sam tego nie dostrzegała.
No dobra, skoro chcę posprzątać łazienkę, to muszę się iść do niej....
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|