po 30-tce

bobro

dziwię się, że Nikt jeszcze tego nie zrobił

cześć OLASZ, witaj wśród świrów i nie tylko

Nutka

Świr namber 1 cię wita Boo hoo!

kasiek66

cześc !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

animavilis · Gość

ola ola Olasz

ver

juz dałam Olaszowi przepis na sernik... ale nie wiem co z tego wyszło..?
hej Olasz...zyjesz..?

[link widoczny dla zalogowanych]

Aproxymat

Witam i ja!

Mii

Witaj Olasz

Migotka

Witanko migotliwe!! Dancing

Indian Summer

no kochana!!!! fajnie,że jesteś.....

jak serniczek? upiekłaś?

Indian Summer

[link widoczny dla zalogowanych]

malenstwo

witamy serdecznie

Garfield

bobro

rzeczywiście przeuroczy... nałożyłbym mu coś jeszcze na ten koci łeb

dżeska

też się przywitam

malenstwo

olasz

Jej, jak tu u Was milo

Dziekuje slicznie Wszystkim za powitanie.

Pozwolicie, ze tak na poczatek, to sobie bede podczytywac, a udzielac sie tylko jak bede miec cos konkretnego do powiedzenia?

Sernik - zapomnialam, ze blacha, z ciastem swiatecznym, pojechala do kolezanki i jeszcze nie wrocila, a ja, wstyd sie przyznac, odpowiednia mialam w jednym egzemplarzu, choroba. Nic to, jutro wybieram sie w bardziej cywilizowane rejony i, jesli ser mi nie wyjdzie sam z lodowki, to przepis bedzie testowany, na domownikach hehe.

Co-niektora nie uwierzy, ale tymczasem nic mi sensownego do napisania nie przychodzi do glowy. Niesensowne - tytulem wstepu do Olasz na forum, "p" mi sie zacina od zawsze, wiec jesli jakies slowa zupelnie niczego nie przypominaja z wygladu, to pewnie gdzie trzeba jakies "p" wstawic. Jesli cale zdania niczego nie przypominaja, to juz nie wina "p" lub jego braku...

Ok, tymczasem, bo kurczaczy zewlok siedzi w piekarniku i jeszcze trzeba mu jakies tlo dorobic nim zakontraktowany zjadacz wroci z pracy.

Do poczytania

Indian Summer

kurczaczek...hmm...nie rozpieszczaj tak tego zajadacza, bo ci sie całkiem rozbisurmani Tongue out (1)

olasz

Sernikowa saga

mam blache (27x33), co wcale nie bedzie tu bez znaczenia.

Do lektury przyda sie szklanka wina, bo jak mowi zaprzyjazniony Bartek, na trzezwo sie tego nie przyswoi...

Sernik wg. przepisu Nutkowego od Gosi, zmiany logicznie sluszne, wg. Olasz, z przyczym wyzszych.
Spod:
3/4 szkl. cukru pudru -> tylez samo ino normalnego - bo i tak sie krysztalki od temeratury w piekarniku rozpuszcza, rodzaj cukru ma znaczenie tylko przy zimnych deserach

1 lyzeczka proszku do pieczenia -> 1,5 lyzeczki, bo ten angolski jakis slabszy jest

3 lyz. kwasniej smietany -> 2 lyz. creme fraiche, teoretycznie odpowiednik kwasnej smietany, ale gesty, wiec dalam do tego lyzke slodkiej smietanki i troche soku z cytryny

10 dag margaryny -> 10 dag masla, bo za lepszych czasow to maslo sie do ciast dawalo, a margaryna to taki posocjalistyczny zamiennik.

Jakiej za malo konkretne mi to ciasto wyszlo, za bardzo klejace. Pewnie to ta mieszanka smietany, ale moze tez i tego, ze oczekiwalam czegos bardziej w sensie kruchego ciasta, ktore to jajek miec nie powinno i proszku do pieczenia, hmmm. Nastepnym razem zrobie kruche ciasto, prawdziwe i przepisowe, a potem bede szukac dalej

Masa serowa:
2 cukry waniliowe -> 1 cukier waniliowy + esencja waniliowa, bo w koncu chodzi o smak, a nie o cukier. Idealnie zastapic to moga ziarenka wydziabane z laski wanilii, nawet taki wyglad sernika moze byc ladny, z tymi ziarenkami w masie. No i sam smak!

1/2 szkl. oleju -> to pewnie w jakims oryginale byl kawalek masla roztopionego i ostudzonego, ja dalam oliwe z oliwek, bo ten olej w ciastach jakos mi nie pasuje

2 budynie -> to prawie osobna historia... W koncu kiedys budyni nie bylo, to takie ulatwienie naszych czasow. Budynie zastapily mieszanke maki zwyklej i ziemniaczanej, bo tak sie robilo budynie, jak jeszcze gotowych nie bylo. Logika mi podpowiedziala, ze sobie wymieszam maki, dodam es.waniliowej i bedzie pyyysznie, tylko ile tej maki? Hmm, dalej logika, tyle zeby w sumie wazylo ile budyn suchy wazy. Zagladam sobie do tego budyniu, co tam dokladnie dali iiiii tu niespodzianka, bo rozne zeczy w nim byly, tylko nie maka. Uratowala mnie ta szklanka wina od Bartka, zachowalam zimna krew, no, moze nie doslownie. Nie przejelam sie, ze juz nawet maki w budyniu nie ma tylko jakies cosie blizej nie dajace sie przelozyc na ludzki jezyk. Siegnalam po zwykla make, i siegam po ziemniaczana, ale napatoczyla mi sie skrobia kukurydziana, nic to, skrobia to skrobia.

Reszta juz poszla jak burza.

Efekt?
Pyszny serniczek, spod ciut za gruby jak na moje potrzeby, ale to chyba bardziej sprawka rozmiaru blachy, niz czegokolwiek innego. Summer - ciutke bardziej twardy niz ten, ktory jadlam u Ciebie, ale ta ciutka mardzo mala jest. Oczywiscie Twoj smakowal mi lepiej, ale zawsze tak przeciez jest.
Ocena chlopcow:
Maniek - babci sernik jest twardszy, ten za miekki, ale zjem. [Wrrr]
Bartek - juz lece po kawe. [Co jest bardzo dobra ocena]

Co Wy na to?

Indian Summer

rany...Ty to masz cierpliwość kobieto...nie do sernika, nie...to sama zabawa...do tych zjadaczy sernika tudzież innych wiktuałów....

Nutka

No nie co tu się wyrabia ,przepis na mój pyszniutki serniczek tak rozebrany na czynniki pierwsze,jak dla mnie za dużo kombinacji ,to trzeba prosto bez sentymentu i wtedy efekty są najlepsze,zamieniacze nie są potrzebne,bo psują efekt.Już nie dam żadnego przepisu [-X ,nie liczcie na to 050