po 30-tce

olasz · Wysłany: Pon 23:50, 05 Mar 2007 Temat postu:

Summer, co z ta stacja Orlenu kolo Zawiszowa? Luska jest w Polsce i dzwonila, ze jakis napad, wybuch, jezdzi cos i wyje...

Indian Summer · Wysłany: Pon 23:59, 05 Mar 2007 Temat postu:

fakt,że straż pożarna jeździła na wyjcu parę razy, ale pojęcia nie mam o co chodzi....

olasz · Wysłany: Wto 0:07, 06 Mar 2007 Temat postu:

cos mnie sie dziwnego dzieje... mam zapamietane hasla do kont pocztowych w outlook'u i do gg, a tu nagle mi komp komunikuje, ze nieprawidlowe. Chcialam sie zalogowac jak ludzie i pogadac buuu, ale nie mozna miec wszystkiego, wiec skoro juz kupilam sobie butki sliczne i tanie (tak proszaco na mnie patrzyly) i dwie ksiazki (niezbedne do dalszej egzystencji), to juz moze powinnam zapomniec o pogadaniu sobie?

Indian Summer · Wysłany: Wto 0:09, 06 Mar 2007 Temat postu:

olasz · Wysłany: Wto 0:13, 06 Mar 2007 Temat postu:

ale zeby i gg i poczta?
czuje tu jakis podstep, jeszcze chwile i uslysze taki cichutki mazurek Dabrowskiego i wtedy bede juz miala pewnosc, ze mnie inwigiluja tymi mikrofalowkami Blue_Light_Colorz_PDT_24

Indian Summer · Wysłany: Wto 0:15, 06 Mar 2007 Temat postu:

u mnie gad ruszył...wyłącz go na chwilę, może zaskoczy.... a tymczaskiem zajrzyj ma mój topic i pooglądaj wiosenne zdjęcia str105 i 96....

olasz · Wysłany: Wto 0:18, 06 Mar 2007 Temat postu:

tia, tez sobie kiedys kupilam, stroj kapielowy, potrzebowalam na gwalt, no, moze nie doslownie na gwalt, ale gdzies jechalam i chcialam zablysnac (w mysl zasady, ze im bardziej blyszczysz, tym mniej widac, ze nie umiesz plywac). Stroj mial byc szary, i z opisu, i z wygladu na zdjeciach. Okazal sie srebrny i blyszczacy, co przy moim powszechnie znanym zamilowaniu do kamuflazu bylo malym niewypalem. Osobowoscia nie mialam szans zablysnac, bo bardziej wyszlo, ze "wybacz wacpanno, ze Cie olsnilem" Buuu
Zreszta moj pierwszy zakup na allegro tez okazal sie byc bialym czajnikiem i ekspresem, a nie zoltym. Ale to bylo w 2002 chyba, wtedy nawet kolory byly inne hehe

Indian Summer · Wysłany: Wto 0:20, 06 Mar 2007 Temat postu:

ja tam póki co jestem zadowolona...ale dopiero dokonałam 2 zakupów...no i przez Olke kiedyś też chyba 2...wszystko było jak sie należy...

olasz · Wysłany: Wto 0:24, 06 Mar 2007 Temat postu:

Hej, to biale cos na ostatnich zdjeciach tez mam w ogrodku, sam kwiatek troche podobny do sasanki, ale miale i niemechate
Co to jest?

Indian Summer · Wysłany: Wto 0:26, 06 Mar 2007 Temat postu:

olasz · Wysłany: Wto 0:38, 06 Mar 2007 Temat postu:

Czesto ostatnio cos z sieci kupuje...
A wlasnie, jak Ola B teraz figurowo sie prezentuje? Mam zamszowa bezowa marynarke, ale ze mi sie schudlo, to przyduza, calkiem nowa Laura Ashley...
W ramach prezentow przyjazdowych kupilam Dzidce zegarek zielony (ostatnio kupilam jej torebke w takim kolorze i sweterek), Lusce niebieski, bo sie blyszczy mu cos wkolo cyferblatu
No i te nieszczesne torebki, ale sie do nich nie przyznam :>

Indian Summer · Wysłany: Wto 0:43, 06 Mar 2007 Temat postu:

Ola na moje oko bez zmian....
kiedy sie wybierasz do dom? na Wielkanoc?
a torebki...no... fajna rzecz...własnie sobie szukam, chce kupic znaczy czarna taką dużą jakąś.... takie torbiszcze bardziej...ale wszystkie są jakimiś cekinami i innym badziwiem zdobione....fuj...

olasz · Wysłany: Wto 0:43, 06 Mar 2007 Temat postu:

aaa, to Ci sie spodoba... Jakos trafilam po linkach na eBay na liste rzeczy Diora, popogladam sobie, choc tyle mi zostalo. O! torebka, ladna, ciekawy wzor, to sobie zalicytuje, ile to moze kosztowac, nie kazdy uzytkownik strony czai sie na torebki przeciez, to moze nie bedzie takiego zassania. Tak mi sie ta torebka spodobala, ze postanowilam zaszalec i zalozyc sobie, ze calkowity koszt nie powinien przekroczyc Ł25, a co! Tia, tylko potem juz sie zorientowalam, 3 dni potem hehe, ze ta torebka to taki herbowy wzor diora, w odmianach wystepuje i potrafia ludzie dac Ł800 dac za uzywana. Nie ma to jak sie znajdowac w realiach hu hu hu. Ta "moja" poszla za Ł210, to troche wiecej niz chcialam za nia dac. ;>

Indian Summer · Wysłany: Wto 0:46, 06 Mar 2007 Temat postu:

nieźle...troche więcej...faktycznie Blue_Light_Colorz_PDT_02

olasz · Wysłany: Wto 0:49, 06 Mar 2007 Temat postu:

Bylam dzisiaj w jakims urzedzie w Sheffield, a tak jest pod reka fajny sklep, duuuuzo fajnych rzeczy, torebki tez, duuuuzo. Czailam sie wlasnie na takie torbiszcze, co to sie w nim opalarka do okien np. zmiesci, czarne mialo byc. Mam "dobry" gust hehe, bo jak mi sie jakas podoba, to cena od Ł60 tak do Ł200. Sa tansze, ale ja jakos tak trafiam, ze jak mi sie podoba to juz najdrozsze sie okazuje, buuuu. Opowiadalam Ci jak w sklepie u Magdy sprawdzali mnie nie raz, bo jak podchodzilam do stojaka z krawatami, to z tabuna potrzafilam, przy MOJEJ sklerozie wyluskac nowe, stary sezon, nowy sezon, te za 150 a te to po 300? Jeszcze z butami i ciuchami w gory tak mam, garnkami.

olasz · Wysłany: Wto 0:51, 06 Mar 2007 Temat postu:

Jak Olka bez zmian, to na nia tez nie bedzie tez zakietomarynarek. Moze Lusce go dam, nie zapina sie w takich rzeczach, to moze bedzie ok

Indian Summer · Wysłany: Wto 0:53, 06 Mar 2007 Temat postu:

no...trzeba sie cenić, nie?
znikam lalu, bo mi rolety zjeżdżają same.... pozdrów chłopaków... i odzywaj się częściej.... no i może jakieś fotki wrzuc czasem.... buziaki...trzymajcie się cieplutko 050

olasz · Wysłany: Wto 0:54, 06 Mar 2007 Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]

olasz · Wysłany: Wto 0:54, 06 Mar 2007 Temat postu:

no dobrej nocy papapa

olasz · Wysłany: Śro 22:33, 14 Mar 2007 Temat postu: O jedno przezajeczenie za daleko

Mamy nowego sasiada.
Sadzac z ilosci posiadanych ksiazek (zaobserwowano 4, z czego jedna podejrzanie przypomina katalog znanego domu wysylkowego, a dwie to bez watpienia Gwiezdne Wojny) sasiad jest tubylcem. Nie wiem na 100%, bo choc mieszka za sciana juz miesiac chyba, to jeszcze go nie widzialam. Jak donosi sasiadka-rencistka, nie chodzi gosc do pracy, na zakupy tez chyba nie, bo go nie widac dzien caly. Ok, moze facet zywi sie energia kosmosu, tak jak kiedys planowala moja mama, rozumiem, ale co on pali ja sie pytam, co on wlewa do kawy?
Siedzimy sobie w ogrodzie, na progu, po staropolsku, i palimy z kolega Simphson'em, ktory przytomnie zauwaza, calkiem znienacka...
- On nadaje SOS
- chromolisz
-no zobacz, swiatlem
rzeczywiscie, Morse jak zloto, tylko gdzie sie taki tubylec mogl dowiedziec o takim cudzie, hmmm...
-ty, moze sie przypial do gniazdka przypadkiem
-albo, nie daj bog, celowo, ch...ra wie, gdzie on naiecia rozladowuje
-a ogladales taki film, stary, Misery?
-nieeee
-baba przetrzymywala pisarza, ktorego lubila, przetracala mu nogi, zeby nie zwial, cos mu tam jeszcze robila, ale to bylo dawno temu
-ty wiesz, ze on sie z domu nie rusza na krok?
-a po domu sie rusza, bo slyszalem
-ja tez, ale jakos tak dziwnie, bo jak nic to nic, a jak sie zacznie miotac i po schodach galopowac...
-moglas mi nie mowic, jak ja teraz bede mieszkal?
-a jak jemu ktos cos robi
-no to zobacz
tu poszlam sobie w glab ogrodu, zeby kat odpowiedni zlapac i chyba sasiada dobili, jesli go mordowali, albo mnie zauwazyl, jak go nie mordowali, i sie speszyl. Moze pisze prace o zachowaniach sasiedzkich? eeeee
-przestal
-moze on jest tambylec i nas zrozumial, albo telepata?
-albo psychopata?
-no, jak psychopata i do tego tambylec, to ja lubie frezje, w wiencach tez, wole byc spalona
-zawsze moglem sie przejezyczyc, przezajeczyc
-ta, o jedno przezajeczenie za daleko

Swoja droga ciakawe co to za ksiazka, ta czwarta. Jakies pomysly?