po 30-tce

EMES

siedzę budzi raczej zaciekawienie, leżę by rozwiewało te wątpliwości

rosegreta · Gość

nudziarz

Myslę, w swoim misiowym rozumku, że warunkiem sine qua non mozliwości odczuwania pogardy jest właśnie poczucie wyższości przechodzące w pychę.

A może to po prostu cecha ludzi pysznych... nie wiem...

rosegreta · Gość

flykiller · Gość

EMES

Do typowych zwyrodnialców, noworodki, dzieci roczne itp. uczucie mam jedno od dawna :

Śrubokręt gwiazdkowy na wylot.

Pedofile typu Polański to już całkiem inna sprawa

Kilo OK

A jakie uczucia może budzić ktoś taki:
"(..)3 sierpnia 1979 r. warszawska milicja dostała zgłoszenie o zaginięciu sześcioletniej Izy. Dziewczynka dzień wcześniej bawiła się pod blokiem, gdzie mieszkała z matką i ciotką. Wieczorem nie wróciła do domu.

Sprawa wyjaśniła się następnego dnia. Zwłoki znaleźli grzybiarze w lesie. Dziecko miało porwane ubranie i zabrudzoną bieliznę. Lekarz stwierdził, że zostało zgwałcone i uduszone. Już kilka godzin później milicjanci ujęli 31-letniego wtedy Stanisława S. W pobliżu ciała dziewczynki znaleziono bowiem receptę z jego nazwiskiem.

Już w czasie śledztwa okazało się, że Iza nie była jego jedyną ofiarą. W 1976 r. zaczepił obok kościoła na jednym z warszawskich osiedli dziewczynkę, która wracała z lekcji religii. Powiedział, że jest milicjantem i kazał, aby się rozebrała, po czym ją zgwałcił. Dwie inne dziewczynki wykorzystał w1977 r.

W 1982 r. sąd w Warszawie skazał go na 15 lat więzienia. Trzy miesiące później Sąd Najwyższy podwyższył karę do25 lat.

Profesor Zbigniew Lew-Starowicz, który badał S., stwierdził u niego zaburzenia seksualne, z których dominująca była pedofilia.

Stanisław S. powinien przebywać w więzieniu w Rawiczu do 5 października 2004 r. Jednak sąd warunkowo zwolnił go już 8 kwietnia 1993 r. Wydział Penitencjarny Sądu Wojewódzkiego we Włocławku uznał bowiem, że pedofil i morderca w zakładzie karnym zachowywał się poprawnie .

„S. był tylko sześć razy karany dyscyplinarnie oraz 63 razy nagradzany" - czytamy w aktach sprawy.

9 maja 1996 r. Stanisław S. pojechał pociągiem do Zagnańska koło Kielc (w towarzystwie znajomego 14-latka). Miał ze sobą aparat fotograficzny i pistolet startowy. Zaczepił idącą do szkoły dziewięciolatkę. Dziewczynka się opierała, więc uderzył ją, a następnie przystawił pistolet do czoła. Groził, że ją zastrzeli, jeżeli się nie rozbierze. Zmusił dziewczynkę do wykonania czynności seksualnej, jednocześnie robiąc zdjęcia. Potem próbował ją zgwałcić.

13 czerwca S. ponownie przyjechał do Zagnańska i poszedł pod szkołę. Zauważyły go koleżanki poszkodowanej dziewczynki i zaalarmowały szkolną sprzątaczkę. Pedofila zatrzymał komendant miejscowego komisariatu.

S. miał przy sobie pistolet, a w jego mieszkaniu mundurowi znaleźli kliszę z obrazami gwałtu, którego był sprawcą.

12 grudnia 1997 r. Sąd Rejonowy w Kielcach skazał go na dziesięć lat.

Po wyjściu z więzienia, w 2006 r. w Bliżynie koło Skarżyska - Kamiennej S. uprowadził spod szkoły 11-letnią dziewczynkę, zaciągnął do lasu i próbował zgwałcić. Spłoszył go przypadkowy świadek.

S. wpadł w ręce policji, ale w lipcu 2007 r. prokuratura umorzyła postępowanie wobec niego z powodu jego niepoczytalności. Pedofil został decyzją sądu umieszczony w zamkniętym zakładzie leczniczym."

po przeczytaniu powyższego dziwię sie przeciwnikom kary śmierci.

flykiller · Gość

Kilo OK

Nie pogardzam kimś takim, o ni można gardzić przedmiotem. Dla mnie ktoś taki przestaje być człowiekiem.

rosegreta · Gość

Kiedyś z racji tego, że w mojej pracy często mam do czynienia z ludźmi usłyszałam historię. Wiele róznych słyszę co dziennie. Choć moja praca nie polega na wysłuchiwaniu. Córkę, nastolatkę chicał zgwałcić jej własny ojciec. Był jej tatą kilkanaście lat, żyli pod jednym dachem, ufała mu, pewnie jak się ufa ojcu... On próbował ją zgwałcić. Byli w mieszkaniu sami. Tym czynem zburzył wszystko, zniszczył rodzine, zniszczył poczucie bezpieczeństwa swojego dziecka. Dziewczynka obecnie mimo leczenia psychiatrycznego i psychologicznego nie potrafi się odnaleźć w rzeczywistości. Nigdy nie ubiera dwa razy tych samych ubrań, myje sie kilka razy dziennie, spożywa posiłki z jednorazowych naczyń... Czy kiedys będzie mogła funkcjonować normalnie...
Inny przypadek, który mi utkwił to pokazana w reportażu sprawa zamordowanej i brutalnie zgwałconej dziesięciolatki. Dziewczynke wychowywali dziadkowie, matka dziewczynki umarła. Zamordował ja jej własny ojciec, na przepustce. Dziewczynka pisała do ojca listy do więzienia, chciała się z nim spotkać. Dziadkowie wyrazili na to zgodę. A on po prostu ją z gwałcił i zamordował.
Co czuję ? Żal mi ofiar, zastanawiam się nad bólem jaki odczuwają, co czuła ta Mała w chwili smierci, strach, ból, zawiedzione zaufanie... Kogo woła...Nie moge się długo zastanawiać i o tym mysleć... Bo odczuwam ból, dziwny ból i płaczę... To czuję. Zastanawiam się dlaczego tak musi być... Nie czuję nienawiści, nie chce śmierci tych osób. Chce poczucia bezpieczeństwa, czy eliminacja da mi to poczucie ? Zabije się jednego a ile urodzi się w międzyczasie potencjalnych zwyrodnialców... Osób z defektem. Bo dla mnie to defekt, straszny defekt, który powoduje, ze cierpią inni, ofiary a nie sam dotknięty tym defektem.
Może powinno się szukac przyczyn tego defektu... Jestem za badaniami choć humaniści krzyczą, ze to złe, że moze nieść cięzkie konsekwencje... I podają kilka przykładów z literatury sf . Nie wiem, naprawdę nie wiem jak można rozwiązać ten problem.
Podoba mi się to w niektórych krajach, ze wizerunki pedofili i gwałcicieli sa dostępne, że nie chroni sie ich tylko potencjalne ofiary.
Znajć dane, wiedząc jak wygląda gwałciciel, pedofil mozemy na nie go uważać, obserwować każdy ruch...

rosegreta · Gość

Tak się zastanawiałam i chyba wiem co chcesz udowodnić.
Myslę sobie, ze pedofile i zwyrodnialcy to zły przykład, bo jk mozna gardzic czyms co z góry wiadomo, ze jest chore, nienormalne.
Nie lubie odczuwac tego typu uczucia... obrzydzenia, pogardy ale odczuwam czasem do ludzi w których brak całkowicie empatii, którzy szerzą nienawiść i pogardzają innymi, bo to Cygan, pijak, biedota, głupek, nieuk, dziwka itp.. To zabawne ale jakoś wtedy ciesze się, że jestem w miarę wolna od tego ... Pozorne, ale mnie cieszy. Choc równocześnie tacy ludzie budzą we mnie współczucie. Dziwne jest to nasze odczuwanie.

Pasztet

art36

EMES

mailo

Kilo OK

Hower

karpieniec złocisty

No ale właśnie to jest nienormalne. Żeby pytać. Do takiej sytuacji doprowadzili sami konsumenci. Mówiłem już o tym - sklepy windują swoje marże, żeby móc później rozdawać rabaty. Bo pan wielmożny klient tego oczekuje a i konkurencja taki proceder uprawia. Poza tym rabatu powinno udzielać się na zakupy hurtowe, wtedy to ma sens. Sklepy mają kilkuset procent przebitki. He he...No tak. Proszę sobie tedy taki sklep otworzyć

Zapłacić czynsz, podatki, zusy, media. Po odliczeniu tego wszystkiego w kieszeni zostaje może z 10%. O braku urlopu, zszarganych nerwach i siwych włosach nie wspomnę.
Ale o pogardzie miało być. Nie dalej jak wczoraj zostałem przez jakiegoś obszczymura nazwany ziomkiem. Ziomek, ziomek, ziomek. Darł tego ryja jakbym był jego koleżką. Odpowiadałem zdawkowo i uprzejmie, cały czas tytułując go panem. Choć miałem ochotę strzelić go w ten nieogolony pysk. Czułem do niego pogardę. Taką prawdziwą i szczerą. Za brak manier, za to że waliło mu z japy, za cwaniackie odzywki, za całokształt. No i tak to jest. Think

Seeni

Hower

Ja tu widzę analogię chorej sytuacji. Z jednej strony są wysokie marże i rabaty, z drugiej wkurwiony klient i wkurwiony sprzedawca. I mamy efekt kuli śniegu. Ja naprawdę myślę Złoty, że to nie ma sensu nakręcać tę spiralę nienawiści. Nie znam Ciebie no ale z tego co piszesz to bywasz wkurwiony...szkoda zdrowia moim zdaniem..życie jest zbyt piękne by gardzić czymkolwiek..bo takie złe emocje zalewają dobrą stronę naszej osobowości. W tego typu sytuacjach pytanie brzmi: kto tu ma problem ze sobą? Akurat się składa, że znam to od kuchni.