po 30-tce

zgredziora

No ladne rzeczy, ciekawe w takim razie, co ona na to...

Tego gnata to mysle, ze ma nie bez kozery... Blue_Light_Colorz_PDT_02

zgredziora

Kurcze, az mi sie nie chce wylogowywac, ale niestety musze zmykac na spotkanie, milego dnia babolce 050

Mati.

miłego dnia..

bardzo się cieszę, że znikasz, bo może dzięki temu ja też się oderwę
poza tym chyba już nie żyję

letnisztorm

Ja też zaraz zmykam

Poldek

rosegreta · Gość

opowiem Wam kiedyś mój sen, a może nie był to sen...
a jednak nie mogło wydarzyć się to obecnie, w tym moim życiu,
ale nie w tej chwili, bo akurat ktos mnie potrzebuje i woła właśnie, zawsze wtedy, gdy poloże ręce na klawiaturze.

Mati.

rosegreta · Gość

Mati.

Ty opowiedz swoje a ja doprawię

rosegreta · Gość

Mati.

...Jeśli chcesz być wszędzie i nigdzie, to wiedz że nie będzie Cię tam gdzie jesteś...

rosegreta · Gość

Mateczka aleś Ty refleksyjna tak od rana

A w moim śnie taki był zamek

rosegreta · Gość

Było w nim chłodno, mnóstwo przeciągów, pamiętam, że miałam katar, zamknięte pokoje na klucz, zapach wilgoci i steryny, pociemniałe portrety od wilgoci, schody, strome schody
(no i znów mi przerywają) Blue_Light_Colorz_PDT_45

Mati.

uhm...
zła jestem generalnie

Zamek piękny

W takim zamku chętnie zagrałabym w jakiś Dantejskich scenach..

np. taka

…snuła się po domu otępiała i pijana trzymając w ręce do połowy pustą flaszkę wina. Zaglądała w kąty .. zatrzymywała się i nasłuchiwała, ale jedyny dźwięk jaki płynął po ciemnym korytarzu to wino przelewające się w butelce. Nastawiła gramofon.

[tu wedle planu powinna pojawić się mroczna muzyka.. najlepiej klawesyn..]

i szła dalej..

Po pustym holu spacerowało zamglone światło świec. Wielkie, bordowe kotary zasłaniające wysokie gotyckie, witrażowe okna poruszyły się. Podmuch pojawił się znikąd i zgasił świece.. Kamienne, wysokie sklepienie było słabo widoczne, ale teraz wyjątkowo ponuro poszarzało a dębowa podłoga spowita cieniem nagle jakby zniknęła.. W oddechu ciężkiego powietrza dało się wyczuć niepokój. Dziewczyna przeszła kilka kroków niepewnie, rozglądając się wkoło.. Deski skrzypiały pod nogami. W powietrzu unosił się duszny zapach wilgoci i zgnilizny. Muzyka dobiegała do jej uszu. Napięcie i dziwny, niczym nieuzasadniony lęk w jej sercu rósł tak szybko, że w końcu łomotało szybciej niż wahadło starego, stojącego na końcu korytarza, drewnianego zegara. Duża wskazówka ustawiła się na dwunastce i ciężkim uderzeniem zaczął odliczać północ.
…Na dźwięk pierwszego uderzenia jej serce zamarło. Odwróciła się gwałtownie i szybko przywarła plecami do zimnej ściany rozglądając się nerwowo. Korytarz się skurczył. Pochłonęły go grobowe ciemności. Chłód otulił jej nagie ciało. Strach rósł przeraźliwie szybko i topił swoje kły w delikatnym sercu.. nie wiedziała czy wszystko jest wytworem jej wyobraźni , słyszała oddech a zapach, który się pojawił dusił płuca. Przyciskała chłodną butelkę do piersi i czuła jak serce wygrywa najwyższe akordy. Nagle za kotarą, w świetle księżyca błysnęła stal. Zimna i złowroga, idealnie gładka i ostra jak brzytwa.. Dziewczyna spojrzała w stronę skąd docierał blask. Zamarła. Czyjaś ręka uniosła ją ku górze i z całą siłą pchnęła słabe, kobiece gardło. Dziewczyna krzyknęła, ale głos tak ugrzązł jej w gardle, że nie dało się go słyszeć. Tylko twarz wykrzywiła się w mimicznym bólu. Butelka spadła na podłogę z hukiem rozbijając się na tysiące kryształków, a spora plama wina szybko się kurczyła wsiąkając między szczeliny desek. Dziewczyna powoli osuwała się po ścianie patrząc przerażonym wzrokiem na jego białą twarz. Bordowa krew płynęła strużką po nagim ciele. Wtedy wyłonił się całkowicie zza kotary i stał nad nią, patrząc obojętnie jak miota się próbując powstrzymać to, co nieuchronne.. swoją własną śmierć.
Poznała go. Był słodkim przystojniaczkiem ze szkoły dla dzieci bogatych restauratorów i hotelarzy. Zawsze kręcił się koło wszystkich jej koleżanek, podczas gdy ona tęsknym wzrokiem szukała jego spojrzenia. Nigdy nie zawiesił na niej wzroku. Kochała go i nienawidziła jednocześnie. I teraz nagle on stał tu przed nią, w jej mrocznym, smutnym zamku z nożem w dłoni i uśmiechał się szyderczo.
Nie powiedział ani słowa. Zamachnął się kolejny raz i jej ciało znowu przeszył zimny ból. Krew wypłynęła szerokim strumieniem a on patrząc na wykrzywioną w bólu twarz uderzał ją jeszcze i jeszcze i jeszcze.. Skręcała się jak wąż złapany w pułapkę. To go podniecało. Z lubością zadawał kolejne razy. Rany stawały się coraz większe i coraz gęściej rozsiane na bladym ciele. Patrzyła na niego szeroko otwartymi oczami a on z siłą kulturysty miotał się nad jej wątłą osobą. Tak długo topił w niej nóż póki całe ciało okryło się czerwoną płachtą życia, które ulatywało z niej na jego chorych oczach.
Muzyka umilkła. Powoli wyjmował nóż z ostatniej rany uśmiechając się na widok odblokowanego strumienia życiodajnego nektaru. Oblizał nóż, otarł usta rękawem marynarki i wstał.
..przez otwarte drzwi czarny kot obserwował jak mężczyzna oddala się by zniknąć w krzakach, okalających park domu..

rosegreta · Gość

wybacz ale jeszcze raz, za mało czarodziejsko i brak napięcia i momentu zaskoczenia,

Ps. musze siciągnąc pokarm nakarmić Malwiśkę, upiec ciasto, ugotowac obiad, wrócę do historii jak jeszcze zostanie mi trochę sił

Mati.

e tam
nie pochyliłam się nad tym za bardzo..
Przypraw. Może wyjdzie lepiej

letnisztorm

Straszna historia, Ona go kochała i nienawidziła o On ją, tym nożem, dziab dziab. Anxious

rosegreta · Gość

szkoda tego wina

, że sie rozlało
Kilo nie był by pocieszony taką opowieścią.

Mati.

Trochę je poprawię, dorzucę kilka przymiotników, ale rewolucji nie będzie, bo tu nie ma co się nagle wydarzyć.. To smętna historyjka nawalonej laski, która z jakiegoś tam powodu została zaciukana w swoim zamku przez chorego psychicznie typa.. Kadr filmu..

Mati.

spadam.. głowa mnie boli i mam kaca..
idę na żurek

Miłego tymczasem