Forum po 30-tce Strona Główna po 30-tce
niezwykła strona niezwykłych użytkowników
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Olak
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Co nick to topik
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
olak
Krówka-wciągutka


Dołączył: 17 Paź 2009
Posty: 2158
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 279 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 8:12, 16 Wrz 2012    Temat postu:

Gówno, nie DZIELNA... oops
Mam już dosyć rozmów o śmierci, moim samopoczuciu, tym jak znosi wszystko Nieletni. Żyjemy, nie umarliśmy! Całe moje małżeństwo żyłam w cieniu męża, przekonana o tym, że łącząca nas więź wymaga poświęcenia, lojalności. Wreszcie zaczęłam się z tego uwalniać, podejmować życiowe decyzje i wtedy... Znalazłam się w szufladce - "Wdowa" - biedna, smutna, nietykalska, delikatna... Mam wrażenie, że to Małż mnie do nie wsadził, zamknął i wyrzucił klucz.
Niedawno w rozmowie stwierdziłam, że brak mi ciepła, zwykłego przytulenia, że czuję się osamotniona i nie mam nikogo... Moja rozmówczyni stwierdziła: No przecież masz Nieletniego! To bardzo wiele...
Tak to bardzo wiele, ale poczułam się tak, jakby już nic innego mi nie przysługiwało.
Próbuję polubić bycie sama ze sobą. Najgorsze są wieczory, gdy jest pusto i cicho. Wcześniej też tak było, jedynie światło świeciło się dłużej i nie było pustego fotela. Nie tęsknię za tamtymi wieczorami. Chciałabym tylko by obecne były mniej smutne.
Próbuję też uwolnić się od myśli, że pustkę wypełnię innym człowiekiem a radość i chęci do życia wrócą wraz z nim. Bo to nieuchronnie prowadzi do uzależnienia od niewłaściwych osób. Chcę złamać ten mój schemat myślenia...
Tyle w mojej głowie myśli, smutnych, przykrych.
Nie sądziłam, że tak to będę marnie znosić...
nieDZIELNA...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
flykiller
Gość





PostWysłany: Nie 9:28, 16 Wrz 2012    Temat postu:

olak napisał:

Mam już dosyć rozmów o śmierci, moim samopoczuciu, tym jak znosi wszystko Nieletni. Żyjemy, nie umarliśmy!

Ludzie wychodzą naprzeciw Twoim, jak przypuszczają, oczekiwaniom.
Pewnie myślą, że takiego właśnie zainteresowania teraz potrzebujesz.
A że dobre chęci nie zawsze przynoszą dobre efekty... nic nowego.

I, właściwie, dlaczego miałabyś być dzielna? Co to, obowiązek jakiś?
Bądź nie-dzielna i niedzielna, bądź jaka chcesz.
Powrót do góry
olak
Krówka-wciągutka


Dołączył: 17 Paź 2009
Posty: 2158
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 279 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:21, 06 Lis 2012    Temat postu:

...zastanawiam się...
Głównie nad sobą. 100% egocentryzmu na drodze do egoizmu.
Bardzo ulotna jest granica między dbaniem o siebie a egoizmem, egocentryzmem, zapatrzeniem w siebie, narcyzmem. Co dla jednych jest dbaniem o kruchą psychikę, dla innych będzie już oglądaniem czubka własnego nosa.
A JA... Silenced (Czuję się właśnie teraz jak egocentryczka, ale przecież o to mi chodzi, by napisać o uczuciach własnych, by mi ktoś odpowiedział, niezależnie, co sobie pomyśli...) Zastanawiam się, czy aż tak bardzo różnię się w postrzeganiu własnej osoby od ludzi mnie otaczających?
Bo przecież skądś musiało się wziąć to określenie, że "skupiam się na sobie"... Trochę się w tym gubię, bo są i tacy, którzy wręcz mi to radzą!
Dziś przyszło mi do głowy, że ogólnie się w tym pogubiłam... W tej żałobie, osamotnieniu, smutku, beznadziejnych wizjach przyszłości, oczekiwaniu na coś - wielkie BUM w moim życiu. Nie potrafię zrozumieć tego, co się ze mną dzieje, nie ogarniam tego. Ponoć trzymam wszystko w sobie i nie daję ujścia całemu temu złu, tej toksynie ze środka. Ale jak, jak mam się z tego uwolnić, skoro płacz i okazywanie emocji jest społecznie nieakceptowane?
Mam dbać o siebie, ale gdzie jest akceptowalna granica, której przekroczenie skutkuje tym, co zdarza mi się czasem obserwować, gdy "bywam tu i ówdzie"? Blue_Light_Colorz_PDT_02
...i może wyda się to niektórym dziwne, inni być może będą mieli ze mnie pożywkę dla własnego ego, może to będzie tragiczne, śmieszne... Ale nie mam z kim się tym podzielić a bezduszny, obojętny, zimny terapeuta mnie odpycha. Brak mi zaufania, odwagi, słów, bym mogła powiedzieć co mnie trawi na godzinnym spotkaniu za które zapłacę. Nie potrafię na zawołanie wyrzucać z siebie toksyny.
Doświadczyło mnie życie brutalnie i wiem, że mam prawo odczuwać skrajne emocje. Najtrudniej pozwolić sobie na nie i nie dbać o to, jak odbiroą mnie inni.


A ze spraw bardziej pozytywnych - dziś poczułam, że sama tworzę swoje życie, to moje własne, ten kawałek zbioru mój osobisty, niezależny od częsci wspólnej z Nieletnim. To mi się spodobało...
A z mniej pozytywnych? ZUS odmówił mi renty. Nie mam pojęcia czym uzasadnić odwołanie, bo przecież nie tupnę nogą w sądzie pracy i nie powiem: "bo mi się należy - BO TAK!"

...i już...
...chyba...

...nie chyba jednak coś jeszcze siedzi i długo będzie, ale nie potrafię tego ubrać w słowa, to raczej emocje, nie nazwane, smutne, gorzkie, cierpkie... i ta myśl, że już nie chcę, nie chcę się tak czuć, ale ta słodycz życia, blask radości, lepki, ciężkawy, midowy posmak szczęścia muszą jeszcze poczekać...
Cierrrrpliwości!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
hachiko
Gość





PostWysłany: Wto 21:48, 06 Lis 2012    Temat postu:

Hmm...no mnie cierpliwości uczy cały czas życie. To moja lekcja do odrobienia w tym wcieleniu, więc żeby lżej mi szło, poszłam chyba na łatwiznę, ponieważ nauczyłam się rezygnacji z wielu spraw/rzeczy, bo nie ma w tym momencie przedmiotu/podmiotu pragnienia. Doszłam do wniosku,że można z tym życ, jednak nie do końca gwarantuje szczęście, bo człek to taka przewrotna istota,że chciałby i chciałby...Wmawia sobie,że jeśli już osiągnie zamierzony efekt to od tego punktu zacznie zbierac żniwa. A tu kuku. Ta tęsknota,wyczekiwanie pozbawia nas tysiąca drobnych przyjemności, z których istnienia nie zdajemy sobie sprawy,a są, lecz trzeba je odkryc.
Egocentryzm jest ważny w przyciąganiu szczęścia, ale skala jego jest różna i różny jest jej stopień satysfakcji.
Sami jesteśmy zawsze, nawet w związkach. Nikt nie zna Twoich wszystkich myśli, nikt nie odkryje Twoich marzeń i poglądów. To tylko takie wrażenie, bo wszyscy jesteśmy "powiązani"
Każdy dzień przynosi nowe rozwiązania i każdego dnia odkrywasz Siebie.
Jesteś ważna, tak jak każde inne istnienie.
Pozwól sobie na słabości, tzn. nie wymagaj od siebie rzeczy, które w obecnej chwili są niemożliwe.
Nie przesadziłam z tym mentorskim stylem? Nie?
Powrót do góry
olak
Krówka-wciągutka


Dołączył: 17 Paź 2009
Posty: 2158
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 279 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 22:05, 06 Lis 2012    Temat postu:

Cytat:
...żeby lżej mi szło, poszłam chyba na łatwiznę, ponieważ nauczyłam się rezygnacji z wielu spraw/rzeczy, bo nie ma w tym momencie przedmiotu/podmiotu pragnienia...


No ja jeszcze nie wiem, czy chcę płynąć z prądem, czy pod prąd, waląc głową w mur tudzież przebijając się przez życie i rozpychając na siłę łokciami w drodze do Świętego Graala...

Cytat:
Ta tęsknota,wyczekiwanie pozbawia nas tysiąca drobnych przyjemności, z których istnienia nie zdajemy sobie sprawy...


Otóż to! Ale w każdej z tych dróg jest tzw. haczyk. Bo jakkolwiek bym nie zdecydowała to coś tracę, ale na tym polega życie.

Rzecz w tym, że z moim chrakterem kłóci się pójście na łatwiznę. A z drugiej strony zastanawiam się, czy przypadkiem nie umknie mi coś, gdy skupię się na dążeniu do celów, które osiągnięte nie dadzą tyle satysfakcji, ile bym oczekiwała.
Pozwalam sobie na słabość, ale jeszcze - zrażona reakcjami - nie potrafię prosić o pomoc, o uwagę, o proste sprawy, takie jak towarzystwo, rozmowa... Postrzegana jestem, jak silna kobieta i przez ten patos nie potrafię się przebić ze swoją prawdziwą słabością. Jednocześnie boję się, że toksyna, której chcę się pozbyć zatruje i zrazi do mnie innych... Ja chyba jednak nie poratfię być prawdziwą egoistką i myśleć, ze mam ICH (tych wyimaginowanych ICH, czyli ogół opiniotwórczy, mistyczny) wszystkich gdzieś.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
hachiko
Gość





PostWysłany: Wto 22:35, 06 Lis 2012    Temat postu:

W takim razie powiem ogólnikowo: wybierz to, co dla Ciebie najlepsze.
Tu jest ten haczyk, o którym mówisz.
Ludzie nie mają siły Tytana. Nasze zmartwienia przypominają im chwile, kiedy sami zmagali się z bólem,a ponieważ nie należy to do przyjemności, nie chcą tego odtwarzac w nieskończonośc. Zrozumiałe, naturalne, chociaż w momencie smutku przykre.
Z prądem czy pod prąd.
W każdym bądź razie zgodnie z naturą,ale przedtem warto się zastanowic, czy dotychczasowe posunięcia nie przynosiły więcej rozczarowań i kończyły się fiaskiem czy też dawały radośc.
Zmiana nam towarzyszy od początku do końca. To fale, które nas wyrzucają na różne podłoża, do których musimy przywyknąc, nauczyczyc się czegoś, by się zasymilowac, połączyc. Mam na myśli sytuacje. Im więcej stajemy okoniem (sorry,ale o tej porze nie kontaktuję) tym więcej dostajemy baty, tak myślę.
W społeczeństwie tacy ludzie uchodzą za słabeuszy..."zrezygnował", "poddał się",a może wygrał?
Nie wiem, czy jasno się wyraziłam
Nie można życ jednocześnie na kilku płaszczyznach i jednakowo z nich czerpac. Straty i zyski są nam wpisane. Po co się rozdrabniac?
W moim przypadku groziłoby to posiekaniem ducha Anxious Z takim wnętrzem groziłby mi przeciąg , przerwa w dostawie doznań, z których się składam.
Ende.
Powrót do góry
paj
maszynista z Melbourne


Dołączył: 16 Lis 2008
Posty: 3593
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1171 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 20:01, 07 Lis 2012    Temat postu:

Trauma przeżyc zostawia blizny.
Takie, które w "sprzyjających" warunkach bolą okropnie.
Nie można się do takich sytuacji "przygotowac".
Na szczęście normalne życie łagodzi ten ból.
A więc życzę jak najwięcej normalnści.
Mi czasem jej brakuje.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
olak
Krówka-wciągutka


Dołączył: 17 Paź 2009
Posty: 2158
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 279 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 20:29, 11 Lis 2012    Temat postu:

Nie potrafię się odnaleźć. Trochę się ze sobą pogubiłam. Ne lubię siebie krzyczącej na dziecko, rozzłoszczonej na nie_wiadomo_co, raczej smutnej. Ta złość to, szczerze mówiąc wynika z zazdrości. Zazdroszczę WSZYSTKIM wszystkiego, nie doceniając tego co mam, czym powinnam się cieszyć, bo to dobre życie.
A ja jestem wciąż uwięziona, choć tak prawdę mówiąc na własne życzenie, nie pozwalam sobie na wolność. Nie potrafię o siebie zadbać, choć mogłabym.
To bunt, bunt na to co się stało... Nie tak miało być! Miało być inaczej i mieli wszyscy być a ja miałam odnaleźć okruchy szczęścia. A teraz muszę udawać, że jest dobrze, żeby się o mnie nie martwili Rodzice. A wcale nie jest dobrze, ale to wiem tylko ja...
Nigdy nikt mnie nie trzymał za rękę wieczorem, nawet nie wiem jak to jest robić coś wspólnie, bez awantury. Teraz uczymy się z Nieletnim być ze sobą, choć to trudne bardzo...
To kolejny etap żałoby? Bunt i niegodzenie się z rzeczywistością. Nie chcę tym zarażać...
I jakoś nie mogę się z tym odnaleźć w mojej rzeczywistości... Szczególnie chodzi mi o ludzi. Uciekam... Bo ludzie mnie drażnią.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
hachiko
Gość





PostWysłany: Nie 21:03, 11 Lis 2012    Temat postu:

Co wolisz...kopniaka czy głaskanie? Mam gotowe dwie wersje dla Ciebie.
Powrót do góry
olak
Krówka-wciągutka


Dołączył: 17 Paź 2009
Posty: 2158
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 279 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:05, 11 Lis 2012    Temat postu:

Obie, kazda się przyda... oops
Najpierw kopnij a potem pogłaskaj, tam gdzie kopnęłaś.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
hachiko
Gość





PostWysłany: Nie 21:09, 11 Lis 2012    Temat postu:

Ani mi się śni, gdyż ponieważ kopniak przeważnie ląduje na pupie.
Za chwilę zacznę, idę po wenę. W międzyczasie skocz do Nieletniego i pocałuj go głośno w policzek, aż usłyszą w Tiuturlistanie.
Powrót do góry
hachiko
Gość





PostWysłany: Nie 21:51, 11 Lis 2012    Temat postu:

Sprowadziłaś mnie na Ziemię,ale nie miej z tego powodu wyrzutów sumienia,bo przeważnie wykonuję takie salto raz dziennie,więc jest to pierwszy raz dzisiaj.
Ty Pyle Kosmiczny, zwany Olakiem. Chciałaś doznac innego życia? To w czym teraz tkwisz jest zupełnie normalną, przeciętną egzystencją każdego istnienia. Huśtamy się od momentu narodzin i to jest prawdziwe. Dokonujesz teraz rewizji swoich poglądów, stajesz się Feniksem,a więc formujesz nową Olę,a to boli, bo uderza w ego, boleśnie otwiera "oko".
Nie ma nikogo, kto wiedzie sielankę od początku do końca. Zostaw ludzi w sensie oceniania, bo każdy jest aktorem na swoje potrzeby : akceptacja, smutek i radośc do podziału, oderwanie od rzeczywistości, kreowanie świata wokół siebie...
Nieletni czeka na swoją Mamę, poczucie bezpieczeństwa, ciepło , więc swój ból musisz schowac do worka i wrzucic do rzeki. Za dnia przyklejaj uśmiech, w nocy możesz buczec aż do znudzenia. Stwierdzisz wkrótce,ze to bez sensu i na pewno nie jest tym, co ma Ciebie podnieśc.
A kto Tobie zapewni ciepło i ukoi emocje? Sama Ty. I wtedy dopiero ujrzysz to, co czekało na Ciebie,a Ty tego nie widziałaś. Wtedy będziesz gotowa na przyjęcie czegoś/drugiego człowieka.
Tylko cierpliwy naukowiec dojdzie do sukcesu metodą prób i błędów,ale nigdy nie zrezygnuje z pasji.
Nie dopuśc do tego,żeby Mały przejął rolę pocieszyciela.Nie teraz i nie w takich okolicznościach.
Aha, spotkało mnie nieszczęście i teraz jupitery na mnie proszę, tak?
A guzik! Wielki, stary, nędzny guzik. Twój charakter nie zniesie litości, rad, poklepywania. Nie w tej sytuacji w każdym bądź razie.
Otrzymasz różne wizje czerpane z subiektywnych doświadczeń, które mogą tylko przedłużyc, zagmatwac Twoją drogę.
Zaczynaj. Od teraz, już.
Nie rozumiem. Chciałabyś wyjśc z tego okręgu i zapomniec przez szaleństwo. Wrócisz do tego samego. Wyjdź,ale bez emocji, świadomie i razem z Małym. Musisz nauczyc się czulości wobec Niego, tak sadzę. Spojrzec na malucha inaczej, bo czeka na to.
Będę miała teraz moralniaka, ale napisałaś na forum, więc liczysz się ze wszystkim. Pal sześc czy tego żałujesz i podyktowane to było emocjami.
Trafiłam na to i zdenerwowałam się...bo wiem,że wyjdziesz z tej magmy zwycięsko i trafia mnie,że tego nie widzisz.

Blue_Light_Colorz_PDT_29

Powrót do góry
Indian Summer
Indiiwidualistka Uśmiechnięta


Dołączył: 17 Sty 2006
Posty: 10515
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 754 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Świdnica
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:58, 11 Lis 2012    Temat postu:

Oluś

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
olak
Krówka-wciągutka


Dołączył: 17 Paź 2009
Posty: 2158
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 279 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 22:27, 11 Lis 2012    Temat postu:

Cytat:
A kto Tobie zapewni ciepło i ukoi emocje? Sama Ty. I wtedy dopiero ujrzysz to, co czekało na Ciebie,a Ty tego nie widziałaś. Wtedy będziesz gotowa na przyjęcie czegoś/drugiego człowieka.
Tylko cierpliwy naukowiec dojdzie do sukcesu metodą prób i błędów,ale nigdy nie zrezygnuje z pasji.
Nie dopuśc do tego,żeby Mały przejął rolę pocieszyciela.Nie teraz i nie w takich okolicznościach.
Aha, spotkało mnie nieszczęście i teraz jupitery na mnie proszę, tak?
A guzik! Wielki, stary, nędzny guzik. Twój charakter nie zniesie litości, rad, poklepywania. Nie w tej sytuacji w każdym bądź razie.
Otrzymasz różne wizje czerpane z subiektywnych doświadczeń, które mogą tylko przedłużyc, zagmatwac Twoją drogę.


Ten fragment najbardziej mi się podoba. Ze wskazaniem na wytłuszczenie.
Nie przejmuj się, napisałam na forum z wyboru, tak chciałam.
Masz rację, to emocje. Te złe, których chcę się pozbyć. Nadal szukam miejsca, gdzie odzyskam spokój, lub też jego namiastkę.
Masz rację, próbuję unikać oceniania, ale chyba robię to źle, bo się odcinam od ludzi zamiast uodpornić się i dostrzec w sobie cenną perłę, której mnie można pozazdrościć.
Masz rację, Nieletniemu skąpię czułości, bo tak zapomniałam się w tej walce z samą sobą tak naprawdę, że Jemu już skąpię ciepła, bo chcę być taka idealnie perfekcyjna, jako "jedynie wychowująca", że od samego początku boję się popełnić jakikolwiek błąd wychowawczy... By potem, w przyszłości nie usłyszeć, że "to przez to, że wychowywał się bez ojca"
Masz rację, muszę się z tym uporać sama, bo nie ma osoby, która by mi ulżyła i muszę przez to przejść w swoim tempie, indywidualnie, ponadczasowo, przejść i nie wracać. Zwracać twarz tylko ku słońcu, nie oglądać się.

Gdybyś chciała napisać więcej, odbiorę, przeczytam i jeśli starczy mi odwagi odpiszę. oops


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
hachiko
Gość





PostWysłany: Nie 23:05, 11 Lis 2012    Temat postu:

na pw

Ostatnio zmieniony przez hachiko dnia Nie 23:07, 11 Lis 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
hachiko
Gość





PostWysłany: Nie 23:13, 11 Lis 2012    Temat postu:

olak napisał:
Cytat:
A kto Tobie zapewni ciepło i ukoi emocje? Sama Ty. I

muszę przez to przejść w swoim tempie, indywidualnie, ponadczasowo, przejść i nie wracać.[b] Zwracać twarz tylko ku słońcu, nie oglądać się.
[/b]

nie inaczej
Powrót do góry
Mati
Gość





PostWysłany: Nie 23:57, 11 Lis 2012    Temat postu:

Nie masz wyjścia, Kochana..
Przejdziesz etap buntu, dotkniesz dna i będziesz musiała się od niego odbić.. bo niżej się nie da.. a, że myślisz i masz świadomość tego, co się z Tobą dzieje i co robisz, to nie poddasz się dołom..

Weźmiesz się w garść, Olka.. tylko nie użalaj się nad sobą.
Zniesiesz ból i rozterki i zobaczysz ogarniesz to wszystko.
Widocznie taką masz karmę i tak musi być..
Może to, co teraz przechodzisz jest preludium dla tego lepszego, co nastąpi..
Żeby dojść na szczyt, trzeba zacząć od podgórza, miejsca w którym teraz jesteś..
Powrót do góry
Indian Summer
Indiiwidualistka Uśmiechnięta


Dołączył: 17 Sty 2006
Posty: 10515
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 754 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Świdnica
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 0:37, 13 Lis 2012    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]

Uploaded with [link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
olak
Krówka-wciągutka


Dołączył: 17 Paź 2009
Posty: 2158
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 279 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 9:50, 13 Lis 2012    Temat postu:

Dzięki! Chyba coś w tym jest...
...że zmienię temat...

Rozmyślam i marzę o remoncie generalnym. To znaczy: kuchnia cała do wymiany, przedpokój - szafa i ściany, może podłoga, chociaz panele się dobrze trzymają, mój pokój/salon - ściany, podłoga (tutaj albo panele albo resturacja parkietu) i oczywiście całe wyposażenie. U Nieletniego - przed szkołą - malowanie, podłoga i doposażenie w biureczko do odrabiania lekcji.

Ekipę mam sprawdzoną, choć nie specjalnie tanią. Zaufani są, bo pracowali w mojej aptece, podczas remonów, więc o fuszerę się nie martwię. Robią wszystko. Ale zastanawiam się nad kosztorysem - od czego zacząć, żeby wyliczyć jakoś w przybliżeniu moje potrzeby z zapasem na nie przewidziane wydatki.
Wszelakie porady mile widziane...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
hachiko
Gość





PostWysłany: Wto 21:01, 13 Lis 2012    Temat postu:

O rany. Mój pan od gładzi tak sobie poczynał,że chodził po moim mieszkaniu w samych...samej bieliźnie. Upał taki był, widzisz.
Co za ludzie...
d'oh!
Najbardziej lubię wybierac kolory , ustawiac meble i wyrzucac bibeloty.
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Co nick to topik Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8
Strona 8 z 8

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin